Szpital w Łomży: rozmowy ostatniej szansy
Lekarze po raz ostatni w tym miesiącu będą rozmawiać o warunki swojej pracy. Mają zdecydować, czy przyjdą jutro do pracy i na jakich warunkach. - Chcemy rozmawiać tylko w obecności wicemarszałka lub marszałka, bo z dyrektorem nie umiemy rozmawiać - mówi dr Leszek Kołakowski, przewodniczący komitetu strajkowego przy Szpitalu Wojewódzkim w Łomży. Dyrektor szpitala Marian Jaszewski mówi, że jeżeli do porozumienia nie dojdzie, jutro ok. 90 lekarzy przestanie być pracownikami szpitala. - Szpital zacznie funkcjonować w nowej rzeczywistości - mówi Jaszewski.
W rękach rozmówców leży los szpitalnych oddziałów w Łomży. Jeżeli do porozumienia nie dojdzie, czasowo mogą zostać zamknięte oddziały neurologiczny i okulistyczny. Na znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji oddziale noworodkowym będą pracować wolontariusze, ale mówią, że tylko do 3 października, czyli do środy.
Już wygaszany jest oddział zakaźny. Dyrektor Marian Jaszewski zapewnił, że powolne zamykanie oddziału to już fakt. Kilka dni temu wstrzymał przyjęcia pacjentów na oddział, zdecydował o ewakuacji pacjentów. - Oddział zakaźny, choć pracował dobrze, był deficytowy - tłumaczy Jaszewski. Na oddziale zakaźnym pracuje 7 lekarzy i 23 pielegniarki. Część z nich po wygaśnięciu oddziału może stracić pracę.
Czy podobny los spotka inne łomżyńskie oddziały? Marian Jaszewskie zapewnia, że nie. Jeżeli przyjęcia będą wstrzymane, to tylko czasowo. W obecności wiceministra skarbu, Krzysztofa Tołwińskiego Jaszewski mówił, że zrobi wszystko, aby pozostałe oddziały nadal funkcjonowały.
Dziś rano dyrektor w rozmowie z Radiem Nadzieja potwierdził, że ma dojść do rozmów z lekarzami. Stwierdził po raz kolejny, że w Łomży nie będzie innej propozycji, jak ta zbliżona do propozycji suwalskiej. - Tylko na to stać nasz szpital - powiedział nam Marian Jaszewski. Przypomnijmy, lekarze z Suwałk zgodzili się na 800 zł podwyżki, a do 2010 roku ich pensje mają rosnąć do 3 średnich krajowych.