Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 01 grudnia 2024 napisz DONOS@

Śmietnisko na Grobli Jednaczewskiej

- Próbowałem sprawę sprzątania Grobli Jednaczewskiej załatwić w Urzędzie Miejskim: zgłosiłem to do sekretarki prezydenta Chrzanowskiego, że rowy są pełne śmieci, co roku zarastają zielskiem, a że wiosną i latem papierów i plastików nie widać, to na jesień i zimę znów śmietnik się odsłania - denerwuje się Jacek Łyszkowski, Czytelnik 4lomza.pl. Ponieważ w ratuszu nic nie wskórał, dlatego w sprawie śmieci na około 130-letniej grobli interweniował w Straży Miejskiej. Także bez skutku...

Dla kierowców samochodów, jadących z Łomży do wsi Jednaczewo i Szablak albo nad Narew od  strony wału powodziowego przed Lasem Jednaczewskim, denerwujące śmieci nie są tak widoczne, z racji prędkości. Jednak rowerzyści i rolkarze, a szczególnie spacerowicze - jak Pan Jacek - widzą tu każdy papierek, puszkę czy butelkę. Czytelnik zwraca uwagę, że na ponad półtorakilometrowym odcinku grobli z miasta do mostku nad Łomżyczką stoi zaledwie 5 koszy, zaś jeden na przystanku przy wjeździe do Łomży. Oczywiście, że spacerowicze, cykliści ani zmotoryzowani nie powinni w ogóle wyrzucać śmieci w przestrzeni publicznej, wspólnej łomżyniakom i Polakom. Motywy mogą być przeróżne. Można nie śmiecić z szacunku dla nieskażonej i naturalnej przyrody za rogatkami miasta, o czym inni w wielu miejscowościach mogą pomarzyć. Można papierka po cukierku bądź czekoladce nie wyrzucić, byle dalej od siebie, tylko schować do kieszonki, torby, plecaka. Miłość do ziemi ojczystej, do Ojczyzny jako matki, brzmi wzniośle i patetycznie. Natomiast papierek albo butelka zabrane ze sobą, by nie brudziły krajobrazu nad Narwią, brzmią praktycznie i ekologicznie.

Nie ma chętnych do sprzątania za miastem... 
Czytelnik zastanawia się, czy pracownicy firmy, czasami opróżniający kosze, niektóre przy starych ławkach, są zobowiązani tylko do wyrzucenia śmieci z pojemnika na śmieciarkę, czy również są do posprzątania w jego bliskim sąsiedztwie? - Takie pozorne sprzątanie, pozory dbałości o środowisko, jak to źle wygląda... - martwi się brakiem porządku Pan Jacek. Setki i tysiące śmieci, wyrzuconych przez ludzi, rozwleczonych przez wiatr, drażniących poczucie estetyki kochającego rodzinne miasto i Dolinę Narwi łomżyniaka... Prawie 100 lat wcześniej łomżyńskie czasopismo "Wspólna praca" po kilka razy wzywało w latach 20. rajców Rady Miejskiej do uporządkowania Grobli Jednaczewskiej. Chodziło o to - jak tłumaczy ceniony historyk Sławomir Zgrzywa - że grobla istniała, jednak nie w obecnej postaci: drogi z asfaltem jezdni, ścieżkami rowerowymi z obu stron i okazałym drzewami. Po odzyskaniu Niepodległości w 1918 r. była to nadal droga polna, tyle że na nasypie groblowym. Wyrzucone przez pieszych i podczas jazdy śmieci lądują na pobliskich łąkach. Kto ma posprzątać? 

Pod koniec lat 20. grobla została wybrukowana
Łomżynianista Henryk Sierzputowski (1947-2021) podał ciekawostkę, że Grobla Jednaczewska prowadzi z Łomży na leśną polanę, gdzie w XX-leciu międzywojennym organizowano zabawy i spotkania mieszkańców. Na historię i dzisiejszy wygląd grobli miała szczególnie wpływ zabawa o nazwie „Noc wenecka” z 1925 r. Prasa ówczesna pisała, że - jak odkrywa Pan Henryk - "Przybyło około jednego tysiąca osób, na polanie tańczono do późnego wieczora, grała orkiestra 33 pułku piechoty, połowę dochodu przeznaczono na urządzenie drogi bitej z Łomży do lasu. W trzy lata potem podano, że drogę okopano rowami dla osuszenia terenu, obsadzono młodymi drzewami, po bokach drogi ustawiono ławki". - Przed usypaniem grobli piaszczysta droga polna w XIX wieku była wiecznie zalewana przez rozlewiska Narwi na pulwach, nadrzecznych łąkach i pastwiskach - wyjaśnia historyk Zgrzywa. Jeszcze w 2. połowie XX wieku rozlewiska były po śnieżnych zimach tak potężne, że woda podchodziła na wysokość nasypu, który stawał się jedynie wąską nitką lądu w stronę lasu jak na jeziorze. Bywało, że fale przelewały się przy mocniejszym wietrze prze jezdnię.

Drzewa i rowy chronią groblę przed rozmyciem
Na sąsiadujących z nasypem grobli gruntach prywatni właściciele nawożą sami - albo ludzie bez ich wiedzy? - "coś" jak mieszanina piachu, żwiru,  gruzu, odpadów budowlanych, w celu podniesienia terenu. - Po to są zrobione rowy po obu stronach grobli, żeby droga była odwodniona, a jak zasypie się rowy, to w grząskim terenie grobla i droga się rozsypie, co widać po rozłażącym się chodniku z polbruku i przechylonych drzewach - ostrzega przed niweczeniem wysiłków sprzed ok. 100 lat Pan Jacek.
Grobla Jednaczewska powstała z woli Niemca z Estonii w służbie rosyjskiej pod koniec XIX w. Reinhold Roman von Essen (1836-1895), major i tajny radca, pracował od 1883 do 1895 r. jako gubernator łomżyński. Zmarł w Łomży, grób na starym cmentarzu. Romanem został dla żony Polki.

Mirosław R. Derewońko 

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę