Wesoły jarmark świąteczny w Retro
- To mój tata, to ja, a tu piesek stoi i myszka – opowiada 6-letni Olaf Rogiński, który malował obrazki z kilkudziesięciorgiem dzieci podczas jarmarku świątecznego, jaki w niedzielę, 13 grudnia br., zorganizował Regionalny Ośrodek Kultury i Pensjonat Retro w Łomży. - A tutaj św. Mikołaj niesie prezenty, śpiewaliśmy kolędy i potem poczęstowano nas słodyczami.
Na trwającym cztery godziny jarmarku swoje dzieła prezentowało w stylowych wnętrzach Retro 18 twórców z Łomży, Jedwabnego i Wysokiego Mazowieckiego. Ich prace można było kupić czasem za kilka czy kilkanaście, a czasem nawet za kilkaset złotych. W obu salach stanęły wielkie, sięgające sufitu choinki.
Florystka Ewelina Kamińska przygotowała mnóstwo oryginalnych i efektownych stroików na wigilijny stół. Niektóre bombki wśród soczystej zieleni przypominały marmurowe albo fantazyjne muszle, niektóre wypełniały kuferki jak klejnoty.
- Choinkę ma się taką, na jaką się zasługuje – żartuje Łucja Karolczuk, która po przejściu na emeryturę sama nauczyła się robić serwety na szydełku. - Nie miałam żadnego guru, tylko trochę zdolności manualnych i pracowitości.
Wykonane przez nią misternie białe, czerwone i złote serwety sąsiadowały z gwiazdkami i dzwonkami, mogącymi stanowić ozdobę choinki na zbliżające się Boże Narodzenie.
6-letnia Marcelina Cychol przyszła na jarmark z mamą, tatą i starszym bratem, ale tylko ona wzięła udział w konkursie na najpiękniejszą ozdobę choinkową. Jej girlanda, przypominająca strojny łańcuch, wzbudziła podziw organizatorów i dlatego Marcelina otrzymała wyróżnienie: dyplom, notesik i kucyka Pony.
Katarzyna Kostrzeba przygotowała na jarmark głównie obrazy z płaskorzeźbami z pianki poliuretanowej. Artystka wycina, na przykład, kwiaty nożykiem introligatorskim, po czym nakleja je na płytę i maluje. Obok swoje kwiatki z barwionej skóry, mogące być broszką czy ozdobą na włosy, rozłożyła rękodzielniczka Marzena Bagińska, która surowiec ma „z odzysku”, więc sprzedaje kwiatki po kilka złotych.
Wiesław Przesław zajmuje się na poważnie gałęzioplastyką od 10 lat. Jego czaple czy żurawie wyglądają dostojnie i powabnie, bo po przetarciu drewna lipowego rzeźbiarz bejcuje je i zawoskowuje.
O wiele dłuższy staż pracy w drewnie lipowym ma Kazimierz Krupiński z podłomżyńskiej miejscowości Sierzputy Zagajne. Pracuje twórczo od 31 lat i uprawia zarówno tradycyjną rzeźbę sakralną, jak i nowoczesną. Oprócz płaskorzeźb z wizerunkami Matki Boskiej i Chrystusa, zwracają uwagę stylizowane postacie kobiece, a uznanie widzów odwiedzających stoisko zdobył tryptyk z ruchomymi skrzydłami. Po otwarciu ukazuje się Święta Rodzina, z lewej strony hołd składają trzej królowie, a z prawej – pastuszek. To właśnie prace Kazimierza Krupińskiego należały do najdroższych wyrobów na jarmarku: niektóre kosztują 250 zł, ale były i za 500.
Dodatkowym owocem jarmarku jest również to, że Kazimierz Krupiński spotka się na zajęciach rzeźbiarskich z wychowankami placówki opiekuńczej w Łomży, którzy sprzedawali pierniki i własnoręcznie wykonane karty świąteczne.
Wesoło i rodzinnie było na imprezie, uświetnianej przez Mikołaja, Mikołajkę i Anielicę. Wcielili się w nich, zabawiali gości oraz rozdawali łakocie pan Dominik i panie Kasia i Elwira z obsługi Retro.
Pomysłodawczynią udanego jarmarku jest właścicielka restauracji i pensjonatu Justyna Frankowska, której w przygotowaniach pomogła menedżerka Anna Rogińska i instruktorzy związani z Regionalnym Ośrodkiem Kultury: Izabela Cierpikowska, Andrzej Żmuda i Justyna Kryszpin-Żmuda oraz Agnieszka Żemek i Jan Suchodoła.
Relacja: Mirosław R. Derewońko
Fot. Paweł Wądołowski
