Metalowa noc z Memembris
Enfeeblement z Czarnej Białostockiej, High Blood Pressure z Warszawy oraz łomżyński Memembris zagrały podczas trzeciej edycji „Metal Night” w klubie PopArt Miejskiego Domu Kultury - Domu Środowisk Twórczych w Łomży. Memembris zagrał w Łomży po dwóch latach przerwy. – Koncert Memembris to erupcja energii, niesłychana precyzja sekcji rytmicznej, zgranie i ogromne zaawansowanie techniczne – ocenia Bernard Karwowski z MDK-DŚT. – Wrażenie jest niesamowite, aż czuje się potęgę brzmienia zespołu!
Słabość łomżyńskiej sceny rockowej sprawiła, że w grudniu ubiegłego roku nie odbył się tradycyjny koncert „Teraz Łomża”. Po roku przerwy powróciła za to impreza „Metal Night”.
Jej inicjatorzy, grający death/black metal Memembris, zaprezentowali się jako pierwsi. Po gospodarzach wystąpiło grające mroczny, nie pozbawiony pewnej dozy melodii metal, trio High Blood Pressure. Finałem koncertu był bezkompromisowy występ jednej z najlepszych polskich grup grających brutalny death metal, Enfeeblement.
Liczne zmiany składu utrudniały ostatnio Memembris regularną działalność koncertową.
– Przez te ciągłe zmiany składu nie graliśmy przez dwa lata – wyjaśnia gitarzysta Marcin. – W Łomży jest niestety problem ze znalezieniem ludzi do grania. Dlatego zespół jest z Łomży, ale w składzie poza nami mamy trzech ludzi z Białegostoku.
– Basista często się zmieniał, bo nie trafialiśmy na konkretnych ludzi – dodaje lider grupy, gitarzysta Roman. – Janek jest OK, gra z nami już ponad rok. Mamy też nowego wokalistę, bo już wcześniej wolałem skoncentrować się na gitarze. Adam, śpiewający też w Blood Paint, zastąpił Mario, znanego z In Extremis.
Zespół udowodnił, że w zreformowanym, powiększonym do kwintetu składzie, z nowym wokalistą i basistą, oraz z będącym bardzo mocnym punktem grupy perkusistą Benym, jest w stanie dołączyć do ścisłej czołówki polskiego ekstremalnego metalu. Na koncercie zabrzmiały co prawda głównie starsze utwory, w tym bodaj najstarszy w dorobku Memembris, całkowicie przearanżowany „Dreary Reaper”, ale grupa pracuje od dawna nad nową płytą.
– Generalnie mamy już skończony nowy materiał – mówi Marcin. – Trzeba tylko dograć wokale, bo zmienił się wokalista. Tak więc ogarniamy wokale i będziemy nagrywali! Mam nadzieję, że na 15-lecie zespołu uda nam się wydać tę płytę. Musimy ją wydać, bo włożyliśmy w jej przygotowanie zbyt dużo pracy, a mamy już pomysły na kolejną!
Zabrzmiały też utwory: „Genesis 38-9”, „Rhapsody In Black” oraz cover Kata „Morderca” z przygotowywanego winylowego splitu dzielonego z warszawskim Spirits Way.
Muzycy Memembris godzą granie na najwyższym poziomie z pracą zawodową, studiami i życiem rodzinnym. Takie hobby wymaga od nich wielu poświęceń i wyrzeczeń, począwszy od niebagatelnych wydatków na instrumenty i sprzęt, na dojazdach na próby skończywszy. Grają jednak, nie przeliczając wszystkiego na pieniądze, bo muzyka jest ich prawdziwą pasją od wielu lat.
– Nikt z nas nie myśli o tym, że będzie zarabiał na graniu jakiekolwiek pieniądze – mówi Roman. – Robimy to dla przyjemności, bo uwielbiamy grać. Niedawno urodziło mi się dziecko, mam więcej obowiązków, poświęcam jeszcze więcej czasu rodzinie, ale chcę też grać. Muszę więc jakoś dzielić czas między rodzinę a kapelę, ale udaje się!
– Granie to dla nas hobby, ale podchodzimy do niego bardzo profesjonalnie – dodaje Marcin. – Kolejny koncert gramy w Warszawie 9 lutego w klubie Mechanik. Być może w marcu zagramy na Brutal East, ale nie jest to jeszcze do końca potwierdzone. Liczymy, że tych koncertów będzie stopniowo coraz więcej!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk
