Stand-up w Łomży
Ponad 170 osób spędziło sobotni wieczór w MDK-DŚT, gdzie wystąpiło pięciu stand-uperów. W tej uderzeniowej dawce komedii nie zabrakło najróżniejszych tematów, od prozaicznych do wyjątkowo mocnych; była też improwizacja, w tym z udziałem publiczności. Jeden z wykonawców, pochodzący z Białegostoku, musiał też zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem, gdyż przyszło mu wystąpić w mieście, którego mieszkańcom nieźle niedawno „nawrzucał” podczas występu w Szczecinie, a co można bez problemu obejrzeć w sieci.
Stand-up cieszy się coraz większą popularnością, co dostrzeżono również w Łomży. Wcześniejsze występy improwizujących komików w łomżyńskich lokalach można jednak potraktować jako swoisty wstęp do tego, co miało miejsce w sobotę w Miejskim Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych. Bilety na występ Pawła Chałupki, Patryka Czebańczuka, Mieszka Minkiewicza, Piotra Popka i Mateusza Sochy rozeszły się bowiem błyskawicznie, a na sali było wyjątkowo tłoczno.
– Z tego co wiem, to jest pierwsze wydarzenie stand-upowe na taką skalę w Łomży! – mówi Mieszko Minkiewicz, zadowolony zarówno z frekwencji, jak i odbioru występu przez publiczność.
To właśnie on w niewybredny sposób kpił niedawno z mieszkańców Łomży w skeczu „Śluby i babcie”, dlatego też na początku swego występu nawiązał do tej sytuacji, rozładowując atmosferę.
– Byłem świadomy, że tutaj będzie sytuacja specyficzna, ale myślę, że udało mi się wybrnąć – potwierdza Mieszko Minkiewicz. – Najlepszą receptą okazało się tu trochę żartów o Białymstoku, skoro jestem w Łomży. U nas wygląda to odwrotnie, ale fajne jest to, że w całym kraju można śmiać się z Warszawy, w szczególności w Warszawie!
Wychodzący kolejno na scenę komicy faktycznie żartowali z wszystkiego i ze wszystkich, nie pomijając rzecz jasna samych siebie. Dostawało się też wszelkiej maści celebrytom, nieudolnym politykom, ale i zwykłym ludziom. Patryk Czebańczuk opowiadał więc o swych zmaganiach z niedosłyszącą kasjerką, Paweł Chałupka jak głodny komik z doświadczeniem w branży gastronomicznej może przejąć restaurację, Piotr Popek o doli i niedoli niewyrośniętego rapera, spotkaniu z sympatycznym nożownikiem czy bydgoskich „romantyczkach”, a Mateusz Socha przedstawił najrozmaitsze scenki rodzinne. W jednej z nich wzięła udział publiczność, a komik nie przewidział, że do roli matki wybierze osobę z doświadczeniem scenicznym, która poradzi sobie bez trudu z tremą i zaimprowizuje dłuższą kwestię.
– Rzadko się to zdarza – nie kryje Mateusz Socha. – Ludzie zazwyczaj boją się mikrofonu, zdarza się, że mogę odbić się od tego co powiedzą, a inni się z tego śmieją. Tutaj akurat to nie było złe, że dziewczyna wiedziała jak się zachować, bo publiczność od razu to podłapała, ja też zagrałem takie zmieszanie i wszyscy się przy tym świetnie bawili. Ale zazwyczaj jest tak, że ludzie nie wiedzą co zrobić, a improwizacja jest przecież wpisana w charakter naszych występów.
Swobody nie brakowało też w tych mocniejszych tematach, w tym dotyczących sfery seksualnej.
– Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony publicznością – mówi Piotr Popek. – Ludzie bardzo żywo reagowali, byli bardzo otwarci na wszelkie tematy, nawet te wykraczające poza strefę komfortu – było super i chciałbym tu jeszcze wrócić z występem!
Sobotni wieczór zatarł też niekorzystne wrażenia z pierwszego występu w Łomży Patryka Czebańczuka i Pawła Chałupki, czemu ten drugi dał też wyraz w jednym ze swych skeczów dostępnych w sieci, gdzie padają słowa „Kiedyś opowiadałem ten żart w Łomży – nie polecam!”.
– Dzisiaj było zupełnie inaczej – mówi Paweł Chałupka. – Publiczność wtedy nie była może drętwa, tylko lokal był totalnie nieprzygotowany do występu stand-upowego, a publiczność widocznie oczekiwała czegoś innego. Tu było inaczej: fajni ludzie, dobra frekwencja. Mam nadzieję, że będzie tu regularna scena stand-upowa, bo to duże miasto i powinno w nim się coś dziać, a stand-up jest teraz w takim momencie, że nawet małe miasteczka mają takie sceny.
– Już 16 marca zapraszamy na kolejne mocne uderzenie stand-upu w Łomży – dodaje Mieszko Minkiewicz. – Wystąpią Karol Modzelewski, Arkadiusz Jakszewicz i Gaweł Feliga, trzech komików z różnych regionów kraju i bardzo odmiennym poczuciem humoru, więc będzie zupełnie inaczej niż dzisiaj. Są też zaplanowane w MDK-DŚT kolejne terminy na kwiecień i maj.
Wojciech Chamryk