Profesor Strumiłło: „Duch miejsca jest przejrzysty, ulotny...”
Nogi ponętnej kobiety w czarnych butach z wysokimi po uda „cholewami”. – Ta dama czuwa nad zbiorowiskiem wyrzutków i degeneratów... - objaśnia Stanisław Kędzielewski, 70-latek z Łomży, wskazując na mrowie malutkich postaci pod nogami w rozkroku, jak łuk triumfalny, rozpięty nad kręgami aut na rondzie w Supraślu przed monasterem. – Ja też jestem na obrazie, rzeczywiście, prowokacyjnym, ale idę odważnie do przodu. Obok mnie nieznana niewiasta... Szesnaścioro artystów: z Polski, w tym troje z Łomży, Ukrainy, Białorusi, Litwy i Rosji, po tygodniu międzynarodowego pleneru malarskiego w Supraślu oceniał prof. Andrzej Strumiłło.
Pogoda na spacery i rozmowy w przytulnym miasteczku, nad rzeką i ośrodku Bukowisko była wymarzona. Aura sprzyjała tworzeniu. Każdy z artystów namalował co najmniej dwie prace, większość - cztery i więcej. 88-letni profesor wybrał do kolekcji Społecznego Stowarzyszenia Prasoznawczego „Stopka”, organizatora 12. pleneru, obrazy z pomocą: wiceprezesa „Stopki” Jana Downara, koordynator Wiesławy Czartoryskiej i komisarza Stanisława Kędzielawskiego.
Słoneczny błękit nad wodą jasną i czystą
Dzięki więzom krwi, pracę na wystawę podał jego syn Maciej Kędzielawski. Specjalizujący się w drukarcie plastyk z Łodzi zderzył twarz niemowlęcia na bilbordzie i skulonego żebraka pod nim przy wyliniałej kamienicy. W porównaniu ze smutnym fotoobrazem o wiele bardziej abstrakcyjne są optymistyczne dzieła 46-letniej Niny Krymowej z Kaliningradu, absolwentki Uniwersytetu w Sankt Petersburgu, członkini Związku Malarzy Rosji. Ukazała jasne skrzydła ptaka, jakby z siatki z nici, lecącego wysoko nad rzeką Supraśl. Nie widzimy sylwetki, jednak domyślamy się, że bacznie obserwuje złoto-bursztynowe kratki pól w okolicy. – Nawiązałam do myśli profesora Strumiłło, że trzeba mieć skrzydła rozłożone szeroko, kiedy poszukuje się inspiracji, choćby podczas spaceru nad rzeką. Na drugim obrazie płynna, falująca kratownica pól, łąk i lasów latem przypomina barwny kobierzec. Zwracają uwagę znaki symboliczne, jak koło drewnianego wozu, koło steru... Przedstawiam kruchą granice między światem górnym, a dolnym: obracające się koło ma związek materialny z ziemią tylko w jednym punkcie styku. Pogodny świat nad rzeczką w uzdrowisku ukazała Ukrainka Natalia Kuberska, absolwentka technikum ceramiki w Mirgorodzie i ASP Lwów (2007). Motywem jest wyniosły monaster z bielą ścian i złotem kopuł na tle czystego błękitu nieba, odbijającego się w lustrze wody, nad którym pochylają się uspokojone korony intensywnie zielonych drzew... Odmienną atmosferę i tonację barwną wykorzystała Dobrochna Sobek, malarka po ASP w Krakowie. Jej obrazy na płycie pilśniowej pokrytej płótnem to natura ponura: kalekie pnie i konary drzew złamane nad chaotycznie ciemną taflą wody. W olejach wraca wichrowaty duch mrocznego romantyzmu...
Udane powroty do czasów sielskich, anielskich
Teresa Adamowska, malarka i od 20 lat nauczycielka w Liceum Plastycznym w Łomży, brała udział niemal we wszystkich plenerach ,,Stopki”. Bliska jest jej idea prof. Strumiłło: zbliżać Polaków do sąsiadów, uchylać kurtynę kultury i sztuki, aby nie ugrzęznąć w polityce. – Moje pokolenie miało schemat myślenia na temat Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan – opowiada artystka. – Podczas pleneru dowiadujemy się w kontakcie i w rozmowach, że tak samo jak my czują ból fizyczny, mentalny i moralny, cierpią i kochają jak my. Pamiętam ogniska, bliskość, gdy siedzimy, nic nie dzieli, wszystko łączy. Opowieści, śmiech, cisza, chwile niezapomniane.
Obrazy Adamowskiej zanurzone są w odurzającym upale sierpnia 2015. Rozkwitają obficie malwami i wielobarwnym kwieciem łąk, wabią wyobraźnię rozległymi płachtami wakacyjnej zieleni. Profesor Strumiłło zwrócił uwagę nie na pejzaże i przedstawienia uliczek i podwórek Supraśla, lecz na Pałac Buchholzów. Szeroka bryła dwupiętrowej eklektycznej budowli unosi się w enigmatycznej przestrzeni, niby okręt nad łagodnym oceanem zieloności. Senna pełnia lata malw i słoneczników natchnęła malarkę do wcześniejszego przyjazdu, by poszukać ducha miasteczka, w którym uczyła się w liceum plastycznym w latach 1974 – 1979. – Byliśmy tacy młodzi, wszystko było najpiękniejsze - wspomina drewniane, stare parterowe domy, których ubyło. – Czas pokrywa makijażami, nie zawsze takimi, jak wewnętrzne pejzaże wspomnień...
Od apostołów z IX wieku do drzemki nad rzeką
Włodzimierz Tyc z Białegostoku przygotował wertykalne oleje, malowane mocnym pędzlem, gęstymi barwami. Namalował Marka Chomczyka, dobrego ducha Supraśla i „Wielką Księgę” jak Kodeks Supraski, najstarszy zabytek w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, używanym przez apostołów Słowian: św. Cyryla i św. Metodego. Tyc ceni symbole patriotyczne, gdy na tle flagi biało-czerwonej stawia buty w hołdzie niepokornym, i doceni świętego zamyślonego.
Tomas Vaičaitis z Telšiai (Litwa) skompilował plakatowe obrazy w konwencji pop-art bazując na scenie ze spaceru: z chłopcem, śpiącym na boku smacznie nad rzeką. Nad malcem unoszą się obłoki jak z waty cukrowej, ciche biedroneczki w drodze do nieba i pasikoniki”, w jakie przeistoczyły się miniaturki złotych kopuł monasteru. - Duch miejsca jest przejrzysty, ulotny i niedotykalny, a nasze obrazy są jak my, pełne barw, cieni, znaków ludzkiej obecności, tęsknot i emocji – mówi prof. Andrzej Strumiłło, nestor malarstwa i 12 lat kurator plenerów ,,Stopki”. - Szacunek dla sztuki i energia nieodżałowanego prezesa „Stopki” Stanisława Zagórskiego (1933 – 2015) sprawia, że artyści z różnych krajów i szkół malarskich czy rzeźbiarskich mogą spotkać się, wymienić przemyślenia i doświadczenia warsztatu. Powstały wartościowe prace, ale wydaje mi się, że plener w Supraślu nie dał pełnej odpowiedzi na to, czym jest duch, idea wartości najwyższej, spirytualna, mistyczna... Dobrze, że duch miejsca pokazał się pośrednio w naszej wrażliwości, wyobrażeniu ikony, pejzażu, pięknie rzeki i krajobrazu. To dobry duch.
Tekst i zdjęcia: Mirosław R. Derewońko