Artyści i „Czego się boimy?”
- Wśród naszych lęków jeden jest dominujący – powiedział w Galerii Sztuki Współczesnej prof. Andrzej Strumiłło (lat 80), malarz, fotografik i scenograf, podczas otwarcia wystawy, będącej pokłosiem międzynarodowego pleneru plastycznego, zorganizowanego po raz piąty przez Stowarzyszenie Prasoznawcze STOPKA. - Każde stworzenie wolałoby żyć... Lęk przed śmiercią... Marny finał, koniec, który wieńczy dzieło... Ludzie próbują ratować czas, budować wartości, służyć bliźnim... Jednak dochodzimy do drzwi, za którymi nie bardzo wiadomo, co jest...
Tematem tegorocznego spotkania 31 twórców z Białorusi, Ukrainy i Polski w malowniczej wsi Siemianówka nad zalewem o tej samej nazwie (woj. podlaskie) było szukanie odpowiedzi na pytanie „Czego się boimy?”. Wśród odpowiadających byli i artyści Łomży: malarki Teresa Adamowska i Iwona Sielska, grafik i rysownik Stanisław Kędzielawski oraz rzeźbiarz Adam Artur Tymiński.
- W tych pracach nie widać zła wyraźnie, dosłownie, bezpośrednio – powiedział mi ks. Jerzy Sikora, poeta i literaturoznawca. - Pożądane w sensie ludzkim spokój i uładzenie w świecie artystów nie są owocne, bo sztuka wyraża obsesję.
Problem postawiony malarzom i rzeźbiarzom przez Stopkę, którą założył ponad ćwierć wieku temu i do dziś prowadzi red. Stanisław Zagórski – zdaniem prof. Andrzeja Strumiłło - okazał się „trudny, a może nawet niemożliwy do przekazania środkami dostępnymi dla uczestników. Niektórzy z nich próbowali posłużyć się przenośnią, metaforą lub symbolem, personifikując zło lub przedstawiając jego skutki. Reszt smakowała otaczający pejzaż lub pozostała przy swoich dotychczasowych przyzwyczajeniach i manierach”.
Skoro profesor nie podjął się recenzowania dokonań plenerystów, to i ja od tego odstąpię...
Białorusini na wernisaż do Łomży nie przyjechali, gdyż nie dostali wiz. Vassili Chlapak wykuł w kamieniu ”Kraty”, które wyglądają jak diagram do gry w kółko i krzyżyk. Prosta i przekonująca forma oparta na dwóch kamieniach-nabrzeżach przypomina, że i kraty mogą być oknem na świat oraz że za, przed i pod nimi jest nurt rzeki czasu, marzeń i wolności. Druga pracą, na którą zwróciłem uwagę, jest obraz olejny „Hierarchia” Piotra Januszkiewicza z Grodna. W „witrażową” sieć, podobną do koronkowej, żółto-pomarańczowej serwety o nieregularnych okach, wplątane są sylwety z profilu kilku uśpionych ptaków, nad którymi centralnie króluje i zwieńcza kompozycję majestatyczna twarz ni to dziecka, ni to boskiego słońca z oczami utkwionymi w widza. A prof. Strumiłło zwrócił uwagę także na „Czas”, ciut popartowski obraz akrylem Natalii Pastuszenko z Kijowa. Jakby zdejmująca czarną suknię młoda kobieta. Jakby zatroskana przeczuciem nieuchronnego piękność. Jakby materiał sukni był negatywem dla widocznej twarzy staruszki.
Wszystko na żółtym tle.
Profesor Strumiłło uważa, że aby spełnił się plan prezesa STOPKI udziału w kolejnych plenerach liczących się artystów z zagranicy, powinny pojawić się pieniądze nie tylko na zakwaterowanie i wyżywienia, ale i na gratyfikacje rzędu przynajmniej 1000 euro. Prezes uznał, że Łomża jest zbyt uboga, profesor apelował o stworzenie grantu na program finansowany ze środków unijnych, a wymianę zdań elegancko skróciła kierownik galerii Karolina Skłodowska.
Mirosław R. Derewońko, fot. Grzegorz Gwizdon