Akademia patriotyczna z motylami w „Mechaniaku”
- Hasło uroczystości „Polska – Ja i Ty” przypomina nam, że wszyscy tworzymy Polskę, że jesteśmy jednym narodem – mówi Karolina Książek, 17-letnia uczennica „Mechaniaka” w Łomży, która za zdjęcie młodszej siostry z biało-czerwoną wstążeczką na twarzy dostała wyróżnienie 7. Konkursu „Patriotyczne inspiracje”. W Zespole Szkół Mechanicznych i Ogólnokształcących imienia Józefa Piłsudskiego w piątek przed poniedziałkowym Narodowym Świętem Niepodległości odbywała się akademia: młodzi recytowali wiersze o tęsknocie za wolnością legionistów i żołnierzy, oddających ofiarnie swoje życie za Ojczyznę, śpiewali piosenki patriotyczne i oglądali animacje propagandowe.
Część artystyczna akademii z okazji 11. listopada - 1918, kiedy przypada 101. rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości, składała się z naprzemiennie recytowanych dialogów wierszowanych, jakie prowadziły dziewczyny z chłopcami. Być może, one symbolizowały matki, siostry i sympatie tych, których czekała „słodka śmierć” za wolność od kuli wroga. Niektóre zakapturzone postacie w habitach wydawały się być duchami, zjawami wywołanymi z tragicznej przeszłości Ojczyzny, żeby opowiedzieć w sali gimnastycznej „Mechaniaka” o motywach, jakimi kierowali się bohaterowie za życia. Były to, między innymi, poczucie krzywdy, niesprawiedliwe traktowanie w swoim kraju, ból zadawany przez obcych i niewola. „Rozkwitały pąki białych róż” dziewczynie, czekającej Jasieńka, na którego mogile „wyrósł białej róży kwiat”. Na ponure reminiscencje losu żołnierza nakładały się optymizm i nadzieja, mimo wszystko. „Mówili, żeśmy stumanieni, nie wierząc w to, że chcieć to móc! Lecz trwaliśmy osamotnieni, a z nami był nasz drogi wódz!” - pieśń „My, Pierwsza Brygada” silnie odcisnęła się na charakterze spotkania w zaciemnionej sali, przywołując autorytet Marszałka.
Odpowiedzialność za Ojczyznę i przyrodę
Symboliczną scenerię stworzyli twórcy ogromnej dekoracji. Po prawej stronie sceny na błękitnym tle widniał napis: „Polska – to Ja i Ty”, spod którego wylatywało stado różowych motyli, mknących ku centralnie umieszczonemu wielkiemu oknu – ekran z filmami animowanymi i dokumentalnymi – pod którym stały kwiaty polskie. Ulotne motyle jakby „przemykały” przez groźny świat wydarzeń z dziejów, wspomnień i skojarzeń indywidualnych na temat przeszłości oraz mitów narodowych, po czym na lewym skrzydle tryptyku układały się w biało-czerwone serce – jedno symboliczne serce Ojczyzny. Na tym tle występowali najpierw recytatorzy i muzycy, zaś po nich przemawiał dyrektor „Mechaniaka” Jacek Kocoń. - Imię Patrona zobowiązuje do postawy obywatela – zachęcał uczniów do codziennego nadawania sensu wartościom, takim jak: wolność, patriotyzm, honor, Ojczyzna czy praca w służbie drugiemu człowiekowi. Wskazał na potrzebę dialogu z rodakami, wytykając wadę: „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy poglądy polityczne”. Apelował: „Zróbmy coś wspólnie, szukajmy poglądów, które łączą”. Obywatelskie działania i postawy powinna cechować „odpowiedzialność za siebie i Ojczyznę” oraz małą ojczyznę: szkołę, miasto, wieś, sąsiadów, czyste środowisko naturalne.
Efekty wizualne przyćmiły sens dat i map
Sala gimnastyczna „Mechaniaka” grzmiała mega silnymi wybuchami, jak podczas bombardowania, kiedy puszczano krótkie filmiki animowane, pokazujące w schematyczny sposób historię Polski w krwawej kompilacji ważnych dat, map z Polską współcześnie i przedwojenną, schematów i akcji z bohaterami w działaniu, np. biegającym a to z karabinem, a to z wielkimi blokami czegoś na kształt cegieł, co ustawiał w mur, który potem rozbijał. Szybkość kadrów, zmieniających się niczym strzały z maszynowca w rytmie monumentalnych grzmotów muzyki, nie pozwalała na sensowny odbiór i zrozumienie tej czerwonokrwistej sieczki informacyjnej. Uczniowie, czasami opuszczający cichcem miejsce patetycznej akademii, a czasem zawracani przez nauczycieli, nie umieli przywołać żadnej z dziesiątków dat z ekranowego okna, pamiętnych dla Polski, np.: Poznań 1956, Marzec 1968, nawet 1980 z „Solidarnością” Lecha Wałęsy w roli głównej... Chlubnym wyjątkiem jest Karolina Książek, która wychwyciła i zrozumiała znaczenie: 1966 – millennium Chrztu Polski, 1920 – Cud nad Wisłą w Bitwie Warszawskiej, 4. czerwca 1989 – pierwsze prawie demokratyczne wybory po wojnie. Dla jej rówieśnika Michała Chojnowskiego 11. listopada jest pamiętny i z tego powodu, że pięć lat temu na świat przyszła siostra Natalia, bohaterka zdjęcia, na którym robi flagę do przedszkola. Ich kolega Adam Kotowski uwiecznił samotność flagi, zwisającej nad zamglonym Starym Rynkiem o świcie... Patriotyczne okno ekranu, giganta sceny, nieraz przegrywało walkę z miniaturowymi smartfonami o uwagę uczniów, skupienie i ciekawość, co mogą znaczyć tajemne liczby: 1914, 1918, 1939, 1944...
Mirosław R. Derewońko