Dyplomowa wystawa młodych artystów
Maturzyści z Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Kossaka w Łomży przygotowali wystawę prac dyplomowych. Potwierdzili nimi, że perfekcyjnie opanowali nie tylko projektowanie graficzne, techniki druku artystycznego oraz realizacje intermedialne, ale też rysunek i malarstwo, proponując efektowne aneksy do głównych prac. – Mamy powody do dumy – mówi dyrektor Małgorzata Wagner. – Nie tylko z racji poziomu artystycznego wystawy, ale też dlatego, że w tym trudnym czasie uczniom udało się zebrać tyle sił, żeby przekuć energię w tak piękne prace!
Wysoki poziom kształcenia w łomżyńskim liceum plastycznym potwierdzają nie tylko sukcesy jego uczniów oraz zawodowe losy absolwentów, ale też doroczne wystawy, studniówkowe i dyplomowe, podsumowujące cztery lata edukacji młodych plastyków. Do roku 2019 odbywały się one w różnych galeriach sztuki oraz w Muzeum Północno-Mazowieckim, z którym szkoła nawiązała stałą współpracę, planując w jego salach wystawowych prezentację kolejnych „Dyplomów”.
W dobie pandemii okazało się, że takie plany nie są niczym pewnym, nie znaczy to jednak, że roczniki 2020 i 2021 „Plastyka” nie miały się czym pochwalić. Najnowsza wystawa dyplomowa, efekt pracy 29. maturzystów, wychowanków Anny Karwowskiej i Adama Tymińskiego oraz Ewy Skłodowskiej (realizacje intermedialne), Michała Michalika (projektowanie graficzne) i Katarzyny Swoińskiej (grafika) potwierdza to w całej rozciągłości, trudno bowiem nie zachwycić się licznymi pracami. Nierzadko są one dowodem różnorodności zainteresowań młodych twórców, tak jak choćby w przypadku Natalii Kaczmarczyk, prezentującej efektowną książeczkę-kolorowankę „Kozaczyzna do pokolorowania” i w ramach aneksu malarski cykl „Moje Kurpie” czy Laury Janiszewskiej, proponującej rysunkowe „Pocieszne moduły”, ukazujące pozytywnie życie w dobie pandemii, dopełnione malarskim, abstrakcyjnym ujęciem tematu „Jestem na dworcu”.
Aleksandra Sówka zachwyca z kolei nie tylko cyklem „Paryż płonie” (linoryt tracony), ale też malarskim „dodatkiem”: bagatela, wielkoformatowym autoportretem „Samouwielbienie”, przetwarzającym w humorystycznej formie patetyczną manierę ukazywania władców czy wodzów na rumaku stającym dęba, zaś Justyna Chojnowska fotograficznym cyklem martwych natur, nawiązującym z jednej strony do wzorców z czasów baroku, z drugiej zaś będącym protestem autorki przeciwko rozbuchanemu konsumpcjonizmowi czy nadprodukcji platikowych śmieci.
– Każda z tych prac jest na swój sposób inna, oryginalna – zauważa wicedyrektor Gabriela Horosz. – Obserwujemy tu ogromną różnorodność, pomimo tego, że mamy w szkole tylko, albo aż, trzy specjalizacje, więc młodzież realizuje się w niby podobnych ramach, ale każdy znalazł swoją niszę, żeby wyrazić siebie. Stąd nie tylko obrazy, grafika czy świetne realizacje rysunkowe, ale też nowe techniki realizacyjne, fotograficzne, multimedia czy filmy: animacja na temat uczuć oraz film Aleksandry Suproń, opowiadający o człowieczeństwie, bardzo bogaty pod względem metaforycznym, świetny realizatorsko.
Bogactwo form i treści
Właściwie każdemu z autorów można tu poświęcić więcej uwagi, czego z racji szczupłości miejsca uczynić nie sposób. Nie można jednak nie dostrzec fotograficznych portretów: w czerni i bieli Patryka Rosińskiego, który uwiecznił nie tylko swych bliskich, ale też nauczycieli oraz koleżanki i kolegów; oraz kolorowych Oliwii Modzelewskiej, która w cyklu „Modus Operandi” próbuje zbadać motywy działania seryjnego mordercy Teda Bundy'ego, dopełniając fotografie ofiar fragmentami kierowanej do niego korespondencji, ale w formie komunikatorów interetowych.
Z kolei Nazar Popko pokazuje w „Przekroju życia” coś więcej niż tylko zwykłe drzewo, do tego czyni to w nader oryginalnej formie, bo korona to linoryt, pień autolitografia, a korzenie akwatinta, zaś Natalia Czarnecka średniowieczne karty do tarota, ale prztworzone tak, że wszystkie postacie na nich wyglądają niczym z lat 20. ubiegłego wieku.
– Mamy bardzo zdolną młodzież, a te trudne czasy najwidoczniej jeszcze bardziej twórczo wpłynęły na jej postrzeganie świata, każdy z naszych dyplomatów stara się więc w bardzo wrażliwy i indywidualny sposób komentować wszystko dookoła – ocenia Gabriela Horosz. Potwierdzają to również formy użytkowe ze specjalności projektowanie graficzne, gdzie na przykład Anna Dąbrowska (w aneksie autorka perfekcyjnych rysunków-aktów naturalnych rozmiarów) zainspirowana teoriami Constantina Brâncusa wykonała własnoręcznie biżuterię z mosiądzu oraz ilustrujący ją katalog. Jeszcze dalej poszła Jessica Anna Gałkowska, która przygotowała pełny pakiet materiałów promocyjnych i fonograficznych zespołu Lemonhaze: koszulkę, torbę, bilet na koncert, plakat reklamujący ukazanie się płyty oraz jej winylową i kompaktową wersję. Aneks z malarstwa „Neon Haze” również zaproponowała muzyczny, wykonane po części fluorescencyjnymi farbami obrazy, ukazujące koncerty rockowe.
– Cieszę się, że tak się to udało, bo był to rok bardzo trudny dla nas wszystkich, a na pewno najtrudniejszy dla młodzieży, ponieważ borykała się z wieloma problemami, dotyczącymi najbliższego otoczenia i tymi szkolnymi – podsumowuje Małgorzata Wagner. – Na szczęście mieliśmy możliwość, dopuszczoną przez rozporządzenie, żeby realizować zajęcia artystyczne stacjonarnie. Dlatego przygotowanie do dyplomu odbywało się w szkole, chociaż niektórzy uczniowie z tych zajęć nie korzystali, z powodów związanych z pandemią czy nawet lęku ze spotkania w większej grupie. Jednak dzięki współpracy uczniów i nauczycieli udało się te dyplomy doprawdzić do końca i jest co podziwiać, z czego bardzo się cieszymy. Planujemy już wystawę najciekawszych prac dyplomowych na otwarcie Hali Kultury. Chcemy się również pochwalić pracami młodszych roczników uczniów, powstałymi podczas pandemii, realizowanymi w domu przy zdalnym wsparciu nauczycieli – wyeksponujemy je już niebawem, bo jeszcze w kwietniu, również w Hali Kultury.
Wojciech Chamryk