Kamil Bednarek zaśpiewał w Łomży
StarGuardMuffin, zespół reggae, którego wokalistą jest znany z „Mam talent” Kamil Bednarek zagrał w Klubie PopArt MDK – DŚT. Występ grupy został entuzjastycznie przyjęty przez wyjątkowo liczną publiczność. Jako support zaprezentował się równie ciekawy zespół zbliżony stylistycznie do gwiazdy wieczoru – Raggafaya.
Biletów na koncert zabrakło już w środę, pomimo tego, że przygotowano ich 250 i nie były tanie. Co ciekawe, sam występ został zorganizowany niemal z dnia na dzień – zespołowi wypadł koncert w Białymstoku i postanowił zagrać w Łomży. Dlatego zabrakło czasu na reklamę, fani dowiadywali się o koncercie z Facebooka i prywatnych kontaktów. Kiedy na mieście pojawiły się plakaty, biletów już nie było. Spóźnialscy próbowali odkupić bilety, nawet tuż przed koncertem, ale przy obecnej popularności Kamila Bednarka nie było osób chcących odsprzedać bilety – nawet za wyższą cenę.
Koncert rozpoczęła Raggafaya. Zespół z Koszalina nieźle rozgrzał gęstniejącą z każdą chwilą publiczność. Klimaty reggae i roots w ich wydaniu momentami zyskiwały bardzo dynamiczne, wręcz punkowe zabarwienie. Do stylistyki grupy pasował doskonale cover hiszpańskiego zespołu SKA-P – „Cannabis”. Poza nim usłyszeliśmy, między innymi, „Bakagenci”, „Cza cza cza”, „Cała sala” i „Miłość do muzyki”. Wielu słuchaczy nuciło sobie jeszcze przebojowy refren tego utworu – miłość do muzyki to muzyka do miłości – kiedy na scenie trwały już przygotowania do występu StarGuardMuffin.
Hipnotyczny rytm introdukcji wprowadził słuchaczy w klimat występu gwiazdy. Brzeski zespół powitała burza oklasków i niesamowity pisk publiczności złożonej głównie z nastoletnich dziewcząt. Jednak to, co działo się na widowni po pojawieniu się na scenie Kamila Bednarka trudno opisać. Tak mogły wyglądać koncerty legendarnych zespołów w latach sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych ubiegłego wieku – szaleńczy entuzjazm żywiołowo reagującej publiczności, chóralne śpiewanie nie tylko refrenów, ale całych tekstów piosenek. Grupa wykonała głównie utwory ze swej debiutanckiej, pokrytej już podwójną platyną za sprzedaż ponad 60 tysięcy egzemplarzy, płyty „Szanuj”. Zabrakło co prawda osławionego „Tears In Heaven” Erica Claptona, ale „Dancehall Queen”, „Sometimes”, „I”, dedykowany publiczności „Dokąd zmierza ten świat”, „Raz dwa w górę ręce” czy „Ganja Trip” zrekompensowały to słuchaczom z nawiązką. Muzycy uzupełnili setlistę koncertu wybranymi utworami z debiutanckiego mini albumu „Ziemia Obiecana”. „Szanuj to co masz”, „Przyjaciele” i kończący koncert utwór tytułowy okazały się równie interesujące. Kamil Bednarek udowodnił, mimo przeziębienia, że sukces w programie „Mam talent” nie był przypadkiem – jest rzeczywiście bardzo utalentowanym wokalistą, świetnie czującym się w stylistyce reggae, roots i dancehall. Muzycy zespołu nie są zaś tylko postaciami drugiego planu, akompaniującymi gwieździe – to równie utalentowani instrumentaliści. Udowodnili to chociażby w hipnotycznym „Ganja Trip”, porażającym dialogiem klawiszy Radka Szyszkowskiego i gitary Szymona Chudego „Szanuj to co masz”, czy gitarowym solem w Ziemi Obiecanej”. Rozentuzjazmowana publiczność nie chciała puścić StarGuardMuffin ze sceny, jednak panujący na sali tropikalny klimat uniemożliwił w końcu zmęczonym muzykom dalszą grę. Raggafaya i StarGuardMuffin udowodniły w Łomży, że pozytywne wibracje i takież przesłanie, połączone z talentem i umiejętnościami, są gwarancją sukcesu i gorącego przyjęcia na koncertach.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk