Aborcyjny billboard zniknął
- Kontrowersyjny billboard przestał istnieć przy Alei Legionów 5 - zadzwonił uradowany Czytelnik 4lomza.pl, prosząc o niepodawanie nazwiska. Obwieścił zadowolony, że usunięcie dużego plakatu to zasługa "oddolnego ruchu społecznego", bo "ludzie pisali do Prokuratury z wnioskiem o zajęcie się sprawą zachęcania do aborcji". Gdy patrzyło się od skrzyżowania Legionów z Polową w stronę banku, widziało się banner "Aborcja bez granic" z numerem 22 29 22 597. Zdaniem Czytelnika, to sugestia dla "kobiet, młodych dziewczyn w szoku, gotowych od razu na ostateczność, do usunięcia ciąży". Banner pojawił się kilka miesięcy po demonstracjach Strajku Kobiet w październiku 2020 r.
Pod koniec kwietnia, na sesji Rady Miasta, radny Tadeusz Kowalewski pytał wiceprezydenta Łomży Andrzeja Garlickiego w kwestii, o której zgłoszenie - jak wyjaśnił - poprosili mieszkańcy. - Hasło dokładnie brzmi "Aborcja na życzenie" - mówił radny Kowalewski, pytając, czy Miasto podjęło w tym kierunku "jakieś czynności wyjaśniające, na ile to hasło jest zgodne z prawem i czy takie hasła w przestrzeni publicznej mogą się pojawiać?". Wiceprezydent odpowiedział: "Wiem, że prezydent się tym zajmował, tą sprawą konkretnie, jest to bardzo ważna sprawa, również dla nas", natomiast o efektach nie potrafię powiedzieć, więc jak pan radny zechce, to zapyta bezpośrednio prezydenta...". Radny prosił o przekazanie prezydentowi, aby udzielił odpowiedzi, którą można przekazać innym.
Aborcja bez granic w liczbach
- Przed wyrokiem TK pomagałyśmy 5-6 osobom miesięcznie wyjechać za granicę na zabieg. Po 22. października ta liczba wzrosła do 30. Po 27. stycznia tych osób jest ok. 100 miesięcznie - mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Zakaz nie sprawił, że aborcji nie ma.
Z pomocy Aborcji Bez Granic (w tym ADT) skorzystało aż 17 tysięcy osób. 597 osób skorzystało z pomocy Aborcji Bez Granic w organizacji aborcji w drugim trymestrze w zagranicznej klinice...
Czytelnik z 4lomza.pl przekonuje, że zamiast decyzji podejmowanej w szoku o aborcji, lepsza jest rozmowa z mężem, chłopakiem, rodzicami jednej i drugiej osoby. Istnieje też Okno Życia i adopcja.
Trybunał odebrał prawo do decydowania
Symboliczną ciekawostkę stanowi fakt, że przy ruchliwej alei Legionów, na tych samych stojakach, była druga tablica billboardu, widoczna od budynku "Kontaktów". Treść zachęcała do obrony życia poczętego, prawdopodobnie z inicjatywy organizacji pro-life. Jak dwie strony tego samego medalu.
Dwa billboardy, odwrócone do siebie plecami, ilustrują dwa typy postaw, które porządkowała na 27 lat ustawa sejmowa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. Do sprawy "dopuszczalności przerywania ciąży" zabrał się też Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie uznali za niezgodne z Konstytucją RP i usunęli 22. październiku 2020 r. przesłankę do ustawowej aborcji, kiedy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Wyrok TK (opublikowany dopiero ponad 3 miesiące później) natychmiast wywołał ogromną, ogólnopolską falę demonstracji Strajku Kobiet w październiku i listopadzie, która dotarła nawet do sennej Łomży. Protest wybuchł 27. stycznia 2021 po publikacji 235 stron uzasadnienia wyroku TK. Wówczas komentowała decyzję Trybunału kobieta z Łomży. - Wyrok pokazuje, że mamy jakąś odrealnioną wizję, głuchą na ludzkie rzeczywiste cierpienie. Ta wizja pomylonej moralności pokazuje, że kobiety stały się inkubatorami dla płodów, które nie przeżyją poza ich ciałem - opowiadała z żalem Alicja Łepkowska-Gołaś. - Że skazujemy matki na udowadnianie heroizmu przez to, że ich zagrożenie życia przestaje być ważne, że inne dzieci mogą osierocić... Kwestia aborcji to nie kwestia nakazania komuś abortowania, tylko kwestia, czy ta osoba ma wybór czy nie. To moja sprawa, czy ja dokonałabym aborcji, i chcę tego prawa dla osoby stojącej obok. Jeśli jej sumienie na to nie pozwala i jest gotowa poświęcić swoje życie, a może nawet osierocić swoje dzieci, albo wie, że da radę przeżyć, jak urodzone dziecko umrze na jej rękach, to ja to rozumiem. To jej prawo do decydowania. Masz wybór, decydujesz. To jest twoje sumienie, ale nie decyduj o moim sumieniu i moich postawach heroicznych...
Zdaniem lekarza ginekologa z Łomży
Doświadczony lekarz ginekolog Tadeusz Oleszczuk uważa, że 2020 r. był tragiczny dla demokracji w Polsce pod rządami PiS i dla kobiet w wieku rozrodczym. - Po oburzającym wyroku Trybunału Konstytucyjnego spotkałem się z sytuacją, że dziecko jest bez mózgu, ma rozliczne wady serca, a matka jeszcze długie miesiące musi je nosić, z góry wiedząc, że dziecko po porodzie nie przeżyje...
Ponad pół roku od wyroku TK dr Oleszczuk zauważa, że "ludzie są zrozpaczeni, szukają kontaktu, żeby znaleźć miejsce do aborcji za granicą". Powtarza: to nieludzkie prawo uchwalili sędziowie pod presją polityków. O losie tysięcy kobiet zadecydowali ludzie, których zmiana przepisów nie dotyka. Pojawiają się w gabinetach przedstawiciele partii rządzącej, również w celu dokonania aborcji. Gdy lekarze mówią, że "to nielegalne, niemoralne", słyszą, że "to sytuacja wyjątkowa". Docenia Strajk Kobiet, aby kobieta ciężarna nie musiała rodzić dziecka bez twarzy, mózgu, głowy i szukać pomocy za granicą. Powtarza: politycy PiS odebrali kobietom prawo decydowania o swoim życiu i zdrowiu.
Mirosław R. Derewońko