Święci ludzcy i boży
„Ludzie Wieczności. Święci ludzcy i boży” to tytuł najnowszej wystawy środowiska artystów krakowskich, zainspirowanych sakralnymi zabytkami ze słynnego kościoła oo. pijarów w Hebdowie. Do końca marca można oglądać ją w Galerii Sztuki Współczesnej. – Zależało nam na tym, żeby pokazać tę wystawę akurat w czasie Wielkiego Postu, kiedy wszyscy skupiamy się na refleksji, kiedy ta świętość jest bliżej nas, na wyciągnięcie ręki – mówi kierownik galerii Karolina Skłodowska, dodając, że artyści skupili się na znaczeniu świętości dla współczesnego człowieka, jak można do niej dążyć i ją osiągnąć.
– Jak ubogi byłby świat bez św. Walentego, Mikołaja czy Krzysztofa! – pisze w katalogu wystawy jej inicjator o. Eugeniusz Grzywacz. – Każdy z nas ma jakiegoś swojego własnego świętego. Takiego, który jest mu szczególnie bliski lub też chętnie jego pomocy przyzywa. Także artyści mają swoich świętych, do których chętnie odwołują się w swojej twórczości.
Wystawa jest czwartą odsłoną cyklu dotyczącego wieczności, zainspirowanego dziełami sztuki zgromadzonymi w zabytkowym kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Hebdowie, gdzie ksiądz profesor Eugeniusz Grzywacz jest dyrektorem Centrum Wiara i Kultura. Krakowscy – ale nie tylko – twórcy, bo na wystawie oglądać można również prace Tadeusza Boruty z Rzeszowa, Izabeli Marii Trelińskiej z Łodzi czy Petera Krupy ze Słowacji, skupili się więc na jak najbardziej wszechstronnym ukazaniu postaci i wizerunków świętych. Pośród ponad 80 obrazów, ceramiki, projektów witraży i rzeźb 23. autorów mamy więc zarówno wierne wyobrażenia, możliwe dzięki bogatej dokumentacji fotograficznej, tak jak w przypadku choćby św. Jana Pawła II czy św. ojca Pio, ale też czerpiące z z wyobraźni twórców, gdy brak wizerunków wykonanych za życia interesujących ich świętych: św. Walerii z Limoges lub św. Jana Chrzciciela.
– Są tu same wyjątkowe postacie – podkreśla Karolina Skłodowska. – Oczywiście spośród kilku tysięcy świętych mamy ich na wystawie kilkudziesięciu. Wielu tu świętych znanych, gdzie nie musimy nawet czytać podpisów, bo ich postacie bardzo utrwaliły się w naszej tradycji, ale są też postacie całkowicie zapomniane. Są też prace trochę na poboczu tego tematu, bo są oczywiście związane z religią czy wiarą, uduchowieniem, dotyczą modlitwy, jednak każdy potrafi je zinterpretować i nie sądzę, by były z tym jakiekolwiek kłopoty.
Wśród bardziej uniwersalnych prac są m. in. metalowo-ceramiczny krzyż Magdaleny Cisło, obraz „Echo” przypominający nieco kompozycją ołtarz łomżyńskiej katedry Czesława Dźwigaja, drewniana płaskorzeźba z nadrukiem linorytniczym „Płaszcz” Pawła Legutko czy cykl „Lararium” Barbary Zgody, to jest kapliczki z drewna, ceramiki i kamienia. Obok żadnej z prac na wystawie nie można zresztą przejść obojętnie: każda skłania do zadumy i chwili refleksji, nie tylko nad sprawami natury duchowej, ale też życiem i misją jej bohaterów.
– Ta wystawa może być pretekstem do tego, żeby zainteresować się losami świętych – zauważa
Karolina Skłodowska. – Były one przecież często bardzo dramatyczne, ich życie często było męczeńskie, nie mniej niż późniejsza śmierć. W dodatku temat był bardzo ogólny, a artyści nie musieli szukać natchnienia wyłącznie dziełami z hebdowskiego kościoła, stąd taki, a nie inny charakter tej ekspozycji.
Wojciech Chamryk