Bach, Maja i Wodecki
Popularny wokalista Zbigniew Wodecki ponownie wystąpił w Łomży. Z towarzyszeniem Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod batutą Benedykta Ksiądzyny zaśpiewał swe ponadczasowe przeboje i standardy muzyki rozrywkowej. Była wśród nich także kultowa dla kilku pokoleń Polaków „Pszczółka Maja”. Jeden z utworów wykonał w duecie z Dawidem Dąbrowskim, 12-letnim uczniem łomżyńskiej Państwowej Szkoły Muzycznej, co wywołało entuzjastyczną reakcję publiczności.
Występy z orkiestrą to dla Zbigniewa Wodeckiego nie pierwszyzna. Gry na skrzypcach uczył się od piątego roku życia, a już jako bardzo młody człowiek grał w orkiestrach symfonicznej i kameralnej. Następnie trafił do Anawy Marka Grechuty i zespołu Ewy Demarczyk, by rozpocząć trwającą do dziś karierę solową. Postanowił jednak wrócić do współpracy z orkiestrą kameralną, odkryć i przedstawić swe przeboje w nowych aranżacjach.
- Czuję się w tym jak ryba w wodzie – podkreśla Zbigniew Wodecki. - To jest ta prawdziwa, fajna muzyka, gdzie jeden drugiego musi słuchać i często decydują ułamki milimetrów, temperatura czy naciąg smyczka.
W specjalnym programie „Zacznij od Bacha” artysta przypomniał swoje wielkie przeboje, począwszy od pierwszego „Znajdziesz mnie znowu” oraz nowszych, w tym z ubiegłorocznej płyty. Nie mogło też zabraknąć utworu, który kojarzy się z Wodeckim do dziś, mimo tego, iż od jego nagrania minęło ponad 30 lat. „Pszczółka Maja” w efektownym opracowaniu wywołała prawdziwy szał na widowni. Repertuar koncertu efektownie dopełniły utwory świadczące o klasie wokalnej i kunszcie Wodeckiego jako trębacza i skrzypka: „My Way” Franka Sinatry, „Ciao ciao bambino” Domenico Modugno czy „When I Fall In Love” Nat King Cole’a.
- Chcę podzielić się z publicznością tym, co ruszyło mnie, jak byłem mały, co spowodowało, że zacząłem interesować się muzyką – mówi Wodecki. – Piosenkami Sinatry i Nat King Cole’a, pięknymi standardami, gdzie trzeba było słyszeć i czuć muzykę.
Perfekcyjne zgranie Filharmonii Kameralnej i zespołu Wodeckiego, złożonego z równie dobrych instrumentalistów sprawiły, że była to prawdziwa muzyczna uczta. Gościem specjalnym Wodeckiego była piosenkarka i aktorka Renata Zarębska, której piosenki i żarty jeszcze bardziej rozruszały publiczność.
Nie zabrakło też utworów z kręgu muzyki poważnej, jak porywająco zagrany “Czardasz”.
- Chciałem się troszkę przypomnieć jako skrzypek – wyjaśnia Wodecki. – Udowodnić ludziom, że śpiewać każdy może, ale grać już nie – trzeba temu poświęcić życie.
Wiązanka popularnych tematów z kompozycji Karłowicza, Bacha, Mendelssohna i Czajkowskiego była wprowadzeniem do wielkiego przeboju „Zacznij od Bacha”, w którym Wodeckiemu towarzyszył Dawid Dąbrowski. Dawid - uczeń I klasy łomżyńskiej PSM II stopnia, uczący się grać na trąbce zaledwie od trzech lat - zagrał dwukrotnie solo i śpiewał, za co zebrał gromkie brawa.
- Wyszło mi nawet nieźle, chociaż jak zwykle mogło być lepiej - mówi Dawid Dąbrowski. – Jestem bardzo zadowolony! Bardzo lubię tę piosenkę, występowałem z nią już w programie telewizyjnym „Must Be The Music”. Ale tutaj, jak zagrała Filharmonia, było więcej energii i poweru.
-To dla mnie kompletna niespodzianka – ocenia Wodecki. – Zobaczyłem młodego człowieka, który jak wziął trąbkę, zagrał i zaczął śpiewać… Przypomniały mi się czasy, kiedy ja byłem bardzo mały i chciałem zaśpiewać z kimś wielkim – jak np. Mieczysław Fogg. Teraz ja jestem dla niego takim Foggiem – mówi ze śmiechem artysta. - Myślę, że może zrobić karierę, bo to jest bardzo zdolny chłopak.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk