„Aż do źródeł” czyli szczerość w sztuce
Prace 25 artystów z Białorusi, Litwy, Obwodu Kaliningradzkiego, Polski i Ukrainy można oglądać w łomżyńskiej Galerii Sztuki Współczesnej. Nie brakuje wśród nich dzieł twórców łomżyńskich, m.in.: Teresy Adamowskiej, Grzegorza Gwizdona, Stanisława Kędzielawskiego czy Adama Tymińskiego. Są one efektem Międzynarodowego Pleneru Plastycznego w Nowogrodzie, zorganizowanego przez Społeczne Stowarzyszenie Prasoznawcze „Stopka” latem tego roku.
Otwarta w sobotnie popołudnie wystawa jest jednocześnie częścią obochodów 30 lecia istnienia Społecznego Stowarzyszenia Prasoznawczego „Stopka” - instytucji bardzo zasłużonej dla historii i kultury nie tylko regionu. Jednym z przejawów twórczej aktywności „Stopki” są organizowane od lat plenery malarskie i rzeźbiarskie. Wystawa „Aż do źródeł” przedstawia prace wykonane podczas trwającego 10 dni pleneru na przełomie czerwca i lipca tego roku. Zgromadził on twórców i artystów współpracujących ze „Stopką” od lat oraz takich, którzy niedawno odkryli piękno nadnarwiańskiego krajobrazu. - Artyści ciągle nas zaskakują, ciągle pokazują coś nowego - ocenia Karolina Skłodowska, kierownik Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego. Tegoroczny plener odbywał się pod hasłem „Aż do źródeł” - bardzo pojemnym, wieloznacznym, które, jak widać, odpowiadało artystom, bo stworzyli dzieła odnoszące się nie tylko do nowogrodzkiej krainy, ale także abstrakcyjne, o zabarwieniu metaforycznym.
- Zainteresowanie sztuką sprawia, że ludzie są sobie bliżsi - podkreślał Stanisław Zagórski, założyciel i prezes „Stopki”. Na nasze plenery zapraszamy osoby także z Białorusi, Ukrainy i Litwy. Będziemy nadal je organizować, chociaż nie pomagają nam w tym żadne siły ministerialne - tylko niebieskie i lokalne. Ale dla tak pięknej idei warto zdjąć nawet ostatnią koszulę, abyśmy się tylko mogli spotkać.
- „Stopka”jest z nami od zawsze i oby była jak najdłużej, zarażając nas swoim optymizmem, innowacyjnymi pomysłami i wspaniałymi realizacjami - dodawała Karolina Skłodowska.
Zaprezentowane na wystawie prace odzwierciedlają różnorodne fascynacje i zainteresowania ich twórców. Najliczniej reprezentowane jest malarstwo. Począwszy od prac kuratora pleneru, profesora Andrzeja Strumiłło i jego komisarza, Stanisława Kędzielawskiego, a skończywszy na jego najmłodszych uczestnikach. Na tym podobieństwa się kończą, ponieważ zarówno dobór środków jak i pomysłów jest zwykle bardzo odmienny. Dlatego tradycyjne malarstwo olejne na płótnie i płycie wspomnianych seniorów pleneru, sąsiaduje z delikatniejszymi, subtelnymi kolorystycznie akwarelami, akrylami i temperami Nadieżdy Matwiejewej, Olgierda Karola Rutkowskiego i Dariusza Milczarka. Miejsce pleneru - Nowogród i jego okolice - nie zdominowały tematyki prac. Możemy co prawda podziwać na nich typowe dla tej miejscowości krajobrazy czy kurpiowskie chaty, jak na obrazach Teresy Adamowskiej, Olgierda Karola Rutkowskiego, czy Edwarda Habdasa. Wielu twórców wykonało jednak prace uniwerslane, dotykające tematów uniwersalnych, jak Olena Kondraszowa, Iwona Sielska czy Julia Tarnowska. Także Edward Habdas przedstawił dzieła zupełnie odmienne od nadnarwiańskiego krajobrazu - zapewne fragment większego cyklu - obrazy „My z kosmosu 1267” i „My z kosmosu 1282”. Nie zabrakło rysunków, prac wykonanych w technice linorytu, połączonego z techniką autorską w swoistym cyklu przez Gabrielę Horosz i grafiki, wykorzystującego różne techniki litewskiego twórcy, Tomasa Vaičaitisa. Tradycyjnie też nie zabrakło ceramiki i rzeźby. W pierwszej kategorii bezkonkurencyjny był
Kazimierz Kalkowski, autor kompzoycji z kamionki, wypalonej w temperaturze 1250 stopni Celsjusza. Rzeźby - oprócz kamiennych Nony Dubkowej i marmurowych Władimira Pipina - to przede wszystkim intrygujące połączenie granitu i metalu w „Źródle” Algisa Kasparavičiusa i urzekająca formą, wykonana w technice własnej „Zawsze razem”Jurija Krupiaka. Adam Tymiński zaprezentował zaś jedną ze swych przyciągających wzrok przestrzennych form, znanych już z wystawy „Trzy”.
-Dzięki inicjatywie i energii pana Stanisława Zagórskiego żyje ta piękna inicjatywa pleneru - ocenia Andrzej Strumiłło. To już dość długi czas, kiedy mam zaszczyt współpracować ze „Stopką” i być kuratorem plenerów. Bardzo trudno powiedzieć, czy są one co roku lepsze czy gorsze. Hasła, czyli te motywy, nadawane często w sposób autorytatywny przez „Stopkę” wymagają jakiegoś zastanowienia się od twórców. W tym roku mówiło się - do źródła, do źródeł. Cytowano poetę - Herberta: „Do źródeł, w górę, zawsze do źródeł”. Jest to szczytne i romantyczne, można to bardzo różnie pojmować. Ale wszyscy staramy się dotrzeć do istoty rzeczy, znaleźć ten najwyższy nakaz, powód istnienia - źródło, z którego płyną nasze siły, prawa i marzenia. Wyrazić to w plastyce nie jest łatwo, bo to odrębny język - emocji, uczucia. Ale jeżeli sztuka jest szczera, wtedy można powiedzieć, że sięga po to źródło - i tak należy rozumieć prace tutaj wystawione.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Grzegorz Gwizdon