Niestrudzona pasjonatka ze Śniadowa
Uczestnicy dwóch ostatnich Orszaków Trzech Króli czy ubiegłorocznej Nocy muzeów doskonale pamiętają efektowne występy grupy chorągwiarskiej Strażnicy Herbów ze Śniadowa. – Jesteśmy jedyną tego typu grupą dziecięcą w Polsce! – podkreśla Gabriela Piszczatowska, ciesząc się z kolejnych sukcesów odnoszonych przez podopiecznych tamtejszego GOK-u. Od blisko 15 lat Gabriela Piszczatowska jest jego dyrektorką, proponując lokalnej społeczności rozmaite formy aktywności. Sama nie tylko prowadzi różne zajęcia, ale też występuje w Gminnej Orkiestrze Dętej i w duecie tańca z ogniem oraz gra w piłkę nożną, bo jak podkreśla: „Chcieć, to móc!”
Gabriela Piszczatowska pochodzi z Górnego Śląska, spod Tarnowskich Gór. Studia ukończyła w Krakowie, a jak sama zauważa, dbając o równomierny rozwój ducha i ciała, studiowała filozofię i wychowanie fizyczne. Przyjechała tu dzięki mężowi Krzysztofowi Piszczatowskiemu, poznanemu na zgrupowaniach kadry lekkoatletycznej w Spale, gdzie pracowała jako fizjoterapeutka. Najpierw była zatrudniona jako nauczycielka wychowania fizycznego w Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Marianowie, ale trwało to tylko rok, po czym po narodzinach córki w roku 2005 państwo Piszczatowscy przenieśli się z Łomży do Śniadowa.
– I już wtedy, jeszcze nie pracując w domu kultury, zaczęłam coś robić – wspomina Gabriela Piszczatowska. – Najbliższy sąsiad zauważył, że bardzo pasjonuję się piłką nożną, zresztą na studiach grałam (z sukcesami – red.) w pierwszoligowej drużynie Podgórza Kraków, a teraz gram w drużynie Forty Piątnica. I zaproponował mi prowadzenie piłkarskich zajęć pozalekcyjnych dla dziewczynek, finansowanych z gminnego programu przeciwdziałania alkoholizmowi. Dzięki tym działaniom zaczęłam poznawać ludzi i zainteresował się mną ówczesny wójt Andrzej Zaremba, bo poszukiwał kogoś na stanowisko dyrektora GOK-u. Najpierw byłam p.o. dyrektora, a w roku 2009 zostałam dyrektorem.
W tej pracy Gabriela Piszczatowska odnalazła się od razu, podchodząc do niej z typowym dla niej zaangażowaniem i ogromną pasją, starając się poszerzyć ofertę placówki i wyjść z nią do szerszego grona zainteresowanych, od dzieci do seniorów.
– To praca z ludźmi, a dom kultury daje możliwość poznania osób w różnym wieku i różnych profesji czy zainteresowań – mówi Gabriela Piszczatowska. – Od samego początku próbuję szukać tego, co lokalną społeczność interesowałoby najbardziej, bo jednak życie w większych miastach na uprzemysłowionym Śląsku czy w Krakowie różni się od życia w mniejszych miejscowościach rolniczych. Poza tym ludzie mają tu inną mentalność, inne priorytety, żyją wolniej, dlatego cały czas ich poznaję, staram się dowiedzieć czego by chcieli. Próbuję też pokazywać im nowe rzeczy, jeśli uważam, że są wartościowe i mogłyby kogoś zainteresować, aż trafiliśmy do tego miejsca, w którym jesteśmy obecnie.
Stąd program różnorodnych zajęć proponowanych przez GOK Śniadowo, adresowanych do osób młodszych i starszych, obejmujący choćby naukę gry na różnych instrumentach, dziewczęcą drużynę piłki nożnej, aerobik, zajęcia taneczne, plastyczne i kulinarne, a nawet zbiórki harcerskie. Część z tych zajęć prowadzi niezmordowana i wszechstronna Gabriela Piszczatowska.
– Piłka nożna wciąż jest moją pasją, uwielbiam w nią grać, podobnie jak aerobik – podkreśla Gabriela Piszczatowska. – Bardzo kocham muzykę, i to różną, dlatego właśnie gram na gitarze, na trąbce i na tubie, stąd też w GOK Śniadowo dziecięcy zespół muzyczny czy kółko gitarowe. Choć osobiście nie mogę pochwalić się jakimiś szczególnymi osiągnięciami muzycznymi, bo nie mam za sobą edukacji muzycznej, jestem typowym muzykiem amatorem.
Dochodzi do tego, działająca coraz aktywniej, Gminna Orkiestra Dęta, w której Gabriela Piszczatowska oczywiście również gra, jako jedyna osoba dorosła.
– Cieszę się, że udało się nam zainicjować zajęcia, chociaż to jeszcze nie jest to, co mi się marzy, obejmujące stworzenie takich zespołów reprezentacyjnych dla naszej gminy, mogących wystąpić nie tylko na naszych lokalnych imprezach, ale również eksportowych – przybliża Gabriela Piszczatowska. – Było to oczywiście związane ze stworzeniem pewnej bazy do działania, zaproszenia do współpracy instruktorów oraz współdziałania z rzeszą ludzi, z którymi na co dzień współpracuję w GOK-u. Kamil Borusiewicz i Michał Knapkiewicz pomagali nam zakładać orkiestrę, nie zapominamy o ich ogromnym wkładzie w jej powstanie, ale teraz próbujemy już stanąć na własnych nogach i dyrygentem jest nasz organista Adam Sagało – zależy nam na tym, żeby z czasem była to wyłącznie lokalna inicjatywa. Chcę też zaznaczyć, że specyfika naszej orkiestry jest nieco inna niż typowych orkiestr dętych, ponieważ bazujemy na naszych dzieciach, uczniach szkoły podstawowej i dochodzę do nich ja (śmiech). Są to typowi amatorzy, żadne z nich nie uczy się w szkole muzycznej, nie kształci się w tym kierunku. Dlatego staramy się dać im najpierw podstawy, zaszczepić w nich miłość do muzykowania, a jak już połkną tego bakcyla ćwiczą dalej i zasilają skład orkiestry.
Czymś jeszcze ciekawszym jest założona w roku 2019 grupa chorągwiarska Strażnicy Herbów, formacja unikalna nie tylko w skali województwa, ale również całego kraju – to jedyna tego typu grupa dziecięca w Polsce.
– Nasze zainteresowania w GOK-u tańcem z przyborami zawsze były dosyć silne – mówi Gabriela Piszczatowska. – Latami poszukiwaliśmy różnych form ruchowych zajęć dla dzieci, łącznie z tańcem współczesnym i nowoczesnym, nawet staropolskimi, jednak żadna z nich nie zagościła u nas na stałe. Chcieliśmy jednak tańczyć, bo styczność z ruchem i z muzyką jest dla młodych ludzi bardzo ważna. Nawet same z koleżanką instruktorką Anną Truszkowską założyłyśmy taki duet tańca z ogniem i ćwiczymy do tej pory, próbując swoich sił na pobliskich festynach. Aż w 2016 roku, kiedy Światowe Dni Młodzieży zawitały do Łomży, przyjechałam na nie jako opiekunka dzieci z parafii ze Śniadowa. Każde z państw miało wtedy czas na prezentację swojej kultury, jakieś występy i Włosi tańczyli z flagami! Tylko jak to zobaczyłam wiedziałam od razu, że to jest to, czego szukałam i chciałabym to robić. Od tego momentu zaczęłam poszukiwać producentów takich flag, bo wbrew pozorom zwykłe flagi do tego się nie nadają, te do tańczenia muszą być odpowiednio wyważone i wykonane. We Wrocławiu znalazłam grupę chorągwiarską Gwardia Gryfa i oni zadeklarowali, że zrobią dla nas takie flagi. Było to w roku 2019, a do tego zapytali, czy nie chcielibyśmy, żeby poprowadzili u nas warsztaty chorągwiarskie. Uznałam jednak, że najpierw muszą przyjechać do nas z pokazem, żeby zachęcić w ten sposób ludzi do udziału w takiej inicjatywie, pokazać im, o co w tym wszystkim chodzi. Wystąpili więc na corocznym święcie pułkowym, które organizujemy z 15 Giżycką Brygadą Zmechanizowaną im. Zawiszy Czarnego, wszystkich zachwycili, a do tego poprowadzili pierwsze plenerowe warsztaty dla dzieci.
Chętnych więc nie brakowało, a ciężka praca na treningach szybko przyniosła sukcesy i zaowocowała licznymi wyjazdami, a efektowne występy grupy są doskonałą promocją nie tylko Śniadowa, ale również województwa podlaskiego.
– Od tego czasu raz w miesiącu instruktorzy Gwardii Gryfa przyjeżdżają do nas z Wrocławia i prowadzą całodniowe, trwające od godziny 10:00 do 20:00, warsztaty, gdzie nasze wszystkie grupy, ja oraz zaprzyjaźniona z nami i bardzo wspierająca nas nauczycielka szkoły podstawowej Katarzyna Bieńkowska, uczestniczymy w tych zajęciach, żeby później być tu na miejscu takimi lokalnymi liderami, by trzy razy w tygodniu prowadzić już takie zajęcia samodzielnie – mówi Gabriela Piszczatowska. – Obecnie mamy ponad 40 osób w wieku 6-16 lat, tak więc ci najstarsi byli jeszcze dziećmi, kiedy cztery lata temu zaczynaliśmy swą działalność. Dzieci garną się do tego, ponieważ jest to bardzo widowiskowa, chociaż jednocześnie niezwykle trudna forma, wymagająca również sporego wysiłku podczas ćwiczeń i występów, ale mogą robić coś atrakcyjnego i unikalnego. Do tego jesteśmy grupą integracyjną, w której tańczą i rozwijają się wszyscy, którzy chcą. Jesteśmy zespołem, w którym tańczą dziewczęta i chłopcy, osoby o różnym poziomie sprawności, również niepełnosprawne czy z różnymi dysfunkcjami. Łączy nas wspólna pasja i siła zespołu.
Za granicą nasza dziecięca grupa jeszcze nie występowała, ale już dwukrotnie braliśmy udział w Międzynarodowym Festiwalu Brave Kids oraz podczas ubiegłorocznego Narodowego Święta Niepodległości we Wrocławiu oraz występowaliśmy w wielu innych miejscach. Do tego z Gwardią Gryfa braliśmy udział w projekcie „Biała flaga” zainicjowanym przez lidera wrocławskiego zespołu Darka Owczarka i w jego ramach realizowaliśmy już dwukrotnie występy dla małych i dużych pacjentów szpitali, żeby dać im w chorobie trochę radości. Przy okazji tych występów zawsze staramy się nawiązywać kontakt z publicznością oraz z ogromną dumą prezentujemy herby Śniadowa i województwa podlaskiego oraz lokalne, podkreślając skąd jesteśmy. Pomyśleliśmy, że będzie to coś wspaniałego, kiedy przez tę formę tańca z chorągwiami będziemy promować Śniadowo i nasz region, oznajmiać skąd jesteśmy, i przypominać o naszych korzeniach, bo historia naszych małych ojczyzn jest bardzo ważna. Dodam też, że bardzo chętnie uświetnimy każdą uroczystość, a do tego poprowadzimy warsztaty tańca z chorągwiami dla dzieci, a nasza działalność nie byłaby możliwa bez zaangażowania wielu osób, z księdzem proboszczem Tomaszem Wilgą i wójtem Rafałem Pstrągowskim na czele. Nie mogę też pominąć osoby pani Ewy Gulińskiej, która zawsze dba o nasze dzieciaki i zawsze w czasie warsztatów gotuje dla nas pyszne jedzenie.
W żadnym razie nie jest to koniec kreatywności Gabrieli Piszczatowskiej, bowiem dyrektorka śniadowskiego GOK-u ma już sprecyzowane plany kolejnych działań.
– Bardzo bym chciała, żeby te wszystkie większe formy, które realizujemy: liczny zespół gitarowy, werblistów, Gminną Orkiestrę Dętą i grupę chorągwiarską Strażnicy Herbów połączyć w duże widowisko taneczno-muzyczne – zapowiada Gabriela Piszczatowska. – Myślimy o tym i w tym kierunku idziemy. Moim marzeniem jest również efektywniejsze angażowanie w nasze działania seniorów i osób starszych, bo to nam jakoś nie wychodzi. Próbowaliśmy zainteresować je kulinariami, robótkami ręcznymi czy muzykowaniem, ale nie udawało się. Dlatego cały czas szukamy dla tej grupy czegoś ciekawego, bo nawet jeśli starsi ludzie pójdą czasem na jakąś potańcówkę czy imprezę typu dożynki, to jednak zależy nam na tym, żeby odczuwali radość z przebywania z większą grupą ludzi, podczas spotkań o różnorodnej tematyce.
Wojciech Chamryk