W krainie snów Alicji
Kilkakrotnym wywołaniem aktorów na scenę i burzą oklasków zakończyła się niedzielna premiera sztuki „W krainie snów Alicji” w łomżyńskim Teatrze Lalki i Aktora. Adaptacją tekstu i reżyserią zajęła się Ewa Sokół-Malesza, reżyser teatralny z Warszawy. Główne role w przedstawieniu zagrali: Eliza Mieleszkiewicz, Beata Antoniuk, Bogumiła Wierzchowska-Gosk oraz Krzysztof Zemło. - Generalnie jestem bardzo zadowolona - podsumowuje spektakl reżyser Ewa Sokół-Malesza. - Jestem pełna podziwu dla zespołu aktorskiego, który radził sobie doskonale. Mam wrażenie, że spektakl się obronił, chociaż dla mnie premiera to zawsze są duże nerwy. Była to dla mnie duża przygoda, bo to dyrektor Antoniuk zaproponował mi temat Alicji. Zaczęłam się w to zagłębiać, przeczytałam ponownie książkę, zrobiłam swój scenariusz.
Spektakl, będący swobodną adaptacją „Alicji w krainie czarów” i „Alicji po drugiej stronie lustra” Lewisa Carrolla to niezwykła opowieść o przygodach tytułowej Alicji w krainie snu i fantazji. Opowieść pełna absurdu, groteski, typowego dla Anglików, momentami surrealistycznego poczucia humoru, łącząca świat realny z elementami baśniowymi. Dzięki wielowątkowości tematu reżyserka mogła zastosować w sztuce klasyczny teatr czarny, teatr żywy, teatr lalkowy i multimedia. Ewa Sokół-Malesza musiała jednak dokonać skrótów w oryginalnej treści obu części przygód Alicji:
- Jest to adaptacja obu części Alicji, ponieważ w obu znalazłam interesujące teatralnie fragmenty - w związku z tym zrobiliśmy dosyć długi spektakl. Dlatego zakładałam, że jest to spektakl dla dzieci starszych. Na dzisiejszym spektaklu było zaś dużo małych dzieci i one, wydaje mi się, że odbierają ten spektakl również bardzo dobrze. Żywo reagują, dobrze odbierają całość, mimo długiego czasu trwania. Obrazy, które powołaliśmy, jakaś tajemnica powodują, że to na nie działa. Bardzo mnie to cieszy.
By uczynić sztukę jak najbardziej interesującą dla współczesnego widza Sokół-Malesza sięgnęła podczas prac nad adaptacją tekstu nie po klasyczne tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego, lecz nowszy przekład Roberta Stillera.
- Sięgając po Carrolla, korzystałam z przekładu Roberta Stillera, wybitnego polskiego tłumacza, wyjaśnia Ewa Sokół-Malesza. Znalazłam w tym tłumaczeniu myśl, że Carroll jest współczesny. Ta książka powstała w 1864 roku, a mamy w niej bardzo odważną poetykę absurdu, angielskie poczucie humoru i konwencję poetyki snu, gdzie autor żongluje w sposób niezwykle interesujący obrazami sennych widziadeł. A współcześnie sen bardzo nas interesuje - te bliżej niezidentyfikowane stany świadomości.
Rolę tytułową zagrała Eliza Mieleszkiewicz. Czerwoną Królową zagrała Bogumiła Wierzchowska-Gosk, Białą Królową Beata Antoniuk. W podwójnej roli, Księżnej i Białej Owcy wystąpiła Marzanna Gawrych. Pozostałe role zagrali: Marcin Dąbrowski: Biały Królik, Suseł, Osa; Marek Janik: Kot, Hojdy Bojdy; Krzysztof Zemło: Kapelusznik, Tirli Bim, Konduktor, Głos Rycerza oraz Tomasz Rynkowski: Zając Marcowy, Czerwony Król, Tirli Bim. Scenografię przygotował Mikołaj Malesza, muzykę skomponował Michał Wróblewski.
- Książka Lewisa Carrolla to tekst szalenie uniwersalny, ocenia Jarosław Antoniuk, dyrektor TLiA. Na jego podstawie powstały opery, widowiska dramatyczne, spektakle dla dzieci. Temat ten jest też bardzo często podejmowany przez twórców filmowych. Jest taka dwuznaczeniowość tego tekstu: osoba dorosła odbierze go według swoich przemyśleń, natomiast dziecko, poznając ten świat odbierze go zupełnie inaczej. Nasza realizacja to widowisko bardzo familijne. Dotyka wrażliwości dziecięcej, o tym, że można odnaleźć swoje marzenia. Opowiadamy o śnie – każdy przeżywa swoje sny inaczej, a bardzo często chcemy, by sny gdzieś się materializowały. Jest to więc wędrówka w świat naszej wyobraźni, świat marzeń sennych. Zachęcam i zapraszam dzieci, młodzież i dorosłych do naszego teatru na „Alicję w krainie czarów”. Myślę, że nasza adaptacja - „W krainie snów Alicji” to rzecz warta obejrzenia.
Wojciech Chamryk