Tajemnicza piosenka o „Tabu” Vincenta z Łomży
Marcin Wincenciak to 28-letni wokalista i kompozytor z Łomży, wspominany z występów Studia Piosenki PopArt Bernarda Karwowskiego. Jako dorosły Vincent kontynuuje przygodę z muzyką i śpiewem. Dwa lata temu wydał płytę pt. „Vincent”, a teraz nagrał „Tabu” do drugiego albumu. Jak twierdzi, to oniryczna historia o marzeniu sennym, objawiającym najskrytsze pragnienia śniącego.
- Jego alter ego spotyka się tu z niewyrażonymi potrzebami sfery profanum i chęcią ich celebracji w płomiennej relacji z drugą osobą - podaje w opisie Vincent, który skomponował melodię do tekstu Karoli Arczewskiej. „Mglisty eter już / Wolno wita mnie / Mam ten kaprys o / Intensywnym śnie / Gdy zamykam oczy / To pojawiam się / Widzę swoje twarze / Ja tak lubię je....” - śpiewa Vincent w hipnotyzującym rytmie z delikatnymi dźwiękami fortepianu. Pulsująca rytmika jak w klaskaniu, jak w hiszpańskich tańcach flamenco i fandango, nakłada się na subtelną frazę instrumentu, na którym Marcin również sam umie dobrze zagrać. Vincent to absolwent wokalistyki jazzowej w Akademii Muzycznej, lecz w „Tabu” nie jazzuje ani nie korzysta z ekspresyjnych, mocnych i wysokich partii swego głosu.
Śpiew Marcina jest delikatny, spokojny, wyciszony. Bohater opowiada wieloznaczne epizody namysłem, daje czas do namysłu, co stanowi rodzaj wyznania, którego treść słuchacz może próbować zrekonstruować z okruchów narracji. Pomocne, lekko sugerujące są sceny z wideoklipu „Tabu”, gdzie widzimy mężczyznę, fotografującego z ukrycia kobietę. Jest zaskoczona, a za chwilę niepewna, czy się nie przywidziało... Bohater przegląda zdjęcia z różnymi twarzami różnych osób, a niektóre stawia na pianinie jak nuty, żeby zagrać z pamięci, z wyobraźni, ze wspomnienia...
Tabu tytułowe jest niedookreślone, i to chyba dobrze dla utworu w aurze sennej, więc raczej nie dowiemy się ze scen, o czym tu się nie mówi między zakochanymi, co jest w ich intymnym świecie zakazane.
„Wywróć słowa i / Kurtyn popiół wznieć”
Jak w świecie symbolistów, znaczenia są dyskretnie niedopowiedziane. Vincent ze współtwórcami obrazu w reżyserii Michała Poznańskiego i ze zdjęciami Kacpra Gajewskiego, zadbał o tajemnicę w opowieści, aby słuchacze i widzowie odkrywali szczegóły scen (jak rękawiczki ażurowe pianisty czy pociąg w oddali nad głową bohaterki, stworzonej przez Ilianę Bogacką). „Ooo.. Mój płomień spala się / Po śladach kroczysz i / Unosisz części mnie / Ooo.. Zasada prosta jest / Ta gra powtarza się / Na każdy czuły gest” - w takim refrenie aż się prosi zapytać, what's going, jakaż to gra i kto w jej finale jest zwycięzcą...?
Vincent uchylił rąbka artystycznej tajemnicy, że muzyczny obraz utworu dopełniła „rozległa przestrzeń chóralna, będąca wyraźną zapowiedzią klimatu nadchodzącej płyty”.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146