„Nadzieja” była pierwsza
Pierwszy numer był w niedzielę 22 września 1996 roku. W niedzielę 17 listopada 2019 roku będzie numer 1000. „Nadzieja”, gazetka wydawana przez parafię Krzyża Świętego w Łomży, to pierwsza i najdłużej ukazująca się gazetka parafialna w Diecezji Łomżyńskiej. - Tysięczne wydanie „Nadziei” jest niewątpliwie jakimś sukcesem i okazją do choćby urodzinowego torciku – mówi ksiądz proboszcz Andrzej Godlewski.
Tysiąc numerową historię parafialnej „Nadziei” obszernie opisał Wawrzyniec Kłosiński w tekście, który ukaże się w jej 1000 numerze przygotowanym na tę niedzielę.
„To było jakoś tak wtedy, gdy ks. Andrzej Godlewski przygotowywał się do obrony pracy magisterskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim” – opisuje redaktor Kłosiński przywołując wspomnienia ludzi, którzy przez lata przyczyniali się do trwania „Nadziei”.
- Promotorem moim był ks. prof. Antoni Ołów. (…) Ceniłem bardzo księdza profesora, który imponował mi między innym wiedzą na temat kościoła niemieckiego. Bywał tam często jako duszpasterz, ale był też bardzo bystrym obserwatorem życia w Niemczech. Dzielił się swoimi obserwacjami na temat pracy z seniorami, funkcjonowania ośrodków pomocy społecznej, parafii, instytucji kościelnych. To od niego właśnie po raz pierwszy usłyszałem o gazetkach parafialnych, jako o czymś, co może pełnić znakomitą funkcję integracyjną i informacyjną. (...) Zainteresowało mnie to bardzo, bo u nas w tamtym czasie nawet nikt nie myślał jeszcze o wydawaniu gazetek parafialnych.
Pracę magisterską ksiądz Godlewski bronił w trakcie robót przygotowujących tymczasową kaplicę do użytkowania.
- Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! Radość moja sięgała zenitu! Do czasu, gdy... znowu stanąłem na tym rozkopanym wzgórzu przy ul. Zawadzkiej. Długi były straszne, brakowało cementu, wapna, jakichś gwoździ… Nigdy jednak nie straciłem ufności w swojego patrona, św. Andrzeja, który prowadzony na śmierć, gdy ujrzał krzyż, do którego miał być przybity, z radością zawołał: „Witaj Krzyżu, moja jedyna nadziejo!” Słowa te ksiądz Andrzej Godlewski umieścił na swoim obrazku prymicyjnym, a później jeszcze w logo parafii Krzyża Świętego opracowanym przez Teresę Adamowską, które jest także od pierwszego wydania w winiecie gazetki „Nadzieja”.
Ze szczęściem do ludzi
Pierwszy jej numer był czarno-biały, drukowany na powielaczu… Od trzeciego wydania nie jest „powielaczowa”, a prawdziwie drukowana.
- Mam w oczach taki obraz: Krystyna Borkowska, ubrana w brązowe futro, a przy niej Krzysiu, w jakiejś ortalionowej kurtce - wspomina redaktorowi Kłosińskiemu ksiądz Andrzej Godlewski. - Krysia trzyma w rękach numer tej „powielaczowej” „Nadziei” i z takim onieśmieleniem mówi: „Proszę księdza proboszcza, ten druk jest słabiutki, momentami całkiem nieczytelny, a my mamy drukarnię i... moglibyśmy drukować tę gazetkę… Pewnie, że chciałbym „Nadzieję” lepiej wydrukowaną, ale gdzie tam! Na wszystko brakuje pieniędzy, nie da rady… Krzysiek jakby wyczuł moje zmartwienie, bo nagle słyszę: My będziemy robić to za darmo… I tak jest do dziś. Już od 23 lat. Ciągle za darmo…
Pierwszych pięć wydań gazetki zredagował sam ksiądz Andrzej Godlewski z pomocą ks. Tadeusza Bronakowskiego – obecnego biskupa pomocniczego. Potem „Nadzieję” robił diakon, a następnie wikariusz parafii ks Krzysztof Jurczak. To on nadał właściwie oblicze „Nadziei”, które z niewielkimi modyfikacjami przetrwało do dziś. Po nim redakcyjny długopis przejmowali ks. Piotr Kownacki (2001-2004) i ks. Radosław Kubeł (2004-2018). Teraz za parafialną „Nadzieję odpowiada „cywil” Zbigniew Zalewski, który w latach 2012-2016 był redaktorem, także wydawanej w parafii, „Wielkiej Nadziei”. Mała „Nadzieja” przetrwała do dziś i teraz nie sposób wyobrazić sobie niedzieli w Krzyżu bez „Nadziei”. W powstanie parafialnej gazetki na przestrzeni niemal ćwierć wieku zaangażowanych było wiele osób – księży, zakonników, sióstr zakonnych, dziennikarzy, fotoreporterów i grafików.
- Jestem pełen wdzięczności i uznania dla wszystkich, którzy w tym dziele mają swój – choćby mikroskopijny – udział. Podziwiam i cieszę się, że jest to możliwe, że dzięki bezinteresownej pracy wielu ludzi, dzięki ich talentom i chęci wspólnego działania, po tylu latach starań, mamy swoją prawdziwą, parafialną gazetę. Mamy „Nadzieję”! - mówi z uśmiechem i satysfakcją proboszcz Godlewski.