Policja łapie w szpitalu
W ciągu jednego dnia na szpitalnym SOR-ze policja zatrzymała dwóch kierujących, którzy uciekli z miejsca zdarzenia. Jeden z nich prowadząc pojazd wypadł z drogi i dachował. Drugi po kolizji pod Sierzputami kilka dni ukrywał się przed mundurowymi.
Mimo ryzyka utraty prawa jazdy, a w pewnych okolicznościach także pojazdu, nie brakuje osób, które po alkoholu siadają za kierownicę. W piątek między Kozikami, a Ratowem Piotrowem opel wylądował na dachu w rowie. Policjanci, którzy dotarli na miejsce, nikogo w pojeździe nie znaleźli. Właściciela pojazdu ustalono, ale nie było go w miejscu zamieszkania.
Odnalazł się, gdy z obrażeniami zgłosił się do łomżyńskiego szpitala. „Obrażenia wskazywały, że mógł on brać udział w zdarzeniu drogowym” - więc lekarz dyżurny powiadomił mundurowych. Wstępne badanie 48-latka wykazało u niego 1,3 promila alkoholu w organizmie, ale pobrano także do badań na zawartość alkoholu krew. Samochód został odholowany na parking strzeżony. a kierowca odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwości, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Nieco inaczej skończy się historia kierującego 19-latka, który okazał się sprawcą wieczornej kolizji w Sierzputach Młodych. Mężczyzna po zderzeniu z innym pojazdem opuścił pojazd i zbiegł. Policjanci mieli jego personalia, ale w miejscu zamieszkania się nie pojawiał. Odnalazł się w piątek na szpitalnym SOR-e. Teraz czeka go odpowiedzialność za kolizję. Czy był pod wpływem alkoholu? Tego nie wiadomo, i nie da się tego stwierdzić po tych kilku dniach.
źródło: KMP Łomża