Z wielkim serduchem
Około 80 osób w niedzielne południe weszło do Narwi. To morsy, które także włączyły się Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Było wielkie serducho przy rzece, szybsze bicie serc, gdy po rozgrzewce zanurzali się w wodzie. - Woda w sam raz, cieplej niż na zewnątrz – mówił „świeżo upieczony” mors Piotr Serdyński. - Warunki sprzyjają, jest bardzo dobra atmosfera, wszyscy w świetnych nastrojach, tym bardziej, że spotkaliśmy się tutaj wszyscy w szczytnym celu.
Morsowanie z serduchem to inauguracyjne wydarzenie dzisiejszej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Łomży. Chyba wszyscy z ponad stu osób, które zebrały się w niedzielne południe na plaży miejskiej, na ubraniach miały czerwone serduszka WOŚP. Te dostaje się za datki wrzucone do orkiestrowych puszek.
- Ludzie są naprawdę hojni, puszka nie grucha – mówił Artur Wierzbowski, wójt Piątnicy, który był jednym z kwestując wśród morsów. - Puszki nie są piątnickie, są owsiakowe, wielkoorkiestrowe. Jesteśmy tutaj, będziemy za moment w Piątnicy, wracały później do Łomży. Szczytny cel, dlatego my też go wspieramy.
Wójt Wierzbowski kwestował w parze z Martyną, dla której dzisiejsza kwesta to WOŚP-owy debiut. - Trzeba pomóc, wiadomo te szpitale troszeczkę biedne są... I dzieci też potrzebują – dodawała.
Wśród widzów podziwiających odwagę wodzących do Narwi morsów, była także szefowa łomżyńskiego sztabu WOŚP Monika Orłowska-Laskowska.
- To pierwsze, najważniejsze wydarzenie. O tego zaczynamy dzisiejszą Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Za chwilę rozpoczniemy imprezę na scenie przy Parku Wodnym i parku Jana Pawła II Papieża Pielgrzyma. Tam będą koncerty, licytacje i kwestowanie. Pogoda jest świetna, idealna – mówiła zapraszając wszystkich mieszkańców do przyjścia i wsparcia WOŚP, która w tym roku zbiera pieniądze dla dziecięcej medycyny zabiegowej. - Zaczęliśmy wczoraj w Venedzie. Było rodzinnie, z mnóstwem dzieci, mnóstwo zabawy, świetna zabawa. Tam udało nam się już zebrać ponad 6600 złotych. To bardzo dobry wstęp jak na 13 wolontariuszy. Dziś mamy 126 wolontariuszy. I choć nie idziemy na rekordy, ale każdy z nas liczy, że będzie więcej niż w poprzednie latach. Póki co z roku na rok zbieramy coraz więcej – dodaje szefowa łomżyńskiego sztabu WOŚP.
Morsy po rozgrzewce nad brzegiem Narwi, wodzie spędzali po kilka minut. To wystarczyło, aby serce biło szybciej.
- Zacząłem morsowanie dopiero w tym sezonie, na początku listopada i spodobało mi się. Staram się wchodzić do rzeki przynajmniej raz w tygodniu i świetnie się czuję – mówił Piotr Serdyński, radny Rady Miejskiej Łomży.
Wśród wchodzących do Narwi były kilkuletnie dzieci, ich rodzice oraz dziadkowie. Wszyscy wierzą i przekonują, że morsowanie, poza zahartowaniem człowieka i wytworzeniem dodatkowych endorfin, czyli hormonów szczęścia, dzięki którym nasze samopoczucie jest lepsze, ma mnóstwo innych prozdrowotnych zalet.
- Morsowanie przyspiesza pracę serca, poprawa wydolności układu sercowo-naczyniowego, powoduje spalanie tkanki tłuszczowej i likwiduje cellulitis – szybko wymienia kobieta biegnąc z zimnej Narwi do ustawionej w pobliżu ruskiej bani, czyli beczki z gorąca wodą, do której wskakuje po kilka osób.