Promocja „Pań Lutosławskich” Tomasza Szymańskiego
– Pamięta się o kompozytorze Witoldzie Lutosławskim, wspomina się filozofa Wincentego Lutosławskiego czy księdza Kazimierza Lutosławskiego za zasługi choćby dla harcerstwa, bo zaprojektował krzyż harcerski, albo braci Lutosławskich, zamordowanych w Moskwie w 1918 roku – mówi Tomasz Szymański, kustosz w Muzeum Przyrody – Dworze Lutosławskich w Drozdowie. – Ale jeśli spojrzymy na kobiety, które przewijają się w historii Lutosławskich, to również widzimy postacie nietuzinowe, o których nie zawsze się pamięta – przynajmniej nie tak, jak by na to zasługiwały, dlatego postanowiłem napisać o nich książkę. Efekt to wydane w roku ubiegłym „Panie Lutosławskie”, promowane podczas piątkowego spotkania łomżyńskiego oddziału Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych.
Tomasz Szymański od lat zgłębia tajemnice lokalnej historii, ze szczególnym naciskiem na Drozdowo i jego okolice oraz rodzinę Lutosławskich, co ma związek z jego pracą w tamtejszym muzeum. Efekt to liczne publikacje, również książkowe: „Ks. Kazimierz Lutosławski. Biografia kapłana, wychowawcy i polityka” oraz najnowsza „Panie Lutosławskie. Losy niezwykłych kobiet na tle historii dwóch stuleci”. Autor przybliża w niej historię rodu Lutosławskich z punktu widzenia i przez pryzmat roli kobiet, pokazując, że była ona niezwykle istotna, a wśród pań Lutosławskich nie brakowało też postaci nie tylko ogólnopolskiego, ale nawet europejskiego formatu. Autor opowiedział o nich TUL-owcom, nie szczędząc przy tym dużej ilości faktów, szczegółów i anegdot.
Pierwsze to siostry Maria i Paulina ze Szczygielskich Lutosławskie. Tak się złożyło, że po przedwczesnej śmierci Marii, która w okresie powstania styczniowego, kiedy twórca potęgi gospodarczej Drozdowa i jej mąż Franciszek Dionizy Lutosławski został aresztowany i trafił do łomżyńskiego więzienia, potrafiła utrzymać majątek. Wdowca poślubiła jej siostra Paulina. Razem wychowali sześciu synów, z czego czterech urodziła Paulina, często określanych zmianem złotego pokolenia Lutosławskich: Wincentego, Stanisława, Mariana, Jana, Kazimierza i Józefa.
– W styczniu tego roku obchodzimy setną rocznicę śmierci Pauliny Lutosławskiej – podkreślał Tomasz Szymański, dodając, że po jej zgonie Drozdowo straciło cechy rodzinnego gniazda.
Postacią jeszcze bardziej nieszablonową była hiszpańska poetka Sofia Casanova Lutosławska, przez pewien czas żona filozofa Wincentego Lutosławskiego. Była nie tylko kandydatką do literackiego Nobla czy tłumaczką dzieł Henryka Sienkiewicza, na przykład „Quo Vadis”, ale też autorką ponad tysiąca reportaży o Polsce, zamieszczanych przez hiszpańskie i inne czasopisma, w tym z okresu zaborów oraz odzyskiwania przez nią niepodległości. Według prelegenta powinna mieć w Łomży ulicę, bo jej zasługi dla regionu i kraju są niebagatelne, a w Hiszpanii wciąż jest znana i pamiętana.
Jedna z jej córek Izabela Lutosławska, żona generała, Romualda Wolikowskiego, podtrzymywała z ogromnym powodzenieniem te literackie tradycje, będąc w międzywojennej Polsce jedną z najpopularniejszych i zarazem bardzo cenionych przez krytyków pisarek, co wcale nie było takie oczywiste. – Jej powieść „Córka” była uważana za jedną z najwybitniejszych książek tamtych czasów, jak uważał krytyk Józef Jankowski – mówił Tomasz Szymański, wymieniając też inne, znane do dziś tytuły Izabeli Wolikowskiej, „Bolszewicy w polskim dworze” oraz „Roman Dmowski. Człowiek, Polak, przyjaciel”.
Na wiele ciepłych słów zasłużyły również Halina Meissner, córka Sofii i Wincentego czy lekarka Maria Julia z Olszewskich Lutosławska, żona zamordowanego przez bolszewików Mariana. Jednak nie dość, że to dzięki niej Witold Lutosławski zyskał muzyczne wykształcenie, dzięki któremu stał się jednym z najwybitniejszych kompozytorów; leczyła w Drozdowie ubogich za darmo, założyła też Koło Młodych Matek i promowała wiedzę medyczno-położniczą. Z kolei Maria z Lutosławskich Niklewiczowa to ostatnia właścicielka drozdowskiego dworu, która ocaliła go w trudnych, powojennych czasach, dzięki czemu w roku 1984 mogło powstać w nim muzeum; jest też autorką tomu „Pan Roman. Wspomnienia o Romanie Dmowskim”. Mamy też barwną postać Marii Wiktorii Niklewiczówny, późniejszej zakonnicy Marii Klaudii i matki przełożonej zakonu sióstr wizytek w Warszawie, bohatersko opiekującej się rannymi w czasie powstańczego zrywu stolicy w roku 1944 oraz Krystynę Witkowską, zmarłą w roku 2018 wnuczkę Mariana Lutosławskiego, którą Tomasz Szymański określił mianem „kustosza rodzinnej pamięci i kontynuatorką etosu ziemiańskiego”.
– To wielki hołd dla tych kobiet, bo w ich życiorysach nie ma w zasadzie żadnej cechy ujemnej, żadnego cienia – podsumowuje Tomasz Szymański. – Są one takimi cichymi bohaterkami, przeżywającymi śmierć własnego dziecka, doświadczenia wojenne, powstańcze, z okupacji hitlerowskiej, zobaczenie syna wrzuconego przez Niemców nago do grobu – to wszystko stawiało przed tymi kobietami niesamowicie trudne wyzwania i one tym wyzwaniom sprostały.
Wojciech Chamryk