Jubileuszowa Cecyliada w kościele Krzyża Świętego
Uroczystą mszę świętą w intencji chórzystów, organistów i wszystkich osób współtworzących śpiew kościelny odprawiono w sobotni wieczór w kościele Krzyża Świętego. W liturgii uczestniczyły cztery chóry z Łomży i z Nowogrodu, czczące śpiewem swą patronkę św. Cecylię. Po nabożeństwie odbył się koncert, już 10, jubileuszowa „Cecyliada”. Chórzyści pod kierunkiem Katarzyny Szmitko przygotowali prawdziwy, muzyczny spektakl z łacińskimi, włoskimi i polskimi pieśniami z organowym akompaniamentem, dopełnione poetyckim słowem i grą świateł. – Za to wszystko, co dzisiaj słyszeliśmy i za codzienny trud, włożony w tak piękne przygotowanie utworów ku chwale Pana Boga z całego serca dziękuję! – mówił biskup Tadeusz Bronakowski, a liczna publiczność podziękowała śpiewakom owacją na stojąco.
Przy łomżyńskich świątyniach działa wiele chórów, uświetniających swym śpiewem nabożeństwa i uroczystości kościelne. W roku 2013 u Katarzyny Szmitko i Ewy Zawłockiej pojawiła się myśl o wspólnym muzykowaniu w połączonych składach. W pierwszej „Cecyliadzie” w kościele Krzyża Świętego uczestniczyły chóry Spes Unica z tejże parafii, Zespół z 13. z parafii Matki Bożej Bolesnej kapucynów oraz Chór Katedralny z parafii Michała Archanioła. Szybko dołączyły do nich kolejne, również spoza Łomży, np. z Jedwabnego, Wyszkowa czy Nowogrodu, a kolejne odsłony, tego jedynego w swoim rodzaju koncertu, odbywały się cyklicznie w różnych świątyniach.
– Cieszymy się bardzo, że to już 10 „Cecyliada” – mówi Katarzyna Szmitko. – Nie jest to jednak 10-lecie, bo w te spotkania chóralne wpisujemy nie tylko „Cecyliadę”, ale też spotkanie Maryjne i dwukrotne kolędowe, co daje łącznie 10 spotkań śpiewaczych, integrujących chóry naszej diecezji.
Łomżyńskie i okoliczne chóry dawały się też poznać z jak najlepszej strony podczas chóralnych majówek i koncertów z towarzyszeniem orkiestry Filharmonii Kameralnej, ale na jubileuszową „Cecyliadę” przygotowały coś naprawdę wyjątkowego. Szykowały się do niej już od wiosny, między innymi dwukrotnie na warsztatach z wybitnym śpiewakiem i pedagogiem, prof. dr hab. Cezarym Szyfmanem z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina.
– Myślę, że te warsztaty z panem profesorem miały znaczny wpływ na nasze występy – nie ukrywa Katarzyna Szmitko. – On sam zresztą zauważył, że kiedy ćwiczył ze Spes Unica w kwietniu i teraz w listopadzie, że jest to już zupełnie inny chór, że zrobił on słyszalne postępy.
Poza Spes Unica pod kierunkiem Katarzyny Szmitko w jubileuszowym śpiewaniu dzień po imieninach Cecylii wzięły udział chór kameralny Amici z MDK-DŚT pod batutą Anny Kurowskiej, chór Cantilena Domini z parafii Matki Boskiej Bolesnej ojców kapucynów s. Elżbiety Pielak oraz prowadzony przez Dariusza Stepnowskiego chór Natalis Mariae z parafii Narodzenia NMP w Nowogrodzie – łącznie około 90 osób. Śpiewały one nie tylko u stóp ołtarza, w sąsiedztwie którego widniał obraz autorstwa Teresy Adamowskiej, przedstawiający patronkę chórzystów św. Cecylię, ale też u wejścia do świątyni, na chórze czy w nawach bocznych.
– Pojawił się pomysł, że na ten koncert każdy chór przygotuje dwa-trzy utwory, a do tego po raz pierwszy było tak, że zrobiliśmy ze świątyni salę koncertową, bo śpiewaliśmy w różnych miejscach, graliśmy też światłem – mówi Katarzyna Szmitko. Za jego przygotowanie odpowiadał Jerzy Chaberek z MDK-DŚT, wspierany przez syna Pawła, koncert prowadził, przybliżając postać św. Cecylii, Wawrzyniec Kłosiński, a na organach towarzyszył chórom i improwizował Andrzej Żera, ale to śpiew robił tego wieczoru największe wrażenie – tym większe, że w programie dominowały trudne, wielogłosowe utwory, a śpiewający je chórzyści w większości nie mają wykształcenia muzycznego i nie czytają nut. Wykonania „Salve Regina”, „Cantate Domino”, „Niech się wzniesie, Panie, w niebo pieśń Kościoła”, „Ievan Polka”, „Misericordias Domini” czy „Święta Cecylio” zachwyciły słuchaczy, nie mogło więc obyć się bez bisu i zapowiedzi kolejnej „Cecyliady”.
– Padło dziś pod moim adresem wiele pochwał, ale ten koncert to nie tylko moja zasługa, bo nie jestem jego jedynym sprawcą – mówi Katarzyna Szmitko. – Każdy z dyrygentów ćwiczy przecież najpierw te utwory oddzielnie ze swoim chórem, a jak się spotykamy, to ćwiczymy już w większej grupie, żeby zgrać się ze sobą. Kolejna „Cecyliada” oczywiście jest już planowana, ale jeszcze nie wiemy gdzie się odbędzie. Amici działa przy MDK-DŚT, więc może zrobimy tak, że rozbijemy to na dwa dni, albo rano będzie Cecyliadowa msza, a wieczorem koncert w MDK. Są to jednak na razie takie luźne pomysły i musimy to przedyskutować, bo możemy też zaśpiewać u kapucynów.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk