Walentynkowe Cantabile w Regionalnym Ośrodku Kultury
Nieoczywisty koncert walentynkowy przygotowali artyści związani z Regionalnym Ośrodkiem Kultury. Pracujący w nim jako instruktorzy świetni muzycy Grzegorz Sekmistrz i Michał Olchowik opracowali na pianino i akordeon standardy od jazzu do soulu i bluesa oraz polskie przeboje. Zaprosili do współpracy klasyczną sekcję rytmiczną Mateusz Bakun/ Marcin Jadczak oraz wokalistkę Żaklinę Olchowik, a efekt końcowy to porywający koncert „Cantabile”, ukazujący różne oblicza miłości. – Fajnie było podjąć wyzwanie i zaśpiewać z takimi fantastycznymi muzykami oraz wykonać po swojemu tak trudne, ale piękne utwory! – podkreśla Żaklina Olchowik.
Mogłoby wydawać się, że impreza walentynkowa dwa dni po święcie zakochanych to przesada, ale 14 lutego w Łomży odbywały się dwa inne koncerty z okazji walentynek. Dobrze więc, że projekt „Cantabile” nie konkurował z innymi wydarzeniami, ponieważ i tak zbyt często trzeba wybierać pomiędzy imprezami odbywającymi się w tych samych terminach i godzinach. Tym razem nie było takiej potrzeby, dlatego w czwartkowy wieczór w kameralnej sali ROK-u pojawili się miłośnicy muzyki przez duże M. Niektórych przyciągnął romantyczny program, ale większość przyszła świadoma tego, że akurat po tych wszechstronnie wykształconych muzykach można spodziewać się prawdziwego wydarzenia. Żaklina Olchowik, Grzegorz Sekmistrz, Michał Olchowik, Mateusz Bakun i Marcin Jadczak nie zawiedli oczekiwań słuchaczy. Małżeństwo Olchowików oraz Grzegorz Sekmistrz są doskonale znani na lokalnej scenie choćby z zespołów Bioacoustic czy Skiela Kapela oraz licznych koncertów, na przykład podczas festiwali Drozdowo-Łomża i Sacrum et Musica oraz współpracy z licznymi łomżyńskimi instytucjami kultury. Z kolei kontrabasistę Mateusza Bakuna najlepiej kojarzą melomani, dzięki koncertom Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego, a jego kolega z sekcji Marcin Jadczak gra w orkiestrze Opery i Filharmonii Podlaskiej. Dlatego ten kwartet z wokalistką śmiało można określić mianem lokalnej supergrupy, łączącej nie tylko różne muzyczne osobowości, ale też style i instrumenty.
– Kiedyś zagraliśmy sobie z Michałem kolędy na akordeon i pianino – mówi Grzegorz Sekmistrz. – Bardzo nam się to spodobało i pomyśleliśmy, że fajnie byłoby zrobić coś większego i w poszerzonym składzie, czyli z basem i perkusją. Dyrektor Cholewicki przyklasnął tej inicjatywie, więc przygotowaliśmy taki walentynkowy koncert. – Utwory dobieraliśmy pod wokalistkę – dodaje Michał Olchowik. – Decydujące znaczenie miał więc wybór poszczególnych piosenek przez Żaklinę, ale też i Grześka – chcieliśmy, żeby każdy z nas dobrze czuł się w tym, co zagraliśmy.
– Tak się fantastycznie złożyło, że Grzesiek i Michał wymyślili sobie, że zaczną współpracować i byłam bardzo zdziwiona, że zostałam zaproszona do tego projektu; nawet pytałam, czy są pewni, że to właśnie ja powinnam śpiewać – dopowiada Żaklina Olchowik. Jednak słuchacze, pamiętający jej perfekcyjne duety z Jarkiem Wistem w „All The Way” i z Rafałem Songanem w „Oh Happy Day” czy „When The Saints Go Marchin’ In”, nie mieli żadnych wątpliwości co do trafności tego wyboru.
Koncert rozpoczął instrumentalny utwór „Cantabile”, jedna z perełek w kompozytorskim dorobku francuskiego, przedwcześnie zmarłego pianisty Michela Petruccianiego, ale już po chwili Żaklina Olchowik oraz instrumentaliści oczarowali publiczność kolejnym jazzowym, tym razem polskim, klasykiem, ciekawą wersją przeboju Dżambli „Wymyśliłam ciebie”, oryginalnie śpiewanego przez Andrzeja Zauchę. Jazzowo było też w międzywojennym szlagierze „Miłość co wszystko wybaczy”, instrumentalnym „Oblivion” Astora Piazzolli, kolejnym standardzie „Autumn Leaves” oraz finałowej „Prostej piosence” Poluzjantów. Szczególnie wyróżniały się tu zespołowe aranżacje jednego z największych przebojów Hanki Ordonówny z delikatną zwrotką i mocniejszym refrenem oraz swingowym przyspieszeniem i solówką Grzegorza Sekmistrza w końcówce oraz jeden z największych szlagierów mistrza tango nuevo. Jazzowy aranż „Oblivion” eksponował nie tylko partie obu solistów, ale też muzyków sekcji, co dało jedyny w swoim rodzaju efekt końcowy. Podobnie było w równie swobodnie zagranej piosence „Sweetest Taboo”, jednym z największych przebojów Sade, wokalistki efektownie łączącej elementy jazzu, soulu i popu.
– Repertuar wybieraliśmy wszyscy – mówi Żaklina Olchowik. – Ja zaproponowałam kilka utworów, chłopcy też kilka i powstał program, jaki chcieliśmy wspólnie zagrać. Musiał chociażby pojawić się utwór „I Can't Make You Love Me” Bonnie Raitt, który przed lat grałam już z Grześkiem, albo takie, które on bardzo lubi, jak „Sweet Love” Anity Baker oraz „Kiedy mrugam” Ani Karwan, bo uwielbiam tę wokalistkę.
Wartością dodaną koncertu był też fakt, że w większości oryginalnych wykonań tych utworów nie wykorzystano brzmienia akordeonu, a podczas tego koncertu był on jednym z dwóch podstawowych instrumentów. – Było to dla nas nie lada wyzwanie – mówi Michał Olchowik. – Miałem problem z takim umieszczeniem partii akordeonu w poszczególnych utworach, żeby dobrze zabrzmiały z innymi instrumentami, ale udało się to wszystko dopracować.
– Myślę, że na tym nie poprzestaniemy i będziemy się dalej rozwijać, więc zobaczymy co czas pokaże, ale szlak został już przetarty – podkreśla Grzegorz Sekmistrz. – W planach mamy przygotowywanie takich cyklicznych koncertów co dwa-trzy miesiące, bo pojawiło się kilka fajnych pomysłów na kolejne utwory – zapowiada Michał Olchowik, zachęcając do śledzenia dalszych koncertowych planów składu Olchowik/Sekmistrz/Olchowik/Bakun/Jadczak.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk