Wciąż żywa myśl ks. Tischnera
Poeta, eseista i krytyk literacki a przed laty wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży oraz redaktor naczelny „Głosu Katolickiego” - ks. dr hab. Jerzy Sikora spotkał się z czytelnikami w Łomży. W Miejskiej Bibliotece Publicznej promował swą najnowszą książkę „Twórczość kaznodziejska ks. Józefa Tischnera. Studium literacko-homiletyczne” - to pierwsza w Polsce monografia poświęcona temu zagadnieniu. – Przyjrzałem się twórczości kaznodziejskiej ks. Tischnera, bo jak dotąd nie została ona zbadana – mówi ks. Jerzy Sikora. – Dopiero na przestrzeni ostatnich 5-6 lat ukazały się zbiory jego kazań i było to dla mnie dobrą sposobnością do zajęcia się tym tematem – bo ks. Tischner to nie tylko sama postać, chociaż oczywiście bardzo interesująca i wartościowa, ale całe zjawisko zwące się Tischner!
Spotkanie z ks. Jerzym Sikorą w Sali na poddaszu MBP przyciągnęło zarówno miłośników talentu literackiego obu duchownych jak i zainteresowanych literaturą zwolenników filozofii, zaintrygowanych tytułem spotkania „Ks. Józef Tischner – czy potrzebny dzisiaj?”. Tak się bowiem składa, że ks. Józef Tischner (1931 – 2000), wybitny intelektualista, filozof i publicysta, nie żyje już od niemal 14 lat, ale jego twórczość jest wciąż aktualna i na czasie. Ks. Sikora zajął się jednak dorobkiem kaznodziejskim ks. Tischnera, ponieważ jego kazania jakby odeszły w zapomnienie, gdy dzieła filozoficzne czy publicystyka są wciąż popularne i czytane. Jedną z takich książek jest na przykład „Historia filozofii po góralsku”, nawiązująca do pochodzenia ks. Tischnera i jego zamiłowania do kazań wygłaszanych gwarą.
– Tischner był pierwszym księdzem w Polsce, który mówił gwarą – zaznacza ks. Sikora. – Nie stylizował, nie we fragmentach, ale całe kazania w Gorcach pod Turbaczem przez kilkanaście lat wygłaszał. To były takie msze za ojczyznę – początkowo tylko dla górali, potem brało w nich już udział kilka-kilkanaście tysięcy osób z całej Polski i zza granicy.
Ks. Tischner był kaznodzieją, który potrafił dotrzeć do każdego, zarówno jako jeden z najbardziej znanych, obok ks. Jerzego Popiełuszki, kapelan „Solidarności”, ksiądz wygłaszający pożegnanie podczas pogrzebów wybitnych Polaków czy rozbawiający dzieci podczas kazań z nieodłącznym misiem Bartkiem. Było to tym łatwiejsze, że ks. Józef niesłychanie łatwo nawiązywał kontakt z innymi ludźmi, zawsze też bardzo troszczył się o to, jak do nich dotrzeć – szczególnie tych chorych i potrzebujących wsparcia. Miał też jednak temperament i potrafił reagować bardzo emocjonalnie, czego świadkiem był ks. Sikora.
– Raz tylko spotkałem ks. Tischnera, będąc na studiach doktoranckich w Lublinie na KUL-u, w 1989 albo 1990 r. – wspominał ks. Sikora. – Koło polonistów w ramach takiego „Tygodnia polonistów” zaprosiło Tischnera na wykład.
Potem była dyskusja ze studentami i ks. Tischner zareagował bardzo nerwowo na jedno z pytań, jednak, jak podkreśla ks. Sikora, nie może to być wyznacznikiem podejścia Tischnera do drugiego człowieka, bowiem był on zawsze dla niego na pierwszym miejscu.
– On chciał dokonać oglądu każdego pojedynczego człowieka, jego filozofia też zyskiwała taką popularność, bo nie była filozofią zbyt abstrakcyjną i nie ujmowała człowieka tylko ogólnie – wyjaśnia ks. Sikora.
Można było się o tym przekonać również w czasie wtorkowego spotkania w bibliotece, zaś jego konkluzja nie pozostawiła cienia wątpliwości, że ktoś taki jak ks. Tischner bardzo przydałby się Polakom również w dzisiejszych czasach, zwłaszcza, że już ponad 20 lat temu potrafił w książce „Nieszczęsny dar wolności” przewidzieć rozbicie sceny politycznej i targające nią konflikty.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk