Nieoczywista tkanina artystyczna w Galerii Sztuki Współczesnej
Wystawę Sylwii Korpalskiej otwarto w Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego. „Simply red” to dowód niezmiennej fascynacji artystki, pochodzącej z pobliskiego Zambrowa i absolwentki łomżyńskiego liceum plastycznego, tkaniną artystyczną. Unika jednak konwencjonalnych rozwiązań, szuka i eksperymentuje, wykorzystując materiały odległe od tkanin, czego efektem są prace bardzo nieoczywiste, mające w sobie coś z rzeźby.
Tkanina artystyczna w różnych odsłonach nie jest obca bywalcom Galerii Sztuki Współczesnej. Wśród artystów prezentujących w niej swe prace nie brakuje też twórców wywodzących się z łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego, by wymienić tylko Alicję Habisiak-Matczak czy Jolantę Rudzką-Habisiak.
Teraz w ich ślady poszła Sylwia Korpalska; kolejna absolwentka tej uczelni i dyplomantka prof. Rudzkiej-Habisiak w Pracowni Dywanu i Gobelinu, wcześniej kształcąca się w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Łomży, gdzie wielki wpływ na jej dalszą twórczą drogę mieli wspaniali pedagogowie Antoni Mieczkowski i Teresa Adamowska.
Z kolei tkaniną Sylwia Korpalska zainteresowała się dzięki Ivayli Żivkowej Roszak, również inicjatorce zorganizowania w Łomży ekspozycji „Simply red”. To szósta wystawa indywidualna Sylwii Korpalskiej, przez wiele lat związanej z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Zambrowie, obecnie pracującej w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Witolda Lutosławskiego. - W mojej twórczości, już od szkoły średniej, nieprzerwanie przewija się wątek szeroko pojętej tkaniny artystycznej - wyjaśnia artystka w katalogu wystawy. - Sięgam do takich technik jak: tkactwo, batik czy ukochana przeze mnie tkanina unikatowa. Moimi ulubionymi materiałami są len, bawełna i metal. Nieobce jest mi również malarstwo akrylowe i akwarelowe, inspirowane głównie pięknem przemijającej architektury.
„Simply red” to prace wykonane w latach 2005-2024, różne spojrzenia na tkaninę artystyczną: od batiku do tkanin unikatowych, w tym wykorzystujące również inne materiały, na pierwszy rzut oka niemające wiele wspólnego z tkaniną. Z batikowymi, zwiewnymi „Pejzażami” i innymi pracami wykonanymi w tej technice, sąsiadują więc również takie, gdzie obok bawełny, lnu, wełny czy sizalu równie ważnymi komponentami są miedziany drut, stalowe pręty, tłoki, nakrętki, różnego rodzaju gwoździe, od małych do hufnali i pinezki.
To właśnie dzięki setkom pinezek tryptyk „Gwiezdne żuki” mieni się różnymi barwami, sprawiając wrażenie żywych istot. „Geometria przestrzeni”, czteroczęściowy cykl tkanin unikatowych, zaciekawia śmiałym wykorzystaniem bawełny farbowanej naturalnymi barwnikami, filcu i bawełnianej nitki, zaś tytułowa praca wystawy „Simply red” zestawia bawełnę i len, w tym wykonane z niego pakuły. Mamy więc wciąż do czynienia z tkaniną, ale już nie w typowym dla niej ujęciu i odczytaniu, lecz opartej na nieoczywistych połączeniach i rozwiązaniach. Jest to jeszcze bardziej widoczne w pracach, gdzie ten swoisty, industrialny wydźwięk zdaje się brać górę, tak jak w „Kolejach życia”, gdzie surowość starego podkładu i tkwiących w nim śrub przełamuje symboliczna cienka, czerwona nić, albo w „Treblinkach starych, treblinkach młodych”, które nie tylko budzą skojarzenie z kultową komedią „Nie lubię poniedziałku” Tadeusza Chmielewskiego i perypetiami zaopatrzeniowca Bączyka z Sulęcic, ale też przyciągają wzrok jako sama, wieloznaczna kompozycja. Są też na wystawie inne, pełne emocji i symboliczne prace, jak choćby „Mrużąc oczy” czy „Tajemniczy ogród”, zachwycające siłą wyrazu, a przestrzenne detale lub elementy wielu dzieł Sylwii Korpalskiej mogą też kojarzyć się z rzeźbą.
- Jedna z prac pani Sylwii nosi tytuł „Przekraczanie granic” i sądzę, że jest to świetny podtytuł tej wystawy, ponieważ zatytułowaliśmy ją tkanina artystyczna, ale jest tutaj wiele wątków, wiele tworzyw, a tkanina jest podstawą, z której wypływają, dzięki wyobraźni i talentowi pani Sylwii, różne elementy - podkreślała kierownik galerii Karolina Skłodowska.
Wystawę „Simply red” można oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej do 29 marca.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Grzegorz Gwizdon/Galeria Sztuki Współczesnej