Sensacyjna premiera w łomżyńskim teatrze
W Teatrze Lalki i Aktora trwają próby przed marcową premierą „Pasji” Michela de Ghelderodego. Reżyserem przedstawienia jest, obchodzący w tym roku jubileusz 60-lecia pracy artystycznej, wybitny reżyser Wiesław Hejno. W spektaklu zagrają wszyscy aktorzy łomżyńskiego teatru, za scenografię i niezwykle efektowne rzeźbione lalki odpowiada jego scenograf Przemysław Karwowski, a za muzykę kompozytor Bogdan Szczepański. – Dyrektor Antoniuk zapytał mnie kiedyś czy nie podjąłbym się tego i bardzo chętnie się zgodziłem! – podkreśla Wiesław Hejno. – Uważam bowiem ten tekst za bardzo wartościowy, a tego nie grają w naszych teatrach, bo to jest piekielnie trudne.
– Ghelderode napisał „Pasję” w 1924 r. i o dziwo ten bardzo piękny tekst nigdy nie był wystawiony w całości – dodaje dyrektor łomżyńskiego teatru Jarosław Antoniuk. – Nasz teatr podjął się takiego pierwszego całościowego wystawienia tej sztuki i jest to na pewno dużym wyzwaniem dla twórców, ale warto odkrywać coś, co jest do tej pory jeszcze nie odkryte i nadawać temu współczesną konwencję!
Wiesław Hejno ma już w swym dorobku realizację „Pasji”, jednak przedstawienie z 1972 r. bardzo różniło się od tego, które przygotowuje obecnie w Łomży.
– W latach 70. to przedstawienie składało się z dwóch części i miało tytuł „Świątki” – wspomina Hejno. – Pierwsza część to była „Spowiedź w drewnie” Jana Wilkowskiego, a druga właśnie „Pasja” według Ghelderodego. To tekst spisany przez Ghelderodego z takich ludowych przedstawień, przez niego skompilowany i ujednolicony.
Od tamtego czasu „Pasja” nie była jednak wystawiana w Polsce, także w świecie grywana jest rzadko i zwykle we fragmentach.
– Pasja bywa grywana, zwłaszcza w prowincjach belgijskich, są tam małe, półamatorskie teatry, które podejmują takie tematy – mówi Hejno. –Ale w Polsce nikt tego od „Świątków” nie grał.
Sprzyjający klimat i odpowiednie warunki do zrealizowana całości tekstu awangardowego belgijskiego dramaturga reżyser znalazł w Łomży, z którą jest związany od lat, dzięki festiwalowi „Walizka” czy zrealizowaniu „Mewy” Czechowa w roku 2007.
– „Pasja” to zbiór tekstów i podań spisanych przez Ghelderodego, a zaintrygowało mnie w tym tekście to, że niesie on bardzo uniwersalne treści, że nie epatuje jakąś zbytnią sakralnością, mimo wątku religijnego – mówi Antoniuk.
– To nie jest tekst religijny, ale taki, w którym na przykładzie zdarzeń religijnych toczy się opowieść o ludzkim losie i człowieku, przy czym ma ona wymiar metafizyczny – dodaje Hejno. – Jest ona w swoim uniwersalizmie takim jakimś zaklętym stanem egzystencji człowieka, ma swoją poetykę, napięcia, filozofię i zdarzenia, ale to wszystko jest nie „z tego świata”. Ma z jednej strony wartość trochę archaiczną, z drugiej zaś uniwersalną, bo to pewna demonstracja szlachetności i zarazem obraz męki i śmierci Jezusa.
Lata pracy i przygotowań
Od pomysłu wystawienia takiego dzieła jak „Pasja” do jego realizacji musiało jednak upłynąć kilka lat. Pierwsze prace rozpoczęły się trzy lata temu, a punktem wyjścia było znalezienie klucza inscenizacyjnego do spektaklu przez reżysera i scenografa.
– To przedstawienie trudne też inscenizacyjnie, z ogromną ilością postaci – zaznacza Hejno. – Trzeba więc znaleźć sposób żeby to zainscenizować, wszystko pokazać. Wymaga to ogromnego nakładu sił i środków, ale Przemysław Karwowski bardzo dobrze trafił w estetykę tego spektaklu. Z jednej strony to jest inscenizacja odwołująca się do tradycyjnego teatru średniowiecznego, a z drugiej jest bardzo współczesna
– Na tych około 60 scenografii które projektowałem to na pewno jest to jedna z ważniejszych czy nawet najważniejsza, chociażby z powodu ilości rzeźb i powagi spektaklu – podkreśla Przemysław Karwowski. – Jest to też ogromna praca, bo pracuję nad tymi projektami już półtora roku, wykonałem w tym czasie niezliczoną ilość rysunków i szkiców. Samych postaci jest kilkadziesiąt, w tym lalki grupowe, jak Trzej Królowie, następnie było rzeźbienie tych figur, poprzedzone wytężoną pracą koncepcyjną.
Niebagatelny udział w powstaniu wspaniałych rzeźbionych lalek ma Andrzej Sulewski, rzeźbiarz mieszkający w miejscowości Kocioł Duży w okolicach Pisza.
– Wykonałem kilka pierwszych lalek i okazało się technicznie niemożliwe, by jedna osoba to wszystko wyrzeźbiła – mówi Karwowski. – Były więc różne podejścia, bo rzeźbiących w Łomży nie ma za dużo, a twórcy ludowi mają pewną manierę i nie zawsze są w stanie wyrzeźbić coś zgodnie z projektem. Ale przypomniałem sobie o koledze, który chodził ze mną do szkoły w Supraślu. Rzeźbił te figury mniej więcej od sierpnia – to ogromna praca, tym bardziej, że niektóre z nich muszą się też ruszać, więc stopy, ręce są ruchome. Są to też spore rzeźby, bo postać Chrystusa ma np. 120 cm i są rzeźbione w sośnie. Takie drewno ma piękne głębokie słoje, które z czasem bardziej się uwidaczniają i po obróbce wygląda to tak, jakby te figury stały setki lat w kapliczkach. Ale jest też bardzo kruche, łupliwe, czasami coś pęka w czasie pracy, a słoje są twarde, więc dłuta tępią się 3-4razy szybciej niż przy lipie.
90 % rzeźb jest już gotowych, czeka je teraz malowanie i postarzanie w pracowni technicznej teatru. Czasu zostało niewiele, bo premiera „Pasji” została zaplanowana na 7 marca.
– Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie! – mówi Hejno, podkreślający, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że łomżyńscy aktorzy poradzą sobie z takim wyzwaniem jak „Pasja” oraz doceniający panującą w Teatrze Lalki i Aktora przyjazną i twórczą atmosferę.
– Nie wiem jeszcze jaki będzie ten spektakl, bo trudno to przewidzieć na tym etapie prac – dodaje Antoniuk. – Ale widzę jego formę, patrzę na lalki, z których każda jest zupełnie inna, z ogromną psychologiczną mocą, gdzieś w uszach dźwięczy mi ten mądry tekst i myślę, że to będzie wydarzenie!
Wojciech Chamryk