Kartki na mięso i stan wojenny
- W mroźną, zimową noc 13. grudnia internowano mojego sąsiada: wyważono drzwi w mieszkaniu, zabrano w nieznane, a jego żonę zostawiono bez żadnej informacji o losie męża. Przybiegła do nas zapłakana... - wspomina Krzysztof Sychowicz, który miał 12 lat, gdy generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Władza odcięła telefony, zarządziła godzinę milicyjną, aresztowała 34 działaczy "Solidarności" z Łomży, Kolna, Zambrowa. Po 4 dekadach historyk prof. Sychowicz uważa, że stan wojenny to bezprawne działania komunistów, którzy chcieli utrzymać się u władzy.
Głośno było o wypowiedziach red. Adama Michnika, który 20 lat temu w domu gen. Jaruzelskiego przy stole chwalił jego patriotyzm, wyznał uczucia i ściskał kordialnie.
- Ubolewam, że do dzisiaj nawet czołowe osoby z kręgu ówczesnej opozycji zaprzeczają faktom - komentuje prof. Krzysztof Sychowicz. Według historyka z Łomży, wprowadzenie stanu wojennego było serią wstrząsających emocjonalnie i świadomościowo wydarzeń, skierowanych przeciwko społeczeństwu i narodowi, wolności i niezależności obywatelskiej. Wyprowadzono na ulice czołgi, żołnierze patrolowali ulice, obowiązywała godzina milicyjna od 20. do 6. rano, ograniczono możliwość swobody poruszania się między miejscowościami - na wyjazdy trzeba było dostać przepustkę od władz. Anteny TVP i PR nadawały na okrągło przemówienia "Jaruzela", przewodniczącego WRON. - Orła wrona nie pokona - szybko powstało hasło, obrazowo i lapidarnie pokazując, jakie jest nastawienie opozycji do stanu "wojny komunistów z własnym narodem". Po epoce Gierka i strajkach w roku 1980 i 1981 zapaść gospodarcza Polski była przerażająca. Puste półki w sklepach, gigantyczne kolejki przed sklepami z AGD, RTV czy butami, komitety kolejkowe z zapisanymi listami, "kto jeszcze stoi, a kto wypadł". Smutkiem epoki lat 80. były kartki na mięso, wydawane co miesiąc, jak wcześniej talony na cukier.
Aresztowania, lojalki i marazm przez lata
W latach 80. nie istniało województwo podlaskie. Na naszym terenie znajdowały się województwa: łomżyńskie, gdzie internowano 34 działaczy NSZZ "Solidarność", białostockie - 58, suwalskie - 93 (lecz bez powiatów: Ełk, Gołdap, Olecko).
- Stan wojenny to terror psychiczny - opowiada o czasie sprzed lat profesor Sychowicz. - Na przykład, w komendach Milicji Obywatelskiej odbywały się rozmowy ostrzegawcze i zmuszano do podpisywania lojalek, czyli zobowiązania się do zaniechania "wszelkiej działalności szkodliwej dla Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej". Lojalki służyły łamaniu charakterów i solidarności środowiskowej, jednakże nie były tożsame z podpisaniem współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Ale w atmosferze strachu izolacji zachęcano do podjęcia współpracy z SB.
W tamtą straszną noc grudniową '81 aresztowano, m.in. prawnika Halinę Seskiewicz i pielęgniarkę Teresę Steckiewicz, dziennikarza "Kontaktów" Lecha Gizelbacha i Franciszka Adamiaka z Łomży, Ireneusza Mieczkowskiego z Kolna, Marka Rutkowskiego i Lecha Feszlera z Zambrowa i dziesiątki innych. W sprawie uwolnienia internowanych u władz zabiegał, m.in. biskup Mikołaj Sasinowski.
- Komuniści od początku zafałszowali prawdę o przyczynach stanu wojennego w Polsce - twierdzi prof. Sychowicz. - Krążyła plotka, podsycana przez gen. Jaruzelskiego, że rządzącej PZPR groził przewrót wewnątrz partii, ze strony "twardogłowych" sekretarzy. Stan miałby zapewniać narodowi bezpieczeństwo, zapobiegając grożącej interwencji radzieckiej Rosji, bo o czołgach na wschodniej granicy słyszało się często. I wreszcie, stan wojenny miałby być reakcją na sytuację wewnętrzną w "S", wobec zapowiadanego przez Związek strajku generalnego. Dziś widać, że wprowadzony stan służył usprawiedliwianiu działań generała i partyjnej elity z PZPR, tak jak fasadowe Obywatelskie Komitety Odrodzenia Narodowego, tworzone od stycznia 1982 r. w środowiskach, a kilka miesięcy później - Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego, z pisarzem Janem Dobraczyńskim na czele.
O tragediach ludzi i władzy despotycznej
Czemu służy współcześnie kultywowanie pamięci o 13. grudnia 1981...? - Ta data przypomina nam, kto w latach PRL-u postawił na dalsze zniewolenie Polaków przez władze komunistyczne, na zło, a kto opowiedział się za cenę własnej wolności za wolnością społeczeństwa i narodu - wyjaśnia prof. Sychowicz. - Nasza świadomość historii Polski i regionu sprzed lat to pamięć o tragediach ludzi, rodaków, z których kilkudziesięciu wówczas zginęło, oraz o mechanizmach władzy despotycznej.
W Muzeum Przyrody - Dworze Lutosławskich w Drozdowie, w 40. rocznicę niedzieli 13. grudnia 1981, Starostwo Łomżyńskie z Oddziałem IPN w Białymstoku zorganizowało sesję. W poniedziałek prelekcje głosili: prof. Krzysztof Sychowicz i dr Bożena Koszel - Pleskaczuk o sytuacji i postawach żołnierzy, odbywających służbę w Czerwonym Borze. Dużo wcielonych należało do "Solidarności".
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146