„Blisko” człowieka i natury
Retrospektywną wystawę malarstwa profesora Janusza Oskara Knorowskiego otwarto w Galerii Pod Arkadami MDK-DŚT. „Blisko” to pierwsza łomżyńska prezentacja oryginalnej i wielowymiarowej twórczości wykładowcy warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i autora ponad 60 wystaw indywidualnych, do tego znanego również z kariery muzycznej współzałożyciela jednego z najpopularniejszych polskich zespołów rockowych.
Janusz Oskar Knorowski w połowie lat 80. miał do wyboru dwie możliwości: mógł poświęcić się malarstwu lub zrobić karierę muzyczną. Było to bardzo prawdopodobne, tworzył bowiem z Muńkiem Staszczykiem pierwszy skład T.Love, noszący nazwę T. Love Alternative, uczestnicząc jako gitarzysta, a niekiedy również kompozytor, w pierwszych, niezależnych nagraniach czy sesjach, które złożyły się na późniejszą kompilację „Częstochowa 1982 1985” oraz późniejszych reaktywacjach tego wcielenia grupy, udokumentowanych wydawnictwami koncertowymi. Wybrał jednak malarstwo, co zakończyło się ukończeniem warszawskiej ASP, pracą na tej uczelni i profesurą, stypendiami ministerialnymi oraz licznymi osiągnięciami, z ogromem wystaw włącznie. Wspierał jednak nadal dawnych kolegów, projektując im okładki, choćby do 7" „My marzyciele” z pierwszym przebojem T. Love i innych płyt, a utwory z jego udziałem pojawiały się też na późniejszych wydawnictwach grupy, choćby „Dzieciach Rewolucji 1982-92. The Best Of T. Love”.
- Każdy ma swojego ojca czy matkę - opowiadał Janusz Oskar Knorowski. - Matką była dla mnie natura, jeszcze od czasów licealnych, a później nawiązał się taki związek, który mnie interesuje, czyli człowieka z naturą, gdzie ten człowiek zostawia w niej jakiś ślad. To współistnienie, które jest właściwie od zawsze, bo mamy ten cykl życia, cykl pór roku, więc pojawia się ta cykliczność i rytmika. Natomiast ten, nazwijmy go, ojciec, to wykształcenie. Trafiłem do pracowni profesora Ludwika Maciąga, a asystentem był wtedy Staszek Baj, więc ten mój związek z naturą przez te pięć lat studiów jeszcze bardziej się wtedy pogłębił i cały czas z tego korzystam.
Jak dotąd Janusz Oskar Knorowski nie prezentował swej twórczości w Łomży, ale jego niedawna studentka Kaja Kozon, kierująca od pewnego czasu Galerią Pod Arkadami, zdołała sprawić, że przyjął zaproszenie MDK-DŚT i doszło do zorganizowania jego wystawy.
- To malarstwo, jest wyrazem ciężaru jaki niesie za sobą nasz byt - wyjaśnia Kaja Kozon, również kuratorka wystawy. - Życia naznaczającego sobą bruzdy na ziemi. Odczuwalnością materii. Materii tak namacalnej, że pokazywanej w niewielkiej przestrzeni galerii na wystawie „Blisko”, bierze nas pod lupę. Możemy do tych obrazów podejść naprawdę blisko, przyjrzeć się im. Dzięki temu zabiegowi, wchodzimy w obrazy z taką intensywnością, przez którą jesteśmy niemal pochłonięci.
To obrazy z różnych lat, od pochodzącego z dyplomu, obronionego w roku 1988, „Kroczącego”, przez lata 90. oraz namalowane już w wieku XXI, w tym najnowsze. Niektóre z nich są pokazywane bardzo rzadko, inne częściej, a razem tworzą bardzo interesującą całość, ukazującą pełne spektrum twórczych zainteresowań artysty i wykorzystywanych przez niego technik, w tym spełniających ważną rolę grubych impastów, laserunków oraz wykorzystywania żywic; czasem w połączeniu z farbą, a czasem będących podstawą. Na tych, w większości wielkoformatowych, płótnach, niezależnie od czasu ich powstania czy wiodącego tematu, widać też doskonale swoisty, artystyczny trademark ich twórcy: poszukiwanie równowagi pomiędzy naturą i człowiekiem oraz odnajdywanie ich wspólnych punktów, i to w różnych aspektach.
- Wystawy robi się obecnie przeważnie z nowych obrazów - zauważał Janusz Oskar Knorowski - ale ja od dłuższego czasu wyciągam z tego mojego regału obrazy tak, żeby je sobie komponować z różnych lat. Jest to również nawiązanie do tego, że kiedyś miałem ten epizod muzyczny i robiło się te piosenki, a teraz patrzę jak T.Love gra, a gra właściwie piosenki z lat 80., to dlaczego ja nie mam pokazywać obrazów z tamtych czasów? Nie mówię już o Rolling Stonsach (śmiech). Nie za bardzo rozumiem tych, którzy odkładają stare obrazy, nie wracają do nich, i te obrazy można obejrzeć albo na retrospektywach, albo na wystawach pośmiertnych - dlatego przywiozłem tu trochę takich swoich evergreenów, ale wybór obrazów na wystawę i jej kompozycja to był wybór pani Kai.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: MDK-DST