Zapełniacze poetyckich kartek
Klub poetycko-recytatorski „Carpe Diem” na pierwsze tegoroczne spotkanie przygotował specjalny program „Zapełniacze kartek”. Złożyły się nań przede wszystkim wiersze łomżyńskich poetów, uzupełnione poetyckimi piosenkami Comy czy Antoniny Krzysztoń. Wieczór z poezją w „Chacie” zakończył się zupełnie nieoczekiwanie – spontanicznym występem, którego nie było w programie imprezy.
Dziewięcioro młodych deklamatorów, przygotowanych przez Arkadiusza Tomasiewicza, zmierzyło się tym razem z twórczością poetów łomżyńskich: Marty, Kinky, Kamy, Ziuty i jedynego przedstawiciela innej miejscowości – Wojtka z Tykocina. Twórcy ukryli się pod pseudonimami, pragnąc, by to poezja, a nie jej autorzy byli na pierwszym planie.
- Taka była decyzja autorów – wyjaśnia Katarzyna Kuklińska, prowadząca Klub „Carpe Diem”. – Niektóre osoby wybierały pseudonimy, inne decydowały się na swoje własne imię. Większość z zaprezentowanych w piątkowy wieczór poetów ma już na koncie nagrody i wyróżnienia w konkursach. Dla niektórych, jak Kama, był to poetycki debiut.
Wiersze młodych poetów zyskały szczególnie w interpretacji Klaudii Winko. Była równie wiarygodna w swoistej refleksji osoby doświadczonej przez los – „Jak to dobrze” Marty - czy w subtelnym erotyku „Na jedną noc” Kamy.
Program dopełniły umiejętnie dobrane piosenki. Wieczór rozpoczęła utalentowana wokalistka Katarzyna Dłużniewska wykonaną a cappella „Balladą o próżności”. Później zaśpiewała jeszcze - z gitarowym akompaniamentem Kamila Zaczka - m.in. przeboje Piotra Roguckiego i Comy: „Wrony” oraz „Piosenkę pisaną nocą”. Była też poezja śpiewana: utwory Antoniny Krzysztoń wykonał duet Dorota Zwierzyńska – Cezary Domański.
- Nie było tym razem scenariusza – podkreśla Arkadiusz Tomasiewicz. - Była tylko kolejność wierszy, wybranych przez Kasię, ale głównie improwizowaliśmy.
- Spotkanie rozwijało się spontanicznie – dodaje Katarzyna Kuklińska.– Wszystko się udało, bo mieliśmy intensywne próby, trzy razy w tygodniu po dwie godziny. I było słychać, że wszyscy mieli doskonale opanowane teksty. Równie spontaniczny był koniec imprezy. Do młodych recytatorów przyłączył się bowiem znajdujący się wśród publiczności Sybirak i poeta, Marian Paliwoda. Powiedział dwa swoje wiersze, mówiące o czasach zesłania na Syberię widzianego oczami dziecka: „Mamo” i „Opowiadanie dziadka zesłańca Sybiru”. - Z ciekawością słuchałem recytacji tych młodych ludzi – mówi Marian Paliwoda. - Z chęcią się do nich przyłączyłem, to było bardzo wartościowe spotkanie. -Chętnie zapraszamy taką fajną młodzież jak dzisiaj, która gościła u nas w „Chacie” po raz pierwszy – ocenia Barbara Kurzątkowska. – Zależy nam, żeby to było miejsce spotkań młodzieży, która może spędzić tu pożytecznie czas, odnaleźć się. Chciałabym, żeby takie bezpłatne spotkania odbywały się częściej, by zbierali się tu zarówno dorośli jak i młodzież.
Wojciech ChamrykZdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk