Miłosna komedia na zakończenie sezonu
Teatr na Piątnicy przygotował kolejną premierę. „Wujek, ciotka – to najlepsza swatka” okazała się zagraną ze swadą, pełną humoru komedią o perypetiach Wiktora, któremu wujostwo naraiło aż cztery kandydatki na żonę, jedną gorszą od drugiej, gdy on potajemnie kocha się w innej... Podopieczni Tomasza Bogdana Rynkowskiego zagrali jak zawodowcy, a w głównej roli brylował debiutant Adam Jasiński. – Jestem zachwycony, tym co zaprezentowali! – podkreśla Tomasz Bogdan Rynkowski, zapowiadając na nowy sezon kolejny spektakl: również komedię, ale w nietypowym ujęciu.
Prowadzona przez Tomasza Bogdana Rynkowskiego grupa Teatr na Piątnicy, działająca przy tamejszym Gminnym Ośrodku Kultury, już w ubiegłorocznym „Domu na granicy” Sławomira Mrożka zaprezentowała spory potencjał komediowy, dzięki któremu groteskowy i pełen absurdów świat Mrożka zyskał zupełnie inny wymiar. Już wtedy opiekun zespołu i zarazem reżyser zapowiadał, że następne przedstawienie będzie utrzymane w bardziej komediowej konwencji i dotrzymał słowa. „Wujek, ciotka – to najlepsza swatka” to adaptacja sztuki „Kandydatki na żonę” Andrzeja Dembończyka, a Tomasz Bogdan Rynkowski wyeksponował w niej wątki nie tylko komediowe, ale również takie o bardziej uniwersalnej wymowie. Spędzający wakacje u wujostwa Wiktor (Adam Jasiński) dowiaduje się któregoś dnia, że ciotka Zofia (Barbara Redyk) i wuj Zenon (Stanisław Chaberek) postanowili znaleźć mu żonę.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie to, że każda z czterech kandydatek ma więcej wad niż zalet, są też od Wiktora znacznie starsze. On sam od pięciu lat wzdycha do służącej Róży (coraz pewniej czująca się na scenie młodziutka Zuzanna Tomczyk), a nie mogąc liczyć na pomoc służącego Wojciecha (Piotr Zduńczyk) w końcu wyznaje jej miłość i po dłuższych wahaniach zostaje przyjęty. Czeka go jednak próba nie lada, spotkania z czterema kandydatkami. Podstarzała Anna (Halina Sakowska), niemiłosiernie fałszująca pianistka, wprowadza go w przerażenie obietnicą, że będzie mu tak grać codziennie. Równie wiekowa Barbara (Zofia Rybicka) to istny żandarm w spódnicy i pozbawiona talentu malarka. Celina (Małgorzata Tomczyk) ma nawet pewne atuty, to jest umiejętność wyszywania, ale cała reszta jest już milczeniem. Faworyzowana przez ciotkę Zyta (Magdalena Białecka) nie dość, że jest w ciąży, to na dodatek okazuje się zmanierowaną hipokrytką, mającą już wcześniej trzech mężów.
– Jestem dumny ze wszystkich kandydatek – ocenia Tomasz Bogdan Rynkowski. – Organiczność, naturalność, emocje – jestem pod ogromnym wrażeniem, zresztą tak samo, jak w przypadku całego zespołu. Trudno się z tą opinią cenionego aktora Teatru Lalki i Aktora w Łomży nie zgodzić: nie dość, że konkretne role zostały świetnie dobrane do poszczególnych osób, to w dodatku aktorzy zagrali je bardzo przekonująco. Choćby Wiktor jest wręcz stłamszony przez pragnące zamążpójścia kobiety, karykaturalna ciotka z pretensjami do wyższych sfer jednocześnie śmieszy i przestrasza, a Wojciech to sługa niczym z commedia dell'arte, jednocześnie i zabawny, i groteskowy.
Stąd ciągłe salwy śmiechu na widowni, wywoływane nie tylko vis comica aktorów, ale też licznymi nawiązaniami w tekście do lokalnych realiów, głównie nazwami miejscowości. Pod tym komediowym sztafażem widoczna była też jednak całoroczna praca włożona w spektakl: nie tylko podawanie tekstu, ale też granie gestem czy mimiką, a do tego wykorzystywanie pauz, a nawet improwizowanie. Cała historia kończy się rzecz jasna szczęśliwie, a puenta – oryginalny tekst był jej pozbawiony – okazuje się bardzo zaskakująca. Nic więc dziwnego, ze przedstawienie zostało owacyjnie przyjęte przez liczną publiczność i są już plany jego kolejnych pokazów; nie tylko w Piątnicy, ale też jesienią w łomżyńskiej Hali Kultury. Zaś cały zespół, z niezmordowanym Tomaszem Bogdanem Rynkowskim na czele, już zapowiada podjęcie w nowym sezonie prac nad kolejnym spektaklem. Będzie to coś nowego, poezja miłosna, może również proza, połączona w zwartą całość i podana w komediowej formie, gdyż jak twierdzi opiekun teatru literatura poruszająca serca wciąż wywołuje w ludziach emocje i ten temat jest wciąż bardzo popularny.
Wojciech Chamryk