Wyjątkowa noc muzealnych przechadzek
Tegoroczna edycja łomżyńskiej Nocy Muzeów cieszyła się ogromnym powodzeniem. Tysiące ludzi krążyło pomiędzy muzeami i tętniącymi życiem do późna innymi placówkami, zwiedzając, bawiąc się i przyjemnie spędzając czas, czemu sprzyjała ciepła, bardzo pogodna noc. – Człowiek nawet nie ma na co dzień pojęcia, że tyle się w tej naszej Łomży dzieje! – mówi pan Mateusz, zwiedzający z rodziną Muzeum Północno-Mazowieckie. – Takich imprez powinno być więcej – wtóruje pani Jolanta, dodając, że po zainteresowaniu widać, jak bardzo Łomża takiej inicjatywy potrzebowała.
Poprzednia Noc Muzeów zapisała się w pamięci uczestników gwałtownym załamaniem pogody i intensywnymi opadami deszczu. Tym razem aura dopisała, tak więc nic już nie przeszkadzało w spacerach pomiędzy 23 placówkami i instytucjami, oferującymi najrozmaitsze wydarzenia.
Każdy mógł pomiędzy nimi znaleźć coś dla siebie, nie brakowało więc osób, które były nawet w kilkunastu miejscach, przechodząc od wystawy do wystawy, biorąc udział w koncertach i innych wydarzeniach. Jak co roku ogromnym zainteresowaniem cieszyło się zwiedzanie podziemi katedry i klasztoru kapucynów. Bardzo tłoczno było w Domku Pastora, gdzie trwała, skierowana do odbiorców w różnym wieku, „Akcja! Sztuka!”. Zajęć i różnych atrakcji dla najmłodszych nie brakowało też w innych miejscach, z czego skwapliwie korzystali rodzice.
– Przy takiej ładnej pogodzie warto pokazać dziecku coś ciekawego, tym bardziej, że to wyjątkowa, odbywająca się tylko raz w roku impreza! – zauważa jedna z uczestniczek, czekająca cierpliwie, aż córeczka skończy rysować, żeby przejść na spotkanie autorskie z Jackiem Pałkiewiczem.
Nie była to jedyna atrakcja dla miłośników literatury, bowiem w drozdowskim muzeum Anna Kamińska promowała książkę o Simonie Kossak, zaś w Muzeum Północno-Mazowieckim łomżanin Bogdan Duchnowski prezentował swe najnowsze dzieło „Historie prawdziwe z Łomżą w tle”. Coś dla siebie mieli też miłośnicy teatru oraz melomani, którzy nader licznie przybyli zwłaszcza na koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Muzeum Diecezjalnym. Orkiestrę poprowadziła tam 27-letnia dyrygentka Paulina Drużbińska, zaś w roli solistki wystąpiła wybitnie utalentowana skrzypaczka, zaledwie 15-letnia, Marta Gębska.
– Taka młoda, a już tak pięknie gra! – zachwycała się jedna ze słuchaczek po wysłuchaniu Koncertu skrzypcowego a-moll op.3 nr 6 RV 356 Antonio Vivaldiego. Powody do radości mieli w tejże placówce również miłośnicy modelarstwa, bowiem ks. Janusz Grygiel zaprezentował swój, oblegany przez zwiedzających, „Świat małej kolei”, to jest jeżdżące modele parowozów, lokomotyw oraz specjalne makiety w skali 1:87. – Jako dziecko marzyłem o takiej kolejce, ale skończyło się na małym zestawie Piko... – wspomina z rozrzewnieniem dawne czasy jeden ze zwiedzających. – Chłopcy interesują się techniką, dlatego nie mogliśmy tu dzisiaj nie przyjść! – dodaje pan Mateusz, z błyskiem w oku oglądający miniaturowe, finezyjnie wykonane modele.
Równie ciekawie było w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich, gdzie Tomasz Bielawski z Nowego Sielca, zwycięzca program telewizyjnego „The Brain – genialny umysł”, zaprezentował wystawę stereoskopowych zdjęć „Sfera rowera – trzeci wymiar dwóch kółek” oraz aparaty i urządzenia umożliwiające ich wykonanie i oglądanie w wielowymiarowym wydaniu.
Tradycyjnie już prawdziwe oblężenie przeżyło też Muzeum Północno-Mazowieckie, które na Noc Muzeów przygotowało wystawę czasową „Od tamborka do toporka”, a do tego udostępniło inne wystawy i ekspozycje, w tym słynną, nie tylko w Polsce, „Bursztyn w dorzeczu Narwi”.
Również w prowadzonej przez muzeum Galerii Sztuki Współczesnej nie brakowało zwiedzających, tym bardziej, że każdego roku przygotowuje ona na Noc Muzeów wystawę artysty związanego z Łomżą. Tym razem jedną z głównych atrakcji muzealnej nocy była więc pierwsza wystawa indywidualna rzeźby i rysunku Weroniki Adamowskiej. Pochodząca z artystycznej rodziny
absolwentka Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, pracująca jako nauczyciel rzeźby i technik rzeźbiarskich w Liceum Plastycznym im. Artura Grottgera w Supraślu, zaprezentowała dwa monumentalne rysunki: autoportret i portret matki, Teresy Adamowskiej, płaskorzeźby wykorzystujące korę z pni lipy oraz nawiązujące do nich inne prace, a także ażurowe formy przestrzenne, które przez swą niematerialną lekkość lokują człowieka poza czysto fizycznym, cielesnym bytem, odwołując się do jego sfery duchowej.
– Pozostaję w dialogu z naturą, analizuję ją i przetwarzam – mówi Weronika Adamowska. – Raz jest to materia naturalna, w którą ingeruję i przekształcam w odmienną formę, innym znów razem naśladuję formy natury, odtwarzając je w zupełnie nowym, wręcz technicznym w swej strukturze tworzywie. Podejmuję tematy stare i opowiedziane przez artystów nieskończenie wiele razy, lecz nieustannie inspirujące, zasilające wyobraźnię. Polski rzeźbiarz XIX wieku, August Zamoyski, powiedział, że „człowiek nie tworzy, ale tylko odkrywa”. Powodem moich poszukiwań i odkryć twórczych jest materia i duch jako antynomie współistniejące ze sobą. W materii poszukuję ducha i poprzez materię staram się go wyrazić.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Marek Maliszewski