„Krajobraz zastany” Beaty Szczecińskiej
Wystawę grafiki Beaty Szczecińskiej otwarto w Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego. „Krajobraz zastany” to pierwsza wystawa indywidualna mieszkającej w Łomży artystki, mającej już na koncie liczne laury zagraniczne, wystawy zbiorowe i prestiżowe stypendia. – Traktuję tę wystawę jako swoiste podsumowanie tego, co zrobiłam do tej pory – podkreślała Beata Szczecińska, dodając, że właśnie dlatego obok najnowszych znalazły się na niej również starsze, różnorodne prace i cieszy się bardzo, iż jej pierwsza własna wystawa odbywa się w Łomży.
Beata Szczecińska to absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Kossaka w Łomży oraz Akademii Sztuk Pięknych im.Jana Matejki w Krakowie na Wydziale Grafiki w Pracowni Drzeworytu prof. Zbigniewa Lutomskiego. Zajmuje się grafiką w szerokim zakresie, jest też ilustratorką i projektantką. Jej dziełem są choćby murale w Łodzi czy w Warszawie, liczne projekty dla krajowych i zagranicznych klientów, ilustracje prasowe i okładki płytowe. Wielokrotnie prezentowała swe prace za granicą, również z sukcesami (np. Złoty Medal na berlińskim festiwalu GoSee Awards) oraz otrzymywała zagraniczne i krajowe stypendia.
Jej najnowszy projekt „Krajobraz zastany” to również rezultat stypendium, tym razem marszałka województwa podlaskiego w zakresie twórczości artystycznej na rok bieżący.
– Praca nad tym projektem była niezwykle wymagająca i intensywna, ale z drugiej strony bardzo kreatywna – podkreślała Beata Szczecińska. – Był on zaplanowany na sześć miesięcy, ale z przyczyn technicznych skrócił się do czterech. Wcześniej nigdy nie pracowałam w ten sposób, zawsze były to projekty otwarte, gdzie zdarzało się, że pracowałam nad jedną pracą nawet miesiąc.
Tu o takim luksusie czasowym nie było mowy: na stworzenie 10 kolażowych, utrzymanych w czerniach i w szarościach, robiących ogromne wrażenie, grafik sporego formatu autorka miała zaledwie cztery miesiące, ale doskonale odnalazła się w tych nowych dla niej warunkach, a ograniczenia czasowe i rychły deadline jeszcze bardziej pobudziły jej kreatywność. Pierwsze ilustracje, zainspirowane życiem wielkiej metropolii, zaczęła tworzyć jeszcze podczas kilkuletniego pobytu w Londynie. Nie była to tylko chwilowa fascynacja, wróciła bowiem do tej tematyki w kraju, stając się wnikliwą obserwatorką, bardzo umiejętnie oddającą ludzkie emocje i niuanse współczesności. – To próba uchwycenia pejzażu współczesności w formie abstrakcyjnych portretów, stąd też wykorzystanie słowa krajobraz, bo jest ono na tyle pojemne, żeby mieścić w sobie wszystkie doświadczenia, które można przypisać współczesności, czyli wszystkie kryzysy ekonomiczne, polityczne czy w sensie negatywnym skutki cyfryzacji – wyjaśniała autorka.
Kolejną ważną inspiracją była tu literatura, a konkretnie fragment tekstu filozofa i socjologa Zygmunta Baumana, twórcy koncepcji płynnej nowoczesności, twierdzącego, że charakteryzuje się ona „poczuciem niepewności jednostki wobec przygodności bytów, fragmentarycznością i epizodycznością”. Owa teoria stała się dla Beaty Szczecińskiej punktem wyjścia do artystycznych eksperymentów i w rezultacie stworzenia jedynego w swoim rodzaju „Krajobrazu zastanego”, na który składają się pojedyncze kadry-portrety, tak zmienne, wielowymiarowe i niejednoznaczne, jak zmienna i trudna do przewidzenia jest współczesność.
Zamierzony efekt końcowy artystce udało się osiągnąć dzięki licznym zabiegom twórczym; jak opowiadała: wybrane fragmenty fotografii i rysunków dekonstruowała tak długo, aż zaczynały przypominać abstrakcyjną formę, stając się możnością do stworzenia czegoś nowego; następnie dodawała kolejne warstwy, łącząc światy technik analogowych i cyfrowych, aż do osiągnięcia formy finałowej, zaskakującej wieloznacznością i wielością interpretacyjnych tropów.
Obok premierowych grafik na wystawie znalazły się, wyeksponowane w drugim pomieszczeniu Galerii Sztuki Współczesnej, starsze prace Beaty Szczecińskiej, wybrane z jej wcześniejszego dorobku, to jest fragmenty trzech poprzednich cykli, grafiki oraz ilustracje prasowe i reklamowe.
Całość można oglądać do 30 czerwca, a w ostatnim tygodniu wystawy odbędą się warsztaty, uczestnicy których będą mieli za zadanie przedstawić krajobraz doliny Narwi w technice kolażu, jednak bez wykorzystywania fotografii, lecz za pomocą techniki frottage, czego efektem będą abstrakcyjne, wykonywane intuicyjnie, prace.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Grzegorz Gwizdon / Galeria Sztuki Współczesnej