Spłonął dom w Wygodzie
Ponad 25 strażaków z pięciu jednostek zawodowych i ochotniczych gasiło nocą pożar drewnianego domu w Wygodzie. Początkowo było podejrzenie, że w płonącym budynku może być człowiek, ale na szczęście go tam nie było. Budynek niemal doszczętnie spłonął. Przyczynę pożaru mają ustalić policyjni specjaliści, ale strażacy nie wykluczają, że pożar mógł mieć związek z zimowym dogrzewaniem pomieszczeń.
Zgłoszenie o pożarze domu w Wygodzie strażacy otrzymali o godzinie 23.30. Jak przekazuje brygadier Grzegorz Wilczyński, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Łomży, ze zgłoszenie wynikało, że w środku może być jedna osoba. Zgłaszający uciekł, a gdy pierwsze jednostki dotarły na miejsce praktycznie 2/3 domu było objęte płomieniami. Do akcji gaśniczej skierowano dwie zawodowe jednostki ratowniczo-gaśnicze z KM PSP w Łomży, oraz trzy jednostki OSP. W sumie było tam 26 strażaków.
Komendant Wilczyński opowiada, że jedna z dwóch osób, które były lokatorami tego domu, miała mówić strażakom, że w środku nikogo nie ma, ale drugiej nie było, więc ratownicy nie mieli 100% pewności. Po częściowym ugaszeniu ognia z zewnątrz, zdecydowano się na wpuszczenie do środka strażaków w aparatach tlenowych i z wężami wody, aby sprawdzili pomieszczenia domu, czy nie ma tam poszkodowanego.
- Dopiero 40 minut po północy zgłosił się drugi z lokatorów domu, więc dopiero wówczas potwierdziło się, że płonący dom był pusty – podkreśla komendant Wilczyński.
Cała akacja gaśnicza trwała dwie i pół godziny. Drewniany dom praktycznie cały spłonął. Strażacy nie chcą rozstrzygać o przyczynach pojawienia się ognia - mają to ustalić policyjni specjaliści, którzy od rana pracują na miejscu zdarzenia. Strażacy nie wykluczają, że pożar mógł mieć związek z zimowym dogrzewaniem pomieszczeń.
- Nieszczelność komina, albo wady instalacji elektrycznej, która w sezonie zimowym często jest dodatkowo obciążana jakimiś piecykami czy farelkami, to najczęstsze przyczyny zimowych pożarów w domach – mówi brygadier Grzegorz Wilczyński.