Koronawirus: pusto na mieście, sucho w kropielnicy
Pustki na ulicach i placach Łomży, w sklepach, firmach i kościołach. Wywołał je koronawirus, a tuż za nim stan epidemiczny, ogłoszony do tego w piątek, 13-ego marca. Pozamykane dla interesantów urzędy: miasta, powiatu, gminy oraz pracy. Skrócony o godzinę, dwie i więcej czas działania wielu sklepów – oprócz spożywczych, ale i tam po weekendowej gorączce zakupów na zapas makaronu, ryżu, mąki i konserw – spadek klienteli o jedną trzecią, połowę i więcej. Cisza w pustych zakładach usługowych, o ile nie nie zostały zamknięte przed klientami na 4 spusty, jak znane restauracje, małe bary czy renomowane zakłady fryzjerskie. Smutny ten słoneczny początek wiosny 2020 w Łomży...
Od tygodnia najgłośniejsze w mieście i okolicy są dramatyczne wydarzenia, związane z zamkniętą działalnością jedynego w Łomży i powiecie łomżyńskim Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Mimo protestów personelu i mieszkańców, w sobotę i niedzielę pacjentów wypisano do domów, a kogo się nie dało przekonać, że cudownie wyzdrowiał, ewakuowano do placówek w ościennych powiatach. Nieczynne poradnie specjalistyczne wywołały ogromne zamieszanie, poczucie bezradności, strach i wściekłość tysięcy mieszkańców Łomży i przyjezdnych po pomoc lekarza. Pół biedy, gdy są młodzi i nieschorowani, i tragedia, kiedy stan epidemiczny odcina starych, samotnych, przewlekle chorych.
Ludzie nie wychodzą z domu – żywią się z zapasów
Po sąsiedzku z Dworną 39, gdzie „Gazeta Bezcenna” i 4lomza.pl, Drukarnia Grafside wywiesiła na drzwiach od środka kartkę A4: prośba do szanownych kurierów, by w związku z zaistniałą sytuacją zostawiali przesyłki przy drzwiach i zapukali. Muzeum naprzeciwko zamknięte, Piekarnia Piątnica - nie i sklep mięsny – też nie, lecz miła sprzedawczyni zmienia cyfry godziny otwarcia na 15. 30. W jej ocenie, epidemia przestraszonych pustkami w lodówce ludzi zmobilizowała do dużych zakupów, a teraz siedzą w domach, dopóki starczy zapasów. Obroty spadły o ok. połowę. Pogodna Pani Wiola z Piekarni wyraźny spadek sprzedaży zauważyła wcześniej, odkąd minister edukacji zawiesił naukę w przedszkolach i szkołach. Odgradzające przesłony będą zamontowane przy ladach lada moment.
U Panien Benedyktynek na cudownie zielonym skwerze przed wejściem do groty Matki Boskiej i klasztoru brak znaków ostrzegawczych przed końcem świata. Zastanawia jednak wyschnięta do cna w kruchcie kościoła kropielnica. W niszy po prawej stronie kamienna misa bez wody święconej nie zwilży palców, skłonnych przeżegnać się pobożnie z prośbą o czystą wodę pitną dla Afryki i świata. Także świata w Dolinie Narwi, na której fragment pielgrzym z duszą na ramieniu zerka z wysokości ul. Jana z Kolna: cieszy oko rozmach przestrzeni natury, martwi brak rozlewisk polskiej Amazonki.
Uczniowie III LO z Senatorskiej mogliby na to zerkać, gdyby MEN nie zawiesił nauki od 12. do 25. marca. Uśmiechnięta pani z wyżyn schodów do sekretariatu uspokaja: dyrektor Chodnicka zdrowa, wicedyrektorki zdrowe, kadra pedagogiczna zdrowa. Zdrowi również dziarscy mechanicy Makrob, warsztatu słynnego na całą Łomżę, co widać po solidnej pracy. W Geokarcie Łomżyńskim po godz. 15. drzwi otwarte, a gdzie Mariusz Brzostowski i reszta geodetów? Pracownik przy kartach planów wyjaśnia - bez paniki: firma pracuje jak zwykle od godz. 7. do 15. Uległoby się Słodkiej Pokusie w czasach zarazy, gdyby nie tabliczka: ZAMKNIĘTE i po torty i ciasta trzeba dzwonić: 516 663 665.
„W związku z zaistniałą sytuacją” do odwołania
Po drugiej stronie ulicy w Okruszku też zmiany „w związku z zaistniałą sytuacją”: dla mniejszego ryzyka pandemii „w sklepie mogą przebywać max. 2 osoby”. Pozostali po Godzinie Miłosierdzia w kolejce przed piekarnią i cukiernią nie stali. Sympatyczna ekspedientka z powagą mówi, że tak jest od kilku dni, aż tu zza rogu Starego Rynku wychodzi radny Maciej Borysewicz. Potwierdza, że ma temperaturę 36, 2 st. C, co wie po zbadaniu przed wejściem do ratusza termometrem zbliżeniowym. Myje ręce porządnie mydłem 2 razy częściej, niż w czasach sprzed zarazy. We wtorek w Foto Gabs Mirosław Kucisz ma smutną minę: od godz. 9. do 17. było tylko 10 klientów, w tym 3 zrobić ksero; skraca czas pracy o godzinę. Urocza sprzedawczyni sklepu owocowo-warzywnego ciut zmartwiona, że klientów mniej o 1/3, mniej więcej tyle, co w Pierogarni Stary Młyn z kamieniczki pod filarami, gdzie od 10. do 18. może wejść 1 osoba i po zamówieniu czekać ok. 5 – 10 minut na zewnątrz. Kto zamawia pierogi na dowóz: 573 263 570. Max Burger „w związku z sytuacją” epidemii nieczynny do odwołania i „za utrudnienia przepraszamy”, jak Butik Ola - od 16. 03 do odwołania. Biuro posła łomżyńskiego Lecha Kołakowskiego (PiS) nieczynne; „w sprawach pilnych” można: 503 015 149.
Pożyczyć i oddać, pomodlić się i najeść
Lombard Filar Komis z pierzei zachodniej Starego Rynku działa, acz mniej intensywnie. Pracownik uważa, że odwiedzają „ci, którzy muszą przyjść, bo mają zastawy albo potrzeby finansowe; nie ma wejść „z chodnika”. Jacek Perkowski z renomowanego Biura Podróży Aviarest zza szyby rozkłada ręce: kontakt 86 216 33 33 lub 86 216 33 03. A kancelaria parafialna Katedry nieczynna; w pilnych sprawach 537 850 311 (intencje mszy na telefon). W średniowiecznym mroku świątyni jasnowłosy ks. Artur Szurawski z Kurii spowiada. W wolnej chwili mówi, że na mszach jest od kilkunastu osób w dzień powszedni do 30 – 40 w niedzielę. Z rozmów z księżmi z Łomży i Diecezji wie, że wierni na znak pokoju nie podają ręki – to zalecenie, aby nie roznosić zarazków. Sześc klęczników przed kaplicą Matki Bożej: dwie kobiety klęczą jedna za drugą. Przed Najświętszym Sakramentem dwaj panowie klęczą w zalecanej odległości 1, 5 metra. Kilka plików pisma parafialnego „Archanioła” na stolikach – nieruszone. 4. strona folderu prawie w całości poświęcona instrukcji nt. Ostrożności.
- Nie potrzebowaliśmy pisma oficjalnego: wiedzieliśmy z mediów, że premier w piątek wieczorem wprowadził w Polsce stan epidemiczny i apelował, żeby kina, teatry i restauracje przez najbliższe tygodnie były zamknięte – dzieli się wrażeniami przedsiębiorca z branży gastronomicznej Tomasz Siergiejewicz. Restauracja Syta Panna czeka zamknięta, lecz Zakład Garmażeryjny z dietetycznym cateringiem działa. - Łomżyniacy na wieść o epidemii ruszyli do sklepów, a teraz siedzą w domach – konstatuje znany producent dobrej, smacznej i zdrowej żywności (533 910 006 w godz. 8. - 18.).
W „Biedronce” ścisk w długich kolejkach
Apteka Na Giełczyńskiej apeluje z kartki o zachowanie bezpiecznej odległości między klientami i poczekanie na zewnątrz, by nie tworzyła się kolejka”, podobnie Apteka Społeczna z Dwornej. I tak się działo, przynajmniej we wtorkowe popołudnie. Aż strach było wejść w tym czasie do Biedronki: po kilkanaście osób w dwóch kolejkach, ściśnięte jedna przy drugiej. Kasjerki bez masek, tylko w lateksowych rękawiczkach i dyszący, wzdychający, niecierpliwiący się rząd ludzi przed i nad nimi... Odarty z tynku Sanepid obczepiony jak choinka obwieszczeniami: najważniejszy nr: 86 216 52 61. Pytania do laboratorium można zgłosić telefonicznie, ale jak zgłosić pytania do odpowiedzialności? Dewocjonalia od 16. do 22. marca są niedostępne, zaś Sąd Okręgowy – częściowo. Prezes SO Jan Leszczewski pisze, że zdjęto sprawy z wokandy od 13. do 31. marca, oprócz pilnych: tymczasowe aresztowania, rodzicielskie, przemoc domowa, zakłady psychiatryczne... Piekarnia Kraska prosi o 3 klientów środku, płacenie kartą, zaniechanie konsumpcji na miejscu i wyrozumiałość. Oddział PKO BP obok pl. Kościuszki skrócił pracę do 15., by pracownicy zajęli się dziećmi, co nie szły do szkół.
Włoszka z Londynu przed „Polonezem”
W Hotelu Gromada restauracja nieczynna; do godz. 14. jedzą tylko goście hotelowi. Silvia z Włoch wygrzewa się na słońcu przed „Polonezem”: przybyła 20 dni temu do chłopaka w Polsce, ale przed odlotem premier RP zamknął granice, więc LOT zafundował Włoszce pobyt w Łomży. Kto myśli o kwiecie dla gościa z Italii, nie kupi róży w kwiaciarni Edwarda Przybylaka (do odwołania - 602 481 481 na pogrzeby w godz. 8. - 18). Zamknięta Restauracja Na Farnej, gdzie Jadwiga Serafin od 1960 r. mieszka z rodziną. - W czasie epidemii mało osób tu chodzi, mniej o 3/ 4 – ocenia restauratorka. - W godzinach porannych jest większy, gdy idą do „Alexa” po świeże pieczywo i na Długą po mięso, nabiał i warzywa. Każdy ma nadzieję, że ten horror jak najszybciej się skończy: pracownicy myślą, jak zarobić na życie, a pracodawcy, jak zmniejszyć straty... Po Panu An z Wietnamu strachu o życie nie widać, tyle optymizmu. Bar Orientalny odcięto od miasta pod koniec lutego, gdy ruszył remont Giełczyńskiej. - Mało ludzi, słabo – uśmiecha się pomimo Pan An. Bar jak oaza na pustyni serwuje potrawy na tel. 86 215 03 81 w godz. 10. - 18. A smaczny koniec kieruje myśl z powrotem do Chin.
Mirosław R. Derewońko