Karygodne błędy przy ul. Zawadzkiej
Na rozbudowę i dobudowę dwujezdniowej ulicy Zawadzkiej aż do Szosy do Mężenina miasto Łomża otrzymało 15 mln zł unijnej dotacji. Bez niej inwestycja nie byłaby rozpoczynana, ale coraz częściej pojawia się obawa o to, czy unijne pieniądze do Łomży dotrą. Powodem jest zamieszanie z administracyjną decyzją zezwalającą na prowadzenie prac. Prezydent tzw. ZRID wydał na podstawie tzw. specustawy drogowej, a po protestach mieszkańców wojewoda go pozmieniał. Po kolejnym proteście Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił w całości decyzję wojewody. Okazuje się, że powodem były błędy proceduralne. Zdaniem sądu decyzja nie spełnia wymogów, jest decyzją „o wysokim stopniu nieczytelności i niejednoznaczności” i „w istocie(...) nie jest możliwa do wykonania”. Sprawa – niestety, ma charakter polityczny i cały czas pozostaje otwarte pytanie czy prace na Zawadzkiej da się ukończyć i rozliczyć.
8 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uchylił w całości decyzję Wojewody Podlaskiego z 21 grudnia 2017 r.. Tą decyzją wojewoda zmienił decyzję prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego z września 2017 r. - zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (ZRID) dotyczące budowy nowej części dwujezdniowej ul. Zawadzkiej od skrzyżowania z ul. Przykoszarowej do Szosy do Mężenina. Aby zbudować kilometrowej długości drogę koniecznym był m.in. podział około 20 działek prywatnych właścicieli i wywłaszczenie części gruntów pod szeroki pas drogowy. Same prace budowlane wyceniono na 14 milionów złotych, a do tego dochodzą koszty związane np. z wypłatą odszkodowań za grunty przejęte pod drogę.
Wydany na początku maja wyrok WSA uchylający decyzję wojewody był zaskoczeniem, bo droga jest już budowana. Pytania o prawne konsekwencje wyroku dla Łomży budzą konsternację. W Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, po trzech tygodniach dopytywań, czy prace na Zawadzkiej mogą być prowadzone nadal, czy powinny zostać wstrzymane, odesłano nas do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łomży. Tu twierdzą, że nie mają żadnych informacji w sprawie, a o wyroku wiedzą tylko z przekazów medialnych.
To nie tylko „kwestia pewnej interpretacji szczegółów”
Informacje o wyroku WSA w sprawie ZRID na ul. Zawadzką bagatelizują władze miasta. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej wiceprezydent Andrzej Garlicki odpowiadając na interpelację radnego Macieja Borysewicza „uspokajał radnego”, że inwestycja jest dobrze prowadzona, zgodnie z planem, ma nadzieję, że uda się ją zakończyć 4 października. Garlicki mówił, że „WSA uchylił decyzję Wojewody, nie miasta”. Mówił, że „z tego co wie, decyzja Sądu dotyczy czysto technicznych spraw, które nie wpływają na samą inwestycję, jest to kwestia pewnej interpretacji szczegółów”, i że wojewoda będzie się odwoływał.
Okazuje się, że ani wyrok WSA, ani wcześniejsza decyzja wojewody o zmianie decyzji ZRID prezydenta Łomży to jednak nie była „kwestia pewnej interpretacji szczegółów”. WSA opublikował właśnie uzasadnienie dla wyroku i jest ono druzgocące. Na początku roku Grzegorz Daniluk z Urzędu Miejskiego w Łomży informując o decyzji wojewody odnośnie rozpatrzenia protestów mieszkańców podawał: „decyzja Wojewody utrzymała w mocy decyzję ZRID wydaną przez Prezydenta Miasta Łomża. Wojewoda w części stwierdzonych uchybień nierzutujących na trwałość decyzji uchylił jej zapisy i w tej części dokonał rozstrzygnięcia jako organ drugiej instancji.” Daniluk podkreślał, że decyzja Wojewody jest ostateczna, w związku z tym Miasto Łomża może przystąpić do realizacji inwestycji.
Z uzasadnienia wyroku WSA wynika, że wojewoda dopatrzył się szeregu nieprawidłowości i m.in. w trakcie postępowania odwoławczego nakazał inwestorowi uzupełnienie projektu budowlanego oraz dokumentacji załączonej do wniosku. Samo wyliczenie tego, co wojewoda zmienił w prezydenckiej decyzji zajmuje ponad stronę tekstu. Wśród tych kwestii jest także sprawa prawomocności decyzji. Wojewoda ustanowił, że w trakcie biegu terminu do wniesienia odwołania strona może zrzec się prawa do wniesienia odwołania wobec organu administracji publicznej, który wydał decyzję. I że z dniem doręczenia takiego oświadczenia „przez ostatnią ze stron postępowania, decyzja staje się ostateczna i prawomocna”.
- Decyzja podlega wykonaniu przed upływem terminu do wniesienia odwołania, jeżeli jest zgodna z żądaniem wszystkich stron lub jeżeli wszystkie strony zrzekły się prawa do wniesienia odwołania(...) - czytamy.
Nigdy jednak do takiej sytuacji nie doszło. Decyzja wojewody, po której władze miasta zleciły prace budowlane na ul. Zawadzkiej (podpisały umowę z wykonawcą na kwotę 14 mln zł), została zaskarżona przez jedną ze stron postępowania. Czy zatem decyzja ZRID na Zawadzką kiedykolwiek była prawomocna? Na to pytanie póki co nikt nie chce odpowiedzieć.
Decyzja wojewody „nie jest możliwa do wykonania”
Tymczasem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku dokonując kontroli decyzji wydanej przez Wojewodę 8 maja uchylił ją w całości z przyczyn proceduralnych, nie zajmując się kontrolą jej merytorycznej treści. W ocenie sądu decyzja w części „nie jest możliwa do wykonania”. Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku „dokonana przez organ odwoławczy wybiórcza, fragmentaryczna i nieprecyzyjna ingerencja w treść wieloelementowej, wysoce rozbudowanej decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej i zatwierdzeniu projektu budowlanego, składającej się zarówno z części opisowej, jaki i graficznej, skutkowała wprowadzeniem do obrotu prawnego rozstrzygnięcia niejednoznacznego i niezrozumiałego, którego finalna treść budzi zasadnicze wątpliwości interpretacyjne.”
Sąd ponownie nakazał wojewodzie przeprowadzenie postępowania odwoławczego, przy czym wojewoda powinien „rozpoznać przedmiotową sprawę w całości, odnosząc się przy tym do zarzutów odwołujących, w tym dokonać analizy sprawy m.in. pod kątem zgodności złożonego przez Prezydenta Miasta Łomży wniosku z dnia lipca 2017 r. z decyzją organu I instancji, oceny podlegającego zatwierdzeniu projektu budowlanego i jego zakresu, sprecyzowania (w razie konieczności) zakresu robót budowlanych i warunków ich prowadzenia, a także sposobu podziału nieruchomości oraz analizy w zakresie warunków wynikających z potrzeb ochrony środowiska i wymagań dotyczących ochrony uzasadnionych interesów osób trzecich.
Oczywiście wojewoda może też od wyroku WSA się odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Co z pracami drogowymi w tym czasie? Wojewoda odsyła do PINB, a ten póki co mówi, że nie ma żadnych informacji w sprawie.
Gdyby faktycznie koniecznym było przerwanie prac na Zawadzkiej konsekwencje dla Łomży byłyby gigantyczne. Jeśli inwestycja nie zostanie zrealizowana pieniędzy z unijnej dotacji nie będzie. Za prowadzone od kilku miesięcy prace trzeba będzie zapłacić i to pewnie z jakąś karą za zerwanie kontraktu. W budżecie miasta, którego deficyt na ten rok sięga około 40 milionów złotych, powstałaby jeszcze większa dziura. Poza tym pozostałaby długa na kilometr i szeroka na kilkadziesiąt metrów dziura w ziemi, z którą ktoś, kiedyś musiałby coś zrobić...