Kurpie gotują się na święta...
Małgosia Korzeniecka siedzi przy stole w kuchni i nakłuwa kurze jajka. Igła zatknięta na strzykawce lekarskiej powoli przebija skorupkę na czubku, a za chwilę po przeciwnej stronie. Trzynastolatka w skupieniu powietrzem ze strzykawki wydmuchuje żółtko i białko do miseczki. Jesteśmy w Zbójnej na Kurpiowszczyźnie, jakieś 20 km od Łomży, tuż przed Niedzielą Palmową.
Wydmuszkę po umyciu w wodzie z mydłem bierze do rąk starsza o trzy lata siostra Małgosi - Marlena. Sprawnie zanurza łebek nabitej na ołówek szpilki we wrzącym wosku pszczelim i zalepia otworki. Potem cierpliwie, dokładnie maluje kwiatki, gwiazdki i wachlarze. Wosk zastyga momentalnie - wydmuszka trafia na półtorej minuty do kąpieli w słoiczkach z kolorowymi farbami. Mama dziewcząt Beata Korzeniecka wyciera pisankę, po czym paznokciem zdrapuje wosk z wzorków.
W rodzinie Korzenieckich tradycja malowania pisanek odrodziła się jakieś osiem lat temu. Dziewczęta zabierają się do pracy chętnie, bo można zdobienia jednocześnie i uczyć się, i wymyślać własne wzory. Wymagające cierpliwości zajęcie rozwija wyobraźnię.
- Zrobimy ponad 50 pisanek, z których większość zostanie w domu dla rodziny, a część trafi do Gminnego Ośrodka Kultury na konkurs, który będzie rozstrzygnięty przed mszą św. w Niedzielę Palmową – mówi pani Beata. - Lubimy robić pisanki, bo to wspólna praca przez kilka dni. Razem jesteśmy...
Tak samo byli razem, kiedy dwa lata temu zrobili na konkurs palmę rodzinną. Dostali za nią wyróżnienie, ale rok temu pani Beata zajęła już trzecie miejsce za najładniejszą palmę indywidualną. W Niedzielę Palmową 5 kwietnia A.D. 2009 również spróbuje swych sił. Strojna, otoczona pierścieniami z bibułkowych kwiatków, prawie dwumetrowa palma czeka teraz w chłodnej piwnicy, żeby zielony bukszpan nie wysechł, ale czy w niedzielę wygra – nie wiadomo...
Małgorzata Fedkowicz ze Zbójnej swoich palemek na konkurs nie wystawiała, tylko sprzedawała na kiermaszu przed kościołem. Tanio, po trzy złote za jedną. Tradycja strojenia palm wielkanocnych w życiu 22-letniej absolwentki łomżyńskiego Technikum Ekonomicznego jest króciutka. A dokładniej - ubiegłoroczna, kiedy pani Małgorzata odbywała staż w zbójneńskim Gminnym Ośrodku Kultury.
- Najpierw robienia kwiatków z bibułki nauczyła mnie pani Renata Krajewska z GOK-u, a potem robiłam cały czas je dla naszych gości i sponsorów – opowiada pani Małgorzata, strojąc na naszych oczach kolejną palemkę. Niedużą, może 30 – 40 cm. Umiejętnej pracy starszej siostry przygląda się młodsza, 16-letnia Agata, która u tej samej instruktorki także opanowała sztukę wyczarowywania z bibułki kwiatów. Jeśli drobne kwiecie bibułkowe jest przygotowane – robota idzie w mig. Na szczycie sklejonych taśmą samoprzylepną dwóch wykałaczek do szaszłyków najpierw pojawia się „grzywka” z trawki: z rulonu bibuły odcinamy wałeczek o długości kilkunastu centymetrów i po rozwinięciu gęsto nacinamy nożyczkami. Powstałe paseczki utworzą trawkę, którą ściśle owijamy wokół patyczków. Mocujemy ją i barwne kwiatki nitką i w dziesięć minut i wielkanocna palemka gotowa!
- Kiedy samemu zrobi się pisanki czy palemki, to ma się większą satysfakcję – twierdzi Agata Fedkowicz. - Wiem, że to moja robota, więc bardziej się staram i bardziej się cieszę!
Mirosław R. Derewońko
***
Wójt Gminy Zbójna i Gminny Ośrodek Kultury w Zbójnej
zapraszają na
„Niedzielę Rozmaitości Wielkanocnych”
5 kwietnia 2009
godz. 10.00 – ogłoszenie wyników XI Konkursu „ Rozmaitości Wielkanocnych” oraz otwarcie wystawy pokonkursowej w Gminny Ośrodku Kultury
godz. 11.30 – Msza św. Z procesja z palmami w kościele pod wezwaniem św. Wincentego a'Paulo w Zbójnej
Imprezie towarzyszy kiermasz wielkanocny od godz. 9.00 przy Gminnym Ośrodku Kultury w Zbójnej