Słoneczne piosenki Eleni
Jedna z najpopularniejszych polskich piosenkarek Eleni ponownie zaśpiewała w Łomży. Publiczność entuzjastycznie reagowała na jej największe przeboje, greckie szlagiery z legendarną „Zorbą” na czele oraz utwory z najnowszej płyty „Miłości ślad”. Koncert zakończyły owacyjnie na stojąco, bisy gromkie sto lat i odśpiewana przez wszystkich „Barka”. – To było niesamowite, bo ludzie zaśpiewali ją bardzo spontanicznie i dynamicznie, z czego bardzo się cieszę – mówiła wzruszona Eleni. – Zawsze śpiewamy tę pieśń na moich koncertach, ale dzisiaj było naprawdę wyjątkowo!
Pomimo zmieniających się muzycznych mód oraz pojawiania się licznych konkurentek, Eleni wciąż pozostaje jedną z ulubienic publiczności. Jej melodyjne, inspirowane często greckim folklorem piosenki z pogodnymi i uduchowionymi tekstami trafiają zarówno do pamiętających jej sukcesy jeszcze z lat 80. starszych słuchaczy, jak i młodszego pokolenia.
Nie inaczej jest w Łomży, do której piosenkarka wraca z niekłamaną przyjemnością, pamiętając chociażby gorące przyjęcie w wyjątkowo mroźny wieczór w grudniu 2012 r. podczas koncertu uświetniającego wieczerzę wigilijną na Starym Rynku. Tym razem majowa pogoda dopisała, a sala Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich wypełniała się po brzegi miłośnikami przebojowej muzyki. Eleni wraz z zespołem w składzie: Kostas Dzokas, Aleksander Białous i Andrzej Ellmann, wykonała łącznie aż 24 utwory. Prym wiodły wśród nich ogromne przeboje artystki: „Muzyka twoje imię ma”, „Na wielką miłość”, „Po słonecznej stronie życia”, „A słońce sobie lśni”, „Troszeczkę ziemi, troszeczkę słońca” czy zaśpiewana na bis „Do widzenia mój kochany”. Nie zabrakło też wyboru utworów z najnowszego albumu Eleni, w tym opartej na etnicznych rytmach „Aleksandrii”, pogodnej „Moje nutki na smutki” oraz refleksyjnej ballady „Gdy przyjdzie jesień”. W podobnym stylu były utrzymane piosenki z CD „Nic miłości nie pokona”: tytułowa oraz „Odpowie ci wiatr”, czyli wielki przebój „Blowin’ In The Wind” Boba Dylana z polskim tekstem, przed laty spopularyzowany przez Marylę Rodowicz. O greckim pochodzeniu piosenkarki i grającego na buzuki Kostasa Dzokasa przypomniały melodie z ich ojczystego kraju, z wiązanką piosenek Mikisa Theodorakisa oraz żywiołową „Zorbą” jego autorstwa, pochodzącą z filmu „Grek Zorba”. Artyści w czasie jej wykonywania tańczyli taniec sirtaki – „przykuta” do swych miejsc publiczność nie miała takiej możliwości, ale słuchacze śpiewali praktycznie wszystkie utwory wraz z solistką, nie trzeba też było ich długo namawiać do wspólnej zabawy.
– Słuchacze wtórowali mi prawie we wszystkich piosenkach, nawet tych nowych – mówi Eleni. – Mam taką zasadę, żeby moje koncerty były również takimi spotkaniami z ludźmi, żeby wspólnie pośpiewać, zapomnieć na chwilę o naszej trudnej codzienności. I to jest bardzo fajne, bo ja się wtedy też dobrze czuję, kiedy ludzie uczestniczą aktywnie w koncercie – dodaje mi to energii i sprawia, że występ jest jeszcze lepszy!
Gdy okazało się, że zarówno Eleni jak i Kostas obchodzą tego dnia imieniny, 350 osób odśpiewało im gromkie „Sto lat”. Jeszcze lepiej ten stworzony na poczekaniu chór wypadł w wieńczącej koncert „Barce”, a takiej kolejki fanów z płytami do podpisania po koncercie – od połowy holu do końca sali – jeszcze na Sadowej nie widziano. Praktycznie każdy kupił 2-3 płyty, byli też tacy, którzy mieli ich nawet sześć. Po raz kolejny okazało się więc, że pomimo kryzysu branży fonograficznej wciąż są artyści, na których koncert ludzie chętnie chodzą i których płyty kupują, a Eleni należy do tego coraz bardziej elitarnego grona.
Wojciech Chamryk