Karnawał, pączki i skrzypce
Folklor z różnych stron świata, przeboje Straussów oraz popularne pieśni i piosenki zabrzmiały w łomżyńskiej Filharmonii na finał kończącego się niebawem karnawału. Z towarzyszeniem łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod batutą cenionego dyrygenta Macieja Żółtowskiego, wykonali je wybitny skrzypek Artur Banaszkiewicz i popularny tenor Tomasz Garbarczyk. Było też coś dla ciała – smakowite pączki na zakończenie Tłustego czwartku.
Na początku tego tygodnia wydawało się, że pech może pokrzyżować plany organizatorów – jedna z zapowiadanych gwiazd, tenor Iwo Orłowski, miał wypadek na nartach. Jednak szybko udało się zorganizować zastępstwo – zaśpiewał znany już łomżyńskiej publiczności Tomasz Garbarczyk.
- Dostałem wczoraj wiadomość, że kolega złamał nogę – wyjaśnia Garbarczyk. – Udało mi się przyjechać, z czego bardzo się cieszę, bo w Łomży jest zawsze znakomita atmosfera.
Drugim solistą był wirtuoz skrzypiec, łączący w czasie swych występów światy muzyki klasycznej i lżejszej, Artur Banaszkiewicz. Na program koncertu złożyły się same przeboje.
Począwszy operetkowych arii, piosenek z musicali jak „Ninon” Bronisława Kapera – pierwszego polskiego kompozytora nagrodzonego Oscarem czy „Funiculì, Funiculà”. Wręcz owacyjnie publiczność przyjęła „Gdybym był bogaczem” z musicalu „Skrzypek na dachu”.
- Zazwyczaj „Gdybym był bogaczem” wykonują barytony – mówi Garbarczyk . - Ale kiedyś zdarzyło mi się to zaśpiewać z fortepianem i polubiłem ten utwór. Jest to dla mnie pewna odmiana. Pozostałe utwory, które wykonałem to były szlagiery tenorowe. Mamy jeszcze karnawał, myślę, że pasowały.
Równie gorąco przyjęto zbiory popularnych ludowych melodii rumuńskich, węgierskich i bałkańskich autorstwa niemieckiego kompozytora Jo Knumanna, w opracowaniu na skrzypce.
-Te trzy utwory są mało znane w Polsce – mówi Banaszkiewicz. – Znalazłem je będąc w Niemczech, są tam szlagierami. Są to poszeregowane tańce z różnych regionów Europy, z czego wybrałem trzy. Opracowałem do nich błyskotliwą, wirtuozowską partię skrzypiec.
Swą wszechstronność i wirtuozerię skrzypek zaprezentował również w utworach tak odmiennych jak „Havah Nagilah” i „La Fiesta Mexicana”.
- Parafraza na temat „Havah Nagilah” – jest zawsze bardzo dobrze przyjmowana, to jedna z najpopularniejszych melodii żydowskich – zauważa Banaszkiewicz. - „La Fiesta Mexicana” to fantazja na tematy meksykańskie. Jest w niej bardzo dużo znanych w Polsce tematów, o których ludzie nie wiedzą, że pochodzą z Meksyku. Chociażby popularna „Teraz jest wojna” - zakazana piosenka. Gdy w czasie wojny był niemiecki zakaz wykonywania polskiego repertuaru wykorzystywano zagraniczne utwory z polskimi tekstami. Był zakazany nie tylko Chopin, ale i polskie piosenki, grane przez ulicznych grajków.
Orkiestra Filharmonii Kameralnej miała również pole do popisu w samodzielnie wykonywanych utworach: Barkaroli Offenbacha czy żywiołowym Can Canie tegoż kompozytora. Koncert zakończył zagrany na bis ognisty „Czardasz”.
- „Czardasz” to jest jeden z moich koronnych utworów – gram go wszędzie – podsumowuje Banaszkiewicz. - Pobudza publiczność właściwie na całym globie. Ale ponieważ jestem już w Łomży po raz trzeci, wybrałem z mojego repertuaru te utwory, których tu jeszcze nie grałem.
Zawsze mogę liczyć na łomżyńską publiczność i jestem bardzo zadowolony – zarówno z występu jak i przyjęcia. Frekwencja jest zawsze duża, do tego owacyjne przyjęcie – aplauz, oklaski – to wielka przyjemność tu występować!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk
