Wiadomości 4lomza.pl
poniedziałek, 2 grudnia 2024

Spis treści:
  1. „Mój tata zawsze przedkładał miłość do naszej ojczyzny ponad wszystko” (1 gru 2024)
  2. Wierni Kościoła zaczynają czas Adwentu A.D. 2024 (1 gru 2024)
  3. „Mam nadzieję, że w końcu powie mama i tata” (30 lis 2024)
  4. Terror na basenie (30 lis 2024)
  5. Zamiast wiaduktu będzie rondo (29 lis 2024)
  6. Dyrektor Krynicka nadal kieruje MOSiR-em (29 lis 2024)
  7. „Dobry start” - wnioski tylko do końca listopada (29 lis 2024)
  8. Program „Czyste powietrze” zawieszony (29 lis 2024)
  9. Chmury, a później trochę słońca (29 lis 2024)
  10. Uczniowie z Marianowa mieli praktyki na Malcie (29 lis 2024)
  11. Jedyny łomżyński bohater teleturnieju „1 z 10” (29 lis 2024)
  12. Nad Narwią powstanie restauracja z kawiarnią (28 lis 2024)
  13. Za zwrócenie uwagi zwalniał policjanta (28 lis 2024)
  14. Byłych parlamentarzystów kłopoty z prawem (28 lis 2024)
  15. Dwa jubileusze zacnych Klubów (28 lis 2024)
  16. Kolejny sukces w Szanghaju (28 lis 2024)
  17. Jubileuszowa wystawa Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików w Łomży (28 lis 2024)
  18. Zderzenie aut na drodze do Ostrołęki (27 lis 2024)
  19. ŁKS szuka pieniędzy (27 lis 2024)
  20. Wypadek na Piłsudskiego, utrudnienia w ruchu (27 lis 2024)
  21. Potrzeba więcej pieniędzy na kolej do Łomży (27 lis 2024)
  22. Łomżyńskie śmieci skrojone na cebulkę, czyli o jedną usługę mniej (27 lis 2024)
  23. Podlascy przedsiębiorcy złożyli ponad 23 tys. wniosków o wakacje składkowe (27 lis 2024)
  24. Nocny pożar samochodów w Łomży (27 lis 2024)
  25. Kolejny dyrektor odchodzi ze stanowiska (26 lis 2024)
  26. Suche przewodniki od odziomka do góry korony (26 lis 2024)
  27. Ratownicy WOPR proszą o pomoc Czytelników (26 lis 2024)
  28. Do żony przyszedł z siekierą (26 lis 2024)
  29. Warsztat plastyczny pod hasłem Wieniec Adwentowy (26 lis 2024)
  30. Kolejne odkrycie łomżyńskiego konkursu jazzowego (25 lis 2024)
  31. Spektakularny jubileusz Klubu AKAT (25 lis 2024)
  32. Dyrektor szpitala złożył rezygnację (25 lis 2024)
  33. Śliskość to za mało … (25 lis 2024)
  34. Od grudnia limity dorabiania dla niektórych emerytów i rencistów będą wyższe (25 lis 2024)
  35. Ostatni dzwonek na skorzystanie z programu Profilaktyka 40 Plus (25 lis 2024)
  36. Tydzień bez przymrozków (25 lis 2024)
  37. Dieta dobra dla zdrowia i planety – jak ją ugryźć? (25 lis 2024)
  38. Przytulili się do świętego Jakuba Apostoła w Santiago (23 lis 2024)
  39. Kiedyśne zabawki i nie tylko na muzealnej wystawie (23 lis 2024)
  40. Pies pogryzł ratowniczkę WSPR (22 lis 2024)

„Mój tata zawsze przedkładał miłość do naszej ojczyzny ponad wszystko”

75 lat temu w obławie funkcjonariuszy Urzędy Bezpieczeństwa w Mężeninie koło Śniadowa zginął Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk”. Obok niego życie stracił także jego 19-letni syn Jerzy ps. "Konar”. W niedzielę 1 grudnia w miejscu ich śmierci odsłonięto pomnik.
241201213317_5.jpg

Dwa proste drewniane krzyże, jeden wyższy, a pomiędzy nimi tablica i obraz, na którym widać dwóch mężczyzn w mundurach. Starszy, zatroskany trzyma na rękach rannego, może umierającego młodzieńca. „Będę się bił do ostatniego naboju, a ten ostatni zostawię dla siebie” - głosi napis, a właściwie przyrzeczenie Kazimierza Żebrowskiego i krzyż, znaczek Narodowe Siły Zbrojne.

Mężenin do niewielka miejscowość 2,5 km oddalona od kościoła w Śniadowie. Tu rankiem 3 grudnia 1949 roku po donosie zabudowania, w których przebywał 48-letni ppor. Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk” z 19-letnim synem Jerzym, ps. „Konar” otoczyła grupa operacyjna II brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Urzędu Bezpieczeństwa. Dowodzący operacją wezwał partyzantów do poddania się. W odpowiedzi „Konar” wystrzelił serię z automatu i wybiegli z ojcem przez tylne drzwi stodoły, ale i tam natknęli się na linię obławy, którą ostrzeliwując się próbowali sforsować. Teofil Lipka, gospodarz, u którego się ukrywali, tak wspominał ostatnie chwile Komendanta:

[…] „Bąk” z synem biegną w kierunku olszyny. Ci z podwórka grzeją do nich. „Konar” zachwiał się, krzyczy: Tato! Jestem ranny – i zwalił się na ziemię. „Bąk” zaraz się wrócił, ukląkł przy głowie syna, przeżegnał się, przystawił mu pistolet do głowy i dwa razy strzelił. Tamci krzyczą, żeby przestał się bić. „Bąk” strzelił sobie w głowę. Bój się skończył. (źródło: IPN biogramy, autor Michał Wołłejko)

Ciało ostatniego komendanta białostockiego Okręgu NZW zastygło obok ciała jego syna. Obraz na pomniku ukazuje ostatnią chwilę życia obu ojca, który na kolanach trzyma umierającego syna.

Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika zgromadziła sporo grono mieszkańców nie tylko z bliskiej okolicy. Obecni byli przedstawiciele wielu organizacji i środowisk. Licznie uczestniczyli przedstawiciele okolicznych samorządów, w tym gospodarz miejsca zastępca wójta Gminy Śniadowo Wiesław Jemielity, starosta łomżyński Lech Szabłowski, radni powiatu łomżyńskiego Maria Dziekońska i Jarosław Kulesza. Odsłonięcia pomnika dokonała córka Kazimierza i siostra Jerzego - Teresa Sosnowska, która na uroczystość przyjechała z Australii oraz Leszek Żebrowski historyk i kuzyna poległych. Pomnik poświecił bp Tadeusz Bronakowski.

„Moja rodzina, która mieszka już tyle lat w Australii jest bardzo wdzięczna wszystkim tym, którzy przyczynili się do upamiętnienia tego miejsca – mówiła wyraźnie wzruszona. - Mój tata zawsze przedkładał miłość do naszej ojczyzny ponad wszystko. Tego nas nauczył. Dla całej naszej rodziny Polska zawsze była droga, staraliśmy się kultywować polski język harcerstwo i kulturę. Życie mojego taty i brata nie poszły na marne. Cieszymy się, że pamięć o nich trwa i obecnie możemy się spotkać w wolnej Polsce co było ich marzeniem”.

„75 lat to prawie moje życia, a w dziejach narodu niewielka chwila, moment, którego w historii możemy nie zauważyć – zaczął Leszek Żebrowski, który ocenił, że na patruiotyczną postawę lokalnej ludności wpływ miała tzw. pierwsza okupacja sowiecka (1939-1941). Poprzez masowe wywózki i aresztowania była Ziemi Łomżyńskiej bardzo dramatyczna i bardzo ciężka. Przypominał, że wiele rodzin do dziś nie wie, że ich przodkowie działali w konspiracji. Apelował by o tym pamiętać. Dariuszowi Syrnickiemu dziękował za pracę od podstaw, odnajdywanie świadków, dokumentów i zdjęć „tej pamięci w takiej formie by nie było”.

Kazimierz Żebrowski (1901-1949) żołnierz Wojska Polskiego, uczestnik II wojny światowej, porucznik podziemia antykomunistycznego ps. „Bąk”. Służbę wojskową odbył w 33. pułku piechoty i w biurze Państwowej Komendy Uzupełnień, Należał do Stronnictwa Narodowego i w Szczepankowie przewodniczył Akcji Katolickiej. Po wybuchu II wojny światowej został zmobilizowany i służył w żandarmerii. Dostał się do niewoli rosyjskiej, z której udało mu się zbiec i powrócić w rodzinne rejony. Związał się z konspiracją, wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski a następnie Związku Walki Zbrojnej. Został zadenuncjowany radzieckim władzom, co zmusiło go do ukrywania się. W czerwcu 1941 r. jego żona z córkami i młodszym synem została wywieziona na Syberię, on i syn uniknęli tego. W 1942 r. przeszedł do Narodowej Organizacji Wojskowej, a pod koniec tego roku do Narodowych Sił Zbrojnych. Został komendantem Rejonu Szczepankowo-Nowogród-Śniadowo-Miastko, a w 1944 r. objął dowództwo nad oddziałem partyzanckim złożonym z żołnierzy AK i NSZ. Po wkroczeniu Armii Czerwonej pozostał w podziemiu. Wkrótce został aresztowany przez NKWD i wywieziony do łagru. Udało mu się uciec po kilku miesiącach i powrócić do miejsca zamieszkania. Objął dowództwo nad oddziałem NZW w Szepankowie, a następnie w powiecie łomżyńskim. W późniejszym czasie pod jego komendę przeszły oddziały z powiatów Wysokie Mazowieckie i Ostrów Mazowiecka. Dla zwiększenia konspiracji zaczął się również posługiwać pseudonimami „Dziadek” i „Zwierzyński”. W lipcu 1948 r. stanął na czele komendy Okręgu Białystok NZW. Pod jego rozkazami pozostawało kilkuset żołnierzy podziemia, którzy nie skorzystali z amnestii ogłoszonej w 1948 r. Żebrowski na podległym mu obszarze poprawił dyscyplinę w oddziałach podziemia. Jego działalność wywołała przeciwdziałanie Urzędu Bezpieczeństwa, który starał się pozyskać jak najwięcej informacji mogących doprowadzić do likwidacji jego oddziału. 2 grudnia 1949 r. informator o pseudonimie „Kanarek” poinformował UB o jego wizycie we wsi Mężenin u Grzegorza Olszewskiego. Zginął 3 grudnia 1949 r. w Mężeninie. (źródło: Wikipedia)


Wierni Kościoła zaczynają czas Adwentu A.D. 2024

- Adwent to czas na przyjęcie Pana, który przychodzi nam na spotkanie – naucza Papież Franciszek. W niedzielę, 1. grudnia 2024 r., zaczyna się okres Adwentu (łac. adventus – przyjście), prowadzący wiernych ku Bożemu Narodzeniu, przyjściu na świat Jezusa. - Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask – mówił Jezus uczniom (Ewangelia Łk, 34 - 36). „Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
241201093031_0.jpg
Kościół w Jedwabnem

Stanąć przed Synem Człowieczym – według nauczania i wiary Kościoła rzymsko-katolickiego – na Sądzie Ostatecznym będzie musiał każdy człowiek, niezależnie od wyznawanej religii, rasy, języka, płci, orientacji czy kultury. Biblista ks. Jan Krupka wyjaśnia w „Słowie życia na każdy dzień 2024”: - Rozpoczynamy nowy rok liturgiczny szczególnym okresem, który się nazywa Adwent. To czas, który każdego roku nam przypomina o aktualności stwierdzenia: Pan przychodzi. Przygotowujemy się, aby przeżyć na nowo prawdę o przyjściu na świat Zbawiciela świata, który pozostając Synem Bożym, narodził się jako Człowiek, Syn Maryi w grocie w Betlejem. Przygotowujemy się także na powtórne przyjście Pana, Sędziego żywych i umarłych. Ten czas liturgiczny nam przypomina o potrzebie przygotowania na dobre przeżywanie jednego i drugiego spotkania z Jezusem. Już w pierwszym dniu tego czasu zastanówmy się, w jaki sposób chcemy przeżyć ten czas adwentowy...

Znajdź czas na pogłębianie życia duchowego

Ksiądz Jan Krupka zachęca do zastanowienia się Osoby Czytające, mniej lub bardziej wierzące w istnienie Boga, co same zauważają w swoim życiu, jako niezgodne z przykazaniami, z Dekalogiem, z dobrymi obyczajami, z własnym sumieniem. Obecnie adwent to nie jest czas nakazów odgórnych, urzędowych, a indywidualnych postanowień i decyzji wiernych. One i oni sami lub z pomocą osób bliskich powinni zastanowić się, jakie usunąć przeszkody w postępowaniu, aby z czystym umysłem i czystym sercem oczekiwać przyjścia Jezusa. Można modlić się w pojedynkę i w rodzinie. Można wziąć udział w rekolekcjach i przystąpić do spowiedzi. Można powstrzymywać się od szkodliwych nałogów: nadużywania alkoholu, palenia papierosów, jedzenia słodyczy. Można ograniczyć liczbę godzin przed telewizorem, poświęconych oglądaniu seriali, a nie dzieciom - lub przed komputerem, poświęconych grom, a nie rodzicom i dziadkom. Można poczytać opowieści Ewangelistów o życiu Jezusa sprzed 2 tysięcy lat lub pomagać ludziom, potrzebującym wsparcia w trudnościach w 2024 r. Można usunąć powody, że wiernym brakuje czasu na pogłębianie życia duchowego przed świętami.

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146


„Mam nadzieję, że w końcu powie mama i tata”

Róża urodziła się w warszawskim instytucie jako wcześniak, a tam wszystkim podopiecznym robione są badania genetyczne. W ten sposób rodzice Paulina i Artur Pupek dowiedzieli się, że nie wszystko jest w porządku. „Powiedzieli nam, że nie wiedzą co to jest, że to jest rzadka aberracja chromosomowa …”
241130205012_10.jpg

Róża ma skończone 15 miesięcy, a rodzicie ciągle próbują dowiedzieć się czegoś więcej o chorobach, które trapią ich maleństwo. „Córka ma wzmożone napięcie w kończynach, ma obniżone napięcie w osi ciała, często się dławi, ma wiotkość krtani i rozszczep podniebienia” - wylicza Artur Pupek żołnierz 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. - Jestem kierowcą ratownikiem, moim zadaniem jest pomaganie ludziom …

Młodzi rodzice przejęci chorobą dziecka robili wszystko, by od urodzenia ją rehabilitować. Zaczęli prywatnie, bo do NFZ była kolejka. Liczyli, że dadzą radę. „Jest delikatnie opóźniona w stosunku do rówieśników, ale choć małe, robi postępy. Cieszymy się z każdego małego jej kroku, to mega praca mojej żony i osób, którym powierzyliśmy zdrowie naszej Różyczki”. A przed nią koleje badania, wizyty, zabiegi, a część z nich kosztowna. Rehabilitacja dziecka pochłania spore fundusze, ponieważ trzeba z nią jeździć po różnych ośrodkach w Polsce, co jak mówi Artur Pupek, miesięcznie pochłania około 12 tys. zł. „Mamy nadzieję, że te wydatki się zwiększą po EEG i Vita Treem, bo będzie to oznaczało, że Róży pomoże i będzie miała więcej siły w krtani, będzie lepiej pracowała językiem i mam nadzieję, że w końcu powie mama i tata” - tłumaczy ze łzami.

Sierżant Marcin Szwaguliński oraz szeregowy Robert Kościelecki, koledzy z plutonu, dostrzegli na twarzy szeregowego zmartwienie. Powoli przełamali opór i poznali historię walki o małą Różę.

- Mimo wielu spraw służbowych, w wojsku traktujemy siebie w pewnym stopniu jako rodzinę, więc chcemy sobie nawzajem pomagać – mówi kpt. Natalia Fiedoruk i potwierdza, że wszystko zaczęło się od wrażliwości dwóch żołnierzy. To oni przyszli do Pani kapitan z pomysłem akcji charytatywnej. „Skoro pomagaliśmy innym, to czemu nie możemy pomóc swojemu” - pytali. Jak to nie możemy, pomagamy....

Hala Olimpijczyków przy ul. Księżnej Anny gwarna i radosna, choć nie wypełniona po brzegi. Przed wejściem do budynku stoją pojazdy wojskowe, służby więziennej i strażaków, a przy szatniach, gdzie rozstawione są stoiska ścisk. Na parkiecie reprezentacja strażaków rywalizuje z żołnierzami w meczu koszykówki. Kolejne drużyny służb mundurowych rozgrzewają się na holu. Są stoiska z malowaniem twarzy, czy robieniem kolorowych warkoczyków. Żony żołnierzy upiekły ciasta, którymi za datek do puszki można się delektować. Jest nawet stoisko z mięsami, gdzie nie tylko można próbować, ale nawet kupić na święta swojską kiełbasę. Oczywiście na wydarzeniu służb mundurowych nie mogło zabraknąc grochówki. Była, jak zwykle serwowana przez OSP Kupiski.

Do obejrzenia jest sprzęt wojskowy, indywidualne wyposażenie żołnierza czy broń, wśród której był pokaz psów bojowych.

Swoje stoiska mają strażnicy więzienni, strażacy czy ratownicy, którzy szkolili z zakresu udzielania pierwszej pomocy. Na facebooku odbywa się jeszcze licytacja gadżetów, które wesprą wydatki na Różę. Z 18. ŁPL poszedł m.in. Medal pamiątkowy wykonany na 5-lecie, pamiątkowy medal (cion) dowódcy Pawła Gałązki, samolot ze sklejki zbudowany we współpracy z Mechaniakiem, czy jelcz także ze sklejki.

Za serce okazane mama małej Róży, Marcinowi i Robertowi żołnierzom, którzy zapoczątkowali akcję i włożyli wiele pracy w jej organizację, wręczyła statuetki serce na dłoni.

Pułk nie zbiera pieniędzy, ale przyłączył się do działań Fundacji „Zdążyć z Pomocą”. Także ci z Państwa, którzy zechcą wspomóc małą Różę mogą zrobić to przez Fundację wysyłając pieniądze na konto: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994 tytułem 44628 Pupek Róża darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.


Terror na basenie

Po zmianach kadrowych w MOSiR Łomża, gdzie stanowisko dyrektora objęła Bernadeta Krynicka, a jej poplecznik (…) objął stanowisko kierownika pływalni, dochodzi do dantejskich sytuacji – tej treści słowa znajdują się w liście do Redakcji 4lomza.pl. List zawiera opisy ubliżania pracownikom Parku Wodnego w wulgarny sposób, wydzierania się na pracownice, zastraszania, że nie zostaną im przedłużone umowy. - Ludzie nie wiedzą, jak się obronić przed agresją kierownika, który nie słucha żadnych argumentów – opowiadają pracownicy MOSiR. Byli tak przestraszeni terrorem na basenie, że bali się spotkać w redakcji, aby nikt jemu nie doniósł. Umawiamy się na mieście - w konspiracji.
241130102956_0.jpg
Park Wodny w Łomży

Z treści 2 stron listu, pełnego szczegółów na temat zachowań kierownika Parku Wodnego, wyłaniał się obraz człowieka, który zupełnie nie szanuje osób z podległego sobie personelu. - Otworzył sobie obóz pracy, gdzie rządzi bezkarnie – komentują nasi rozmówcy. Zastrzegają, że pracownikom teraz nie chodzi o skompromitowanie kierownika basenu – dlatego proszą o niepodawanie jego nazwiska – ale o sygnał dla dyrektor MOSiR i prezydenta Łomży, że w Parku Wodnym rządzi tyran, któremu brakuje kultury osobistej, kompetencji i umiejętności zarządzania zespołem. - Mieliśmy do tej pory 8 kierowników, ale ten jest najgorszy, bo nie zna się na funkcjonowaniu urządzeń basenu, nie umie rzeczowo nam wyjaśnić, o co mu chodzi i czego oczekuje, a próbuje rządzić – przybliżają realia. W piątek skontaktowaliśmy się z dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Bernadetą Krynicką, aby porozmawiać o liczebności i problemach personelu i budżecie MOSiR. Pani dyrektor uprzejmie wyjaśniła, że jest zajęta na komisjach: zdrowia i rozwoju. Zaproponowała rozmowę w poniedziałek.

„ Dużo zdrowia kosztuje rozmowa...”
Z większością opisanych w liście sytuacji nasi rozmówcy spotkali się osobiście albo słyszeli o nich bezpośrednio od innych pracowników. - Wszystko go wk...a, co drugie słowo jest na k.., nie krępuje się ani przy mężczyznach, ani przy kobietach – twierdzą świadkowie „komunikacji” przełożonego z podwładnymi. - Nigdy nie wiadomo, o co kierownik się przyczepi. Ludzie boją się przychodzić do pracy. Kobiety płaczą, niektórzy nie wytrzymują nerwowo, chodzą do lekarzy, inni szukają nowego zatrudnienia. Kierownik siedzi w samochodzie i szpieguje, o której wychodzimy z pracy. Nigdy tak przez kilkanaście lat nie było, nawet w okresie, gdy MOSiR nie miał dyrektora ani my kierownika. Dużo zdrowia kosztuje każda rozmowa z kierownikiem, który jest od sierpnia: krzyczy, przeklina, nie słucha argumentów nikogo z personelu. A komunikacja między ludźmi dla działania basenu jest bardzo ważna, ponieważ musimy dbać o zdrowie, bezpieczeństwo i komfort wizyt tysięcy klientów, korzystających z niecki basenu i urządzeń pływalni... Ile osób obecnie pracuje w Parku Wodnym...?

Pracownicy pod presją mobbingu
Rozmówcy Portalu 4lomza.pl szacują, że 6 pań obsługuje w recepcji, sprzedając tu bilety, wydając paski wejścia i rozliczając czas wyjścia. Bezpieczeństwa pilnuje na zmiany około 10 ratowników. 9 konserwatorów zajmuje się ważną i wrażliwą częścią nowoczesnego basenu, otwartego w 2010 r., bo technologia, systemy dozujące substancje dezynfekujące wodę i instalacje utrzymujące wodę w należytej czystości, zapewniają bezpieczną kąpiel i pływanie, bez obawy o poparzenie skóry i oczu. 12 pań sprząta „hektary” - przestrzenie rozległego obiektu: hole, korytarze, pomieszczenia biurowe, przebieralnie, toalety, schody (kiedyś na zmianie nocnej było po 4/5 pań sprzątających, obecnie są na zmianie tylko dwie). Jak twierdzą pracownicy, kierownik ich szantażuje, że „personelu w Parku Wodnym jest zdecydowanie za dużo”, podczas gdy w praktyce ludzi do pracy na dyżurach od godz. 6. do 22. i na noc jest zaledwie na zakładkę (biorąc pod uwagę urlopy, wolne pomiędzy dyżurami, zwolnienia lekarskie, sytuacje rodzinne i nieprzewidziane).

W liście do Redakcji znajdujemy i takie słowa, że kierownik „skraca, zaburza przerwę, do której każdy z pracowników ma prawo, aby zjeść, nawodnić się, skorzystać z toalety czy chwilę odpocząć, zregenerować siły. Panie, które obejmują stanowisko kasjera, są często nagabywane, nachodzone, wręcz gnębione przez kierownika, który ma pretensje do pań, że gdy nie ma klientów, nic nie robią”. Pracownicy codzienne działania chamskie traktują jako mobbing. Zwracają uwagę: „nikt z tym nie robi porządku”. Zastanawiają się, czy brak reakcji ze strony dyrektor Krynickiej wynika z jej niewiedzy o tym, co wyprawia kierownik?

„Nikt nie ma prawa ubliżać, obrażać, gnębić, zastraszać, upadlać swoich podwładnych”. Znani Redakcji z nazwisk rozmówcy wyrażają obawy, że kierownik zacznie dochodzenie, kto ujawnił o nim prawdę.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Zamiast wiaduktu będzie rondo

GDDKiA ugięła się pod ciężarem argumentów i zdecydowała, że na przecięciu się drogi wojewódzkiej 668 z nowym śladem DK64 zamiast planowanego wiaduktu powstanie rondo. „Dziękuję dyrektorowi Wojciechowi Borzuchowskiemu za tę decyzję. Piątnica i okoliczne miejscowości skorzystają na niej, a przede wszystkim będzie bezpieczniej” - cieszy się jeden z sygnatariuszy apelu Tomasz Męczkowski z MJ Jedwabne.
241129174619_0.jpg
Wiaduktu w tym miejscu nie będzie

W biurze posłanki Alicji Łepkowskiej-Gołaś odbyło się w piątek spotkanie, w którym Wojciech Borzuchowski dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad rozmawiał z przedstawicielami sygnatariuszy apelu w sprawie umożliwienia zjazdu z drogi wojewódzkiej 668 (Piątnica – Jedwabne) na nowy ślad drogi krajowej 64 prowadzący do S61.

Po krótkim wstępie o późnym terminie petycji, bo roboty są mocno zaawansowane oznajmił, że 15 listopada wydał inżynierowi kontraktu polecenie zmiany rozwiązania komunikacyjnego. W miejscu planowanego wiaduktu i braku możliwości zjazdu z drogi wojewódzkiej na krajową, powstanie na jednym poziomie rondo. Brawo.

Dyrektor Borzuchowski tłumaczył, że zmiany kontraktowe są kłopotliwe, szczególnie w tak zaawansowanym momencie inwestycji, ale znając specyfikę terenu przyznał zasadność zmiany. Puszczenie ruchu przez okoliczne wioski lub Piątnicę wydłużałoby dojazd, a przede wszystkim wprowadzałoby długotrwałe utrudnienia w ruchu.

Wg ostatnich doniesień, termin zakończenia inwestycji przypada na wrzesień przyszłego roku. Wojciech Borzuchowski zdradził, że rozmawia z prezesem Intercoru, by dwie jezdnie ciągu głównego S61 gotowe były na koniec roku szkolnego. „Prezes nie mówi nie”, więc możliwe jest oddanie drugiej nitki obwodnicy Łomży tuż przed wakacjami w 2025 roku.

W przypadku zmiany i budowy ronda na skrzyżowaniu nowego śladu DK64 z DW668 trzeba przejść cały proces formalny, czyli złożyć wniosek, uzyskać nową decyzję środowiskową dla tego przedsięwzięcia, pozwolenie wodno-prawne i później uzyskać ZRID, co też trwa – tłumaczył dyrektor Borzuchowski. Dopiero wówczas wykonawca będzie mógł prowadzić budowę. Bardzo prawdopodobne jest, że łącznik, czyli nowy ślad drogi krajowej 64, będzie gotowy w terminie (wrzesień 2025), a ukończenie ronda sięgnie 2026 roku. „Nie będzie to wynikało z faktu ograniczeń wykonawcy, a koniecznością przejścia procesu formalnego” - wyjaśnia dyrektor białostockiego oddziału GDDKiA.

„Cieszę się, że poważnie potraktowano naszą inicjatywę i przychylono się do przedstawionych postulatów. Dziękuję dyrektorowi Wojciechowi Borzuchowskiemu za tę decyzję. Piątnica i okoliczne miejscowości skorzystają na niej, a przede wszystkim będzie bezpieczniej” - cieszy się jeden z sygnatariuszy apelu Tomasz Męczkowski z MJ Jedwabne. Na spotkaniu poza nim był jeszcze wójt Gminy Piątnica Krzysztof Kozicki, Michał Wilimczyk z AXO oraz posłanka Alicja Łepkowska-Gołaś, której również dziękowano za zaangażowanie i wsparcie w rozwiązanie problemu.

Kilka słów o petycjach …
Na początku września 2024 roku kilku przedsiębiorców z Jedwabnego i okolic, samorządowcy z Piątnicy i Jedwabnego oraz przedstawiciele mieszkańców pobliskich wiosek wystąpili do GDDKiA z petycją, w której domagali się zmiany projektu i na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej 668 Piątnica – Jedwabne z nowym śladem drogi krajowej nr 64 zamiast wiaduktu wybudować rondo. Celem było umożliwienie zjazdu na drogę krajową prowadząca do S61 z drogi wojewódzkiej biegnącej z Jedwabnego. Bez tego istniało duże ryzyko, że setki ciężarówek każdego dnia przejeżdżałyby przez okoliczne wioski i Piątnicę. O pomoc w rozwiązaniu sytuacji zgłoszono się także do posłanki Alicji Łepkowskiej-Gołaś.

Jak się okazuje, o czym na spotkaniu wspomniał dyrektor Borzuchowski, projektant nie docenił okolic Jedwabnego. Nie miał świadomości znajdujących się w tym rejonie przedsiębiorstw i związanego z tym ruchu. Nie wychwyciły tego także kolejne osoby zatwierdzające i opiniujące projekt. Na szczęście ostatnia decyzja GDDKiA „prostuje” te mankamenty.


Dyrektor Krynicka nadal kieruje MOSiR-em

Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski przedłużył umowę na stanowisko dyrektora Bernadecie Krynickiej, byłej poseł z PiS i obecnej radnej Sejmiku Podlaskiego z listy PiS. 54-letnia dyrektor Krynicka ma kierować Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Łomży przez czas nieokreślony.
241129150953_0.jpg
Bernadeta Krynicka

Bernadeta Krynicka ma na swojej drodze zawodowej rozliczne funkcje i stanowiska kierownicze. Była pielęgniarką oddziałową Oddziału Dziecięcego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży od 1991 r.; radną Rady Miejskiej Łomży w latach 2010 – 2015 w Klubie PiS i przewodniczącą Rady Miasta w 2014 / 2015. Później została posłanką Sejmu RP VIII kadencji, zaś następnie - dyrektor MPGKiM w Łomży, gdzie była ponad 3 lata w zastępstwie dyrektora Marka Olbrysia, piastującego wówczas stanowisko wicemarszałka podlaskiego. W maju 2024 r. wygrała konkurs na stanowisko dyrektora MOSiR-u w Łomży, po ustąpieniu z fotela dyrektora Andrzeja Modzelewskiego (m.in., w wyniku perypetii sądowych z pobiciem uczestnika balu i kontroli RIO), który został... dyrektorem w MPK.

- Jestem świadoma ciężkiej pracy – powiedziała nowa dyrektor Bernadeta Krynicka po wygranym konkursie w maju 2024 r. - Zmienię wizerunek MOSiR-u na lepsze – deklarowała. Przypomnijmy, że kontrola RIO w MOSiR-ze za kadencji jej poprzednika wykazała, że w jednostce dochodziło do wielu nieprawidłowości, uchybień, nieprzestrzegania przepisów prawnych oraz nieprawidłowego funkcjonowania kontroli zarządczej. Pół roku temu pisaliśmy: sporo pracy przed nową dyrektorką.

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146


„Dobry start” - wnioski tylko do końca listopada

Zostało niewiele czasu na złożenie wniosku o wyprawkę szkolną w ramach programu Dobry Start. To 300 zł na każde uczące się dziecko do 20. roku życia, a jeśli ma orzeczoną niepełnosprawność, to do ukończenia 24 lat. Jeśli rodzice lub opiekunowie spóźnią się ze złożeniem wniosku, nie otrzymają wsparcia na ten rok szkolny.
241129120829_0.jpg

- Jeżeli ktoś jeszcze nie złożył wniosku o świadczenie „Dobry Start”, warto się pospieszyć. Elektroniczny formularz do ZUS-u można wysłać do końca listopada. Jeśli wniosek zostanie złożony po tej dacie, pieniądze przepadną – przypomina Katarzyna Krupicka, regionalna rzeczniczka prasowa ZUS w województwie podlaskim. - Po upływie ostatecznego terminu o świadczenie będzie można ubiegać się tylko wtedy, gdy dziecko powyżej 20 lat uzyska orzeczenie o niepełnosprawności po 30 listopada - dodaje.

Nabór wniosków o środki na wyprawkę szkodną rozpoczął się 1 lipca. Według aktualnych danych rodzice i opiekunowie złożyli 3,4 mln wniosków dotyczących 4,7 mln dzieci. W województwie podlaskim do ZUS-u wpłynęło 92 tys. wniosków na 134 tys. dzieci. Łączna kwota wypłaconych świadczeń w kraju w ramach programu „Dobry Start” przekroczyła 1,39 mld zł, natomiast w województwie podlaskim wyniosła ok. 40 mln zł.

Większość rodziców i opiekunów nie tylko złożyła wnioski o świadczenie 300 plus ale także otrzymała pieniądze na wyprawkę szkolną. Jak co roku, mogą znaleźć się osoby, które o tym zapomniały, dlatego Zakład przypomina o upływającym terminie, który mija 30 listopada.

– Jeśli ktoś nie pamięta, czy w tym roku przesyłał elektroniczny dokument do ZUS-u o świadczenie „Dobry Start” może to łatwo sprawdzić na swoim profilu w PUE/e-ZUS. Wystarczy wejść w zakładkę „Dobry Start” i sprawdzić wykaz obsłużonych wniosków. Jeśli na liście znajduje się wniosek na rok szkolny 2024/2025 z statusem „obsłużony”, to znaczy, że środki zostały wypłacone. Jeśli natomiast nie ma tam takiej pozycji, to najwyższa pora go wysłać, by otrzymać pieniądze na dziecko – podpowiada rzeczniczka.

Wnioski można złożyć za pomocą aplikacji mZUS, profilu na PUE/e-ZUS, bankowości elektronicznej lub portalu Emp@tia.

źródło: ZUS


Program „Czyste powietrze” zawieszony

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej po 6 latach od powstania, ogłosił zawieszenie programu „Czyste powietrze”. „Celem tej zmiany jest naprawa programu i zabezpieczenie polskich gospodarstw domowych przed nadużyciami” - tłumaczy.
241129101337_0.png

Samorządowcy i zainteresowani poprawą jakości powietrza nie kryją zaskoczenia i decyzję o zawieszeniu nazywają niezrozumiałą. Nadużycia zdarzają się wszędzie, ale nikt nie mówi, aby z tego powodu zawieszać jakiekolwiek usługi publiczne – komentują.

Z opublikowanego w czwartek komunikatu wynika, że zaprzestano przyjmowania wniosków, a program skupi się na pomocy powodzianom i na obsłudze wszystkich złożonych wniosków. Na tereny popowodziowe ma trafić 300 mln zł.

„W lepszej, nowej odsłonie program Czyste Powietrze zadebiutuje na wiosnę 2025 r. z jasnymi zasadami i nowym źródłem finansowania” - zapewnia NFOŚiGW.

– Chcemy położyć kres nadużyciom w programie Czyste Powietrze. Przeprowadziliśmy wzmożone kontrole, skutki nieprawidłowości to oddawane dotacje (wraz z odsetkami) lub zmniejszenie dofinansowania. Trzeba skończyć ze 100-procentowym dofinansowaniem na kilka domów, z wielokrotnym zawyżaniem rachunków przez nieuczciwych wykonawców za usługi i materiały, z wymuszaniem pełnomocnictwa, na podstawie którego firmy dostawały zaliczkę na swój rachunek, znikały z rynku, a cała odpowiedzialność spadała na nieświadomego beneficjenta – wyjaśnia zastępca prezesa zarządu NFOŚiGW Robert Gajda.

Od kilku miesięcy trwa kompleksowy przegląd programu Czyste Powietrze, którego elementem były m.in. analizy i konsultacje ukierunkowane na wypracowanie założeń nowego Czystego Powietrza. W dyskusji udział wzięło ok. 200 osób, w drugim etapie konsultacji nowa treść programu będzie przedstawiona opinii publicznej. Finalną wersję nowych zasad w Czystym Powietrzu Fundusz zamierza ogłosić jeszcze w tym roku.

Nowe reguły Czystego Powietrza obejmą:

W systemie pojawią się operatorzy, którymi będą także gminy wspierające gospodarstwa domowe w przeprowadzeniu inwestycji od jej planowania po rozliczenie. To pomoże uniknąć zagrożeń związanych z naciągaczami i poprawi efektywność termomodernizacji, a więc da większą pewność niższych rachunków za ogrzewanie. W dalszych planach jest też lista rekomendowanych wykonawców, czyli sprawdzonych firm.

– Uprościmy proces pozyskania finansowania, by łatwiej można było skorzystać ze wsparcia. Przyspieszymy też obsługę wniosków i rozliczenie, by szybciej pieniądze trafiały na konta Polek i Polaków. Dzięki reformie, nowe Czyste Powietrze będzie kontynuowane na lepszych, zdrowych zasadach, tak by nadal działać na rzecz czystego powietrza i niższych rachunków za ogrzewanie – podsumowuje Robert Gajda.

Energia Odnawialna


Chmury, a później trochę słońca

Weekend na Ziemi Łomżyńskiej w dzień bez mrozu, jedynie w niedzielny poranek temperatura lokalnie może spaść poniżej 0°C. Sporo chmur, ale szczególnie w sobotę i niedzielę możliwe duże rozpogodzenia.
241129094310_0.jpg
Zdjęcie ilustracyjne

Piątek w północno-wschodniej Polsce przywita nas zachmurzeniem dużym, choć lokalnie możliwe przejaśnienia. Okresami przelotne opady deszczu, a na północnych krańcach deszczu ze śniegiem. Temperatura maksymalna od 3°C do 6°C. Wiatr słaby i umiarkowany, z kierunków północnych.

Na sobotę IMGW prognozuje zachmurzenie małe i umiarkowane. Temperatura maksymalna od 3°C do 5°C. Rano miejscami mgły ograniczające widzialność do 300 m. Wiatr słaby, południowo-zachodni, na zachodzie również południowy.

W niedzielę spodziewane jest zachmurzenie umiarkowane. Temperatura maksymalna od 3°C do 5°C. Wiatr słaby i umiarkowany, z kierunków południowych.


Uczniowie z Marianowa mieli praktyki na Malcie

Po raz kolejny uczniowie z Zespołu Szkół Rolniczych w Marianowie ruszyli w Europę. W ostatnich latach dzięki realizowanym przez szkołę projektom, mieli możliwość praktyk, odpoczynku i poznania Grecji, Włoch i Malty. Kilka dni temu wrócili z ostatniej wyprawy.
241129085914_8.jpg

W ramach programu Erasmus 28 uczniów wyjechało na praktyki zawodowe na Maltę. Pobyt w dniach 11-23.11.2024r był niezwykle wartościowym doświadczeniem, które pozwoliło uczestnikom zdobyć praktyczne umiejętności, rozwinąć kompetencje językowe oraz poznać kulturę i specyfikę pracy w śródziemnomorskim regionie.

Zakwaterowanie i organizacja
Uczniowie byli zakwaterowani w hostelu w pobliżu Valletty. Pokoje były przestronne, a zaplecze wspólne – takie jak jadalnia czy strefy wypoczynkowe – sprzyjały integracji grupy. Lokalizacja obiektu umożliwiała wygodny dojazd zarówno do miejsc praktyk, jak i głównych atrakcji turystycznych Malty.

Program praktyk zawodowych
Praktyki zawodowe były dostosowane do kierunków kształcenia uczestników – technik rolnik oraz technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki – i odbywały się na farmach ekologicznych, w warsztatach mechanicznych.

Uczniowie kierunku technik rolnik zdobywali doświadczenie w:

Praktyki były prowadzone przez lokalnych ekspertów, którzy z zaangażowaniem dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem. Uczniowie mieli możliwość pracy w międzynarodowym środowisku, co było szczególnie cenne dla rozwoju ich kompetencji zawodowych i społecznych.

Program kulturalny i atrakcje
W czasie wolnym uczestnicy odkrywali uroki Malty, co pozwoliło im lepiej poznać historię, kulturę i tradycje tego regionu. W ramach programu kulturalnego zorganizowano:

Każdy dzień był doskonale zorganizowany, zbalansowany między nauką a rekreacją, co pozwoliło uczestnikom w pełni korzystać z pobytu.

Efekty i korzyści z wyjazdu
Wyjazd przyniósł uczestnikom wiele wymiernych korzyści:

Podsumowanie
Praktyki zawodowe na Malcie w ramach programu Erasmus były doskonałym doświadczeniem, które w pełni zrealizowało cele edukacyjne i wychowawcze. Profesjonalna organizacja, bogaty program zajęć praktycznych oraz możliwość poznania kultury Malty sprawiły, że pobyt był nie tylko cenną lekcją, ale również inspiracją do dalszego rozwoju.

Wyjazd z pewnością pozostawił niezapomniane wspomnienia i wzbogacił uczestników o nowe umiejętności, które przyczynią się do ich sukcesów zawodowych w przyszłości.

materiał ZSR w Marianowie


Jedyny łomżyński bohater teleturnieju „1 z 10”

Czwartkowy wieczór w Łomży zapowiadał się emocjonująco w wielu domach. Przed telewizorami i monitorami komputerów zasiedli miłośnicy sprawdzianu wiedzy przed audytorium, które w czasie kilku minionych lat przekraczało nawet milion telewidzów. Szczególnie zainteresowani odcinkiem byli uczniowie i nauczyciele I LO, gdzie Adam Chojnowski uczy historii i wos, oraz „Ekonomika”, gdzie chodził na lekcje historii u Pawła Drożynera. Kim jest łomżyński omnibus, wygrywający co 5 lat odcinek zabawy „Jeden z dziesięciu” (2014, 2019, 2024), prowadzonej przez Tadeusza Sznuka?
241129081623_0.jpg
Adam Chojnowski

Adam Chojnowski to 46-latek rodem z Nowogrodu, absolwent „Ekonomika” w Łomży i wydziału historyczno-socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku (dyplom w 2002 r.). Oprócz udziału w trzech edycjach „Jednego z dziesięciu” i trzech zwycięstw w odcinkach, ma w dorobku 2. miejsce w teleturnieju „Giganci historii”. Jak przygotował się do startu w „1 z 10”? Oglądał starsze edycje programu, w którego odcinku pojawia się od około 80 do 100 pytań, zatem w 20 eliminacyjnych w danej serii odcinkach pojawiać się może około 2 000 zagadnień. Realizatorzy teleturnieju „1 z 10” twierdzą, że Tadeusz Sznuk zadaje pytania z ponad 100 dziedzin. W czasie przygotowań warto być na bieżąco z aktualnych wydarzeń, znać laureatów Oskarów i Nagrody Nobla, mistrzów zawodów piłkarskich i zwycięzców igrzysk olimpijskich, orientować się w literaturze i różnych naukach, jak biologia,chemia, fizyka. Do czwartkowego wieczora jedynie żona jedynego łomżyńskiego bohatera teleturnieju „Jeden z 10” wiedziała, czym zakończy się decydujące starcie dla Pana Adama.

Perseusz z Meduzą na drodze Adama
Gładko poradził sobie, np., ze wskazaniem autora powieści „Wiatr od morza” i rozszyfrowaniem znaczenia skrótu LAN, ale uczestnika aukcji nazwał aukcjonariuszem - może w nawiązaniu do prowadzącego licytacje aukcjonera – chociaż powinien podać odpowiedź licytant. Pan Adam był blisko poprawnej daty powstania Narodowego Banku Polskiego: podał 1919 rok, mimo że faktycznie NBP powstał w 1945, lecz miał za poprzednika Bank Polski S.A. z 1924 r. Od pozyskania życzliwej aprobaty Pana Sznuka dzieliło więc nauczyciela historii w I LO w Łomży zaledwie 5 lat.

Niestety, znacznie gorzej poszło historykowi z kilkoma tysiącleciami, jakie dzielą współczesnych telewidzów i internautów od mitologii starożytnych Greków. Pan Sznuk zadał pytanie, kto zamienił tytana Atlasa w skałę, na co Pan Adam odrzekł, że Zeus – zatem coś było na rzeczy, gdyż ojciec bogów Olimpu i ludzi skazał Atlasa za walkę przeciwko bogom w tzw. tytanomachii (o panowanie tytanów nad światem) - Atlas miał dźwigać na barkach sklepienie niebieskie, acz w sztuce artyści pokazują go również z globem Ziemi na ramionach.

Wprawdzie łomżyniak świetnie powiedział, ile było postulatów robotników w Stoczni Gdańskiej w Sierpniu 1980 r. (21), jednak teleturniej ma swoja dynamikę, polegającą na szybkim odpowiadaniu nawet na najbardziej zaskakujące i dziwne pytania, jak o polkę Straussa, że to... perpetuum mobile. W każdym razie, po raz kolejny Adam Chojnowski na oczach milionowej publiczności dał dowód, że ma odwagę sprawdzić się w rywalizacji z mężczyznami na wiadomości, intelekt, refleks, co jest niełatwe, jak na pięści. Być może, przed kamerami zabrakło tylko przysłowiowego łutu szczęścia, które chętniej towarzyszy Adamowi Chojnowskiemu w domu, szkole, życiu. W szczęśliwej chwili historyk może posłuchać z satysfakcją utworów swojego ucznia Macieja Poredy z grupy Lordofon.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Nad Narwią powstanie restauracja z kawiarnią

Radni Łomży zgodzili się na wymianę działek z prywatnym przedsiębiorcą, który zapowiedział budowę restauracji z kawiarnią. „Zależy mi na tym, aby cała ta okolica zyskała na wyglądzie, na stworzeniu miejsca super wyjątkowego dla całego miasta” mówił podczas komisji gospodarki komunalnej inwestor Tomasz Kurpiewski.
241128182711_1.jpg
Wizualizacja

Na środowej sesji Rada Miejska Łomży wyraziła zgodę na zamianę gruntów z prywatnym przedsiębiorcą. Chodzi o działkę o pow. 0,1641 ha przy ul. Zjazd, która znajduje się między budowanym apartamentowcem, a Narwią. Stoją na niej stare garaże. Te ziemię przejął inwestor budujący apartamentowiec, w zamian oddał miastu swoją działkę o pow. 0,1357 ha przy ul. Sybiraków i Kazańskiej, na której planowana jest budowa przedłużenia ulicy Kazańskiej.

Z operatów szacunkowych sporządzonych w połowie tego roku wynika, że do zakończenia transakcji inwestor musi dopłacić Miastu prawie 22 tys. zł.

- Chcę tam wybudować restaurację, też kawiarnię - relacjonował swoje plany co do nadnarwiańskiej działki Tomasz Kurpiewski. Chce „stworzyć miejsce, by mieszkańcy Łomży mogli przyjść odpocząć, zrelaksować się i wykorzystać ten nadnarwiański teren”. Nowa inwestycja zostanie połączona z budowanym już na sąsiedniej działce apartamentowcem, a teren dookoła na nowo zaaranżowany.

IMG-20241128-WA0005.jpg

Przedmiotową działką nad Narwią interesował się kiedyś łomżyński WOPR, który chciał wykorzystywać stojące tam garaże. Niestety, otrzymywał odpowiedzi, że działka jest niezbędna do budowy bulwarów. W ubiegłym roku nieruchomość przestała być już potrzebna i Ratusz próbował nawet ją sprzedać. Postępowanie nie zakończyło się jednak umową sprzedaży, dlatego teraz podjęto decyzję o zamianie.

Zakończenie inwestycji planowane jest na jesień przyszłego roku. Jak będzie wyglądać ten kawałek Łomży obrazuje poniższa wizualizacja udostępniona przez KURPIEWSKI INWESTYCJE.


Za zwrócenie uwagi zwalniał policjanta

Niemal w każdym tygodniu policjanci słyszą zapowiedź zwolnienia ze służby. By odstąpić od wykonywania swoich czynności ludzie chwalą się znajomościami z komendantem, prokuratorem sędzią, czy Mr. Googlem. Najczęściej budzi to jedynie uśmiech mundurowych.
241128161850_0.jpg

Jedna z takich sytuacji miała miejsce w środowy wieczór na ulicy Senatorskiej. Policjanci Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego, którzy „muszą być gotowi na wszystko...”, dostrzegli mężczyznę załatwiającego na trawniku potrzebę fizjologiczną. Osoba ta nie zważała na otoczenie ani niestosowność zachowania. Policjanci postanowili więc skontrolować mężczyznę, jednak kontakt z nim i z jego towarzyszem, ze względu za silny stan upojenia, był bardzo utrudniony. „Na informację policjantów, że w związku z popełnionym wykroczeniem zostanie sporządzony wniosek do sądu, 69-latek zaczął się śmiać i oznajmił, że zna w Łomży wszystkich komendantów i policjanci już jutro nie będą mieli pracy”.

- Ważną cechą policjanta jest trzymanie nerwów na wodzy i zimna krew – mówi funkcjonariuszka z Łomży. - Nie raz bez kawy ciśnienie mamy podniesione "dokumentnie" - dodaje.

Policjanci, których 69-latek zwalniał, służbę kończyli z uśmiechem – podaje KMP w Łomży i po dniu wolnym od pracy, kolejną służbę rozpoczną w najbliższy piątek.

Za nieobyczajny wybryk kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności, grzywnę do 1500 złotych albo karę nagany.

źródło: KMP Łomża


Byłych parlamentarzystów kłopoty z prawem

Komisja śledcza ds. afery wizowej planuje złożyć 11 wniosków do prokuratury. Wśród osób, które mają tłumaczyć się ze swoich działań jest były łomżyński poseł Lecha Kołakowski. W innej sprawie, tj. Collegium Humanum, zarzuty korupcyjne miał już usłyszeć były europoseł podlaski Karol Karski.
241128120109_0.jpg
Lech Kołakowski i Karol Karski

Byłemu europosłowi PiS z okręgu podlasko-warmińsko-mazurskiego Karolowi Karskiemu (zgodził się na podawanie nazwiska) Prokuratura zarzuca powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych by w celu uzyskania pozytywnych opinii na prowadzenie filii dawnej uczelni Collegium Humanum w Pradze, Bratysławie i Andiżanie, a w przypadku filii na Słowacji, pozytywnego rozpatrzenia sprawy w przedmiocie wydania opinii na kierunku pedagogika. Karol Karski, według prokuratury, miał dopuścić się tego czynu w zamian za korzyść majątkową w postaci opłacenia przez Pawła Cz. raportu sondażowego na kwotę 14.760,00 zł oraz bilbordów wyborczych do Parlamentu Europejskiego na kwotę 22.195,35 zł.

Były europarlamentarzysta nie przyznał się do winy, a zarzut uznał za nieprawdziwy. "Z jednej strony nie wolno mi wypowiadać się o merytorycznej stronie postępowania, z drugiej zaś prokuratura wybiórczo przedstawia, wbrew swoim wcześniejszym deklaracjom, pewne informacje ze śledztwa. Mówiono mi, że ich upublicznienie przeze mnie może zaszkodzić tokowi prowadzącego postępowania, jednak ja nie mogę poprzez to publicznie przedstawiać informacji świadczących o mojej niewinności" – mówił PAP Karski.

Z kolei doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko byłemu posłowi Lechowi Kołakowskiemu obiecała złożyć komisja śledcza ds. afery wizowej. Były już dziś polityk PiS znalazł się w gonie czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości, tj. obok Zbigniewa Raua (byłego ministra spraw zagranicznych), Mateusza Morawieckiego (byłego prezesa rady ministrów), Mariusza Kamińskiego (byłego szef MSWiA), czy Jadwigi Emilewicz (byłej wicepremier).

Kołakowski podczas sprawowania funkcji wiceministra w ministerstwie rolnictwa miał wg komisji pomagać agencji pośrednictwa wizowego (pisał pisma w sprawie przyspieszenia wniosków wizowych), którą prowadził jego asystent Maciej Lisowski (on również ma się znaleźć we wniosku do prokuratury) w zamian za korzyści, bo jak przyznawał łomżyński poseł , w Warszawie lokal przy ul. Siennej wynajmował/współdzielił pod biuro poselskie za 50 zł miesięcznie.

„To polityka, a polityka zmienną jest” – kwituje Lech Kołakowski, który utrzymuje, że pomagał na wnioski organizacji rolniczych.


Dwa jubileusze zacnych Klubów

40 lat bardzo różnorodnej działalności świętował Klub Wojskowy w Łomży, którym nieprzerwanie kieruje ppłk. Ryszard Matuszewski. 35 lat istnienia i edukacji artystycznej celebrował Klub Tańca Towarzyskiego Sportowego AKAT, który także bez przerwy prowadzą trenerzy: Magdalena i Jacek Baczewscy. Szczęśliwy traf historii i tajemny duch dziejów sprawił, że oba Kluby od ponad 3 dekad współpracują nieprzerwanie z Regionalnym Ośrodkiem Kultury w Łomży, jaki niezmiennie ma za dyrektora Jarosława Cholewickiego. Jubileusze miały zacnych gości, urozmaicone programy, moce wspomnień, wzruszeń i entuzjazmu, z nadziejami na twórczą przyszłość. I oczywiście, piękne torty.
241128114727_0.png

Przez dwa dni wnętrze hali sportowej w Piątnicy lśniło królewskim blaskiem - za sprawą tancerek w strojach karnawałowych i tancerzy we frakach. XXVIII Ogólnopolski Turniej Tańca Sportowego i Puchar Polski juniorów starszych i młodzieży starszej zgromadziły 850 uczestników. Klub Tańca Towarzyskiego Akat z Łomży zorganizował turniej po raz 28. Na parkiecie dębowym zawodniczki i zawodnicy unosili się jak swobodne ptaki, tańczące walce i samby, zaś przy stolikach i na trybunie rodzice i goście zachwycali się gracją, sprawnością i umiejętnościami rywalizujących. Dwudniowe święto tańca celebrowano 23. i 24. listopada 2024. W sobotę odbywał się XXVIII OTTS o Puchar Marszałka Województwa Podlaskiego, Starosty Łomżyńskiego, Prezydenta Miasta Łomży, Wójta Gminy Piątnica. O 17.30 zaczęły się występy, oceniane przez sędziów, w ramach Pucharu Polski - cyklu turniejów rankingowych, który służy do zakwalifikowania na Mistrzostwa Polski, na zawody Pucharu Europy i Pucharu Świata. Puchar Polski w Łomży i województwie podlaskim rozegrano po raz pierwszy. Na gali wieczoru, uświetnionej energią i humorem Iwony Pavlović – Czarnej Mamby, była moc pozytywnych emocji. Do rywalizacji przystąpiły pary najwyższych klas tanecznych kraju, z Wrocławia, Szczecina, Bydgoszczy, Oświęcimia, Białegostoku, Augustowa, Gdańska, Warszawy i Łomży. Niedzielę, 24. listopada, zaczęła XXI Dziecięca Gala Taneczna. To tradycyjna okazja, żeby umiejętności prezentowały najmłodsze pary taneczne klas H, G, F i solistki. Jubileusz 35 lat Klubu Tańca Towarzyskiego Sportowego Akat wypełnił od 16.30 występami i radością niedzielny wieczór.

Zwycięstwa
Reprezentanci Klubu Akat z Łomży: Jakub Poleszuk i Magdalena Kuczewska wygrali w kategorii powyżej 15 lat klasa B w stylu standardowym i awansowali do najwyższej klasy krajowej klasy A. 15-latkowie: Dominik Niedbała i Maja Liżewska wygrali w kategorii wiekowej 14 - 15 lat klasa D w stylu standardowym i awansowali do klasy C, mając wcześniej zdobytą klasę C w łacinie. Adam Gradkowski i Lena Domitrz wygrali w kategorii 14 - 15 lat kl. E, przez co awansowali do klasy D.

Najważniejsze wyniki Pucharu Polski osiągnęli juniorzy starsi Łomży w stylu latynoamerykańskim – 2. miejsce Wiktor Cekała i Joanna Horoszewska, natomiast w kategorii 14 - 15 lat klasa B stanęli na najwyższym podium, zarówno w stylu standardowym, jak i latynoamerykańskim. Puchar Polski w kategorii młodzieży starszej w stylu standardowym i latynoamerykańskim również powiódł się utalentowanym łomżyniakom: 3. miejsce zajęli Kacper Tunkiewicz i Gabriela Filipkowska, którzy w kategorii powyżej 15 lat klasa A wygrali w stylu standardowym oraz stylu latynoamerykańskim.

Wzruszenia
Gala Akat zaczęła się piosenką „Sway”, wykonaną przez Agnieszkę Żemek-Pawczyńską. Pokazy grup tanecznych, par sportowych i Miłośników Tańca stworzyły klimat sztuki. Pełne wdzięku tańce par i czasami solistów można było podziwiać z muzyką, zestawioną przez specjalistę nagłośnienia Romualda Koszpera z Elbląga. Gratulacje i podziękowania, z wyrazami podziwu, wdzięcznością i deklaracją wsparcia, składali, m.in.: starosta łomżyński Lech M. Szabłowski, radny Sejmiku Marek Olbryś (PiS), radny członek Zarządu Urzędu Marszałkowskiego Jacek Piorunek (PO), wójt Gminy Piątnica Krzysztof Kozicki, dyrektor Jarosław Cholewicki z ROK, gdzie Akat ma siedzibę. Gabriela Filipkowska składała życzenia w imieniu tancerzy. Na mocny finał Akatusie, Akatowcy i Miłośnicy Tańca do „You're the one that I want” z Agnieszką Żemek-Pawczyńską. Fajerwerki, confetti i tort.

Przyjaciele
„Spotkanie Przyjaciół” było na finał 40-lecia Klubu Wojskowego w Łomży, który od 5 lat znajduje się w strukturze 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. Wcześniej zagrała Orkiestra Koncertowa Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego i był wernisaż plastyków amatorów. Spotykają się od 31 lat w Galerii N, która przygotowała ponad 300 wystaw z Klubem Wojskowym, integrując społeczność wojskową i cywilną Łomży i okolicy. Klub prowadzi działalność kulturalno-oświatową, organizując: koncerty, recitale, imprezy patriotyczne, wieczory poetyckie, np.: Joanna Kulmowa, Ernest Bryll, ks. Jan Twardowski, Urszula Kozioł, Henryk Gała, Jan Kulka, Teatrzyk Żywego Słowa Logos Witolda Długozimy.

40 lat to prelekcje, promocje wydawnictw, wycieczki, spływy kajakowe, imprezy plenerowe, konkursy dla dzieci, zawody strzeleckie, podróże wojskowo-historyczne. Klub 14 razy robił Karnawałowy Raut Forteczny dla Przyjaciół i Sympatyków Wojska, a dla plastyków zorganizował 32 plenery malarskie, np. w Osowcu i Nowogrodzie, z Regionalnym Ośrodkiem Kultury. Ważne są wydawnictwa: „Militarna Łomża”, „Obrona Nowogrodu”, „Obiekty obronne Ziemi Łomżyńskiej”, film „Twierdza Łomża – Forty Piątnica”, album fotograficzny „Tak to się zaczęło”, „Schrony odcinka „Wizna”. Klubem kieruje od 40 lat ppłk Ryszard Matuszewski, z którym pracują: Izabela Ostaszewska, Adam Żebrowski, Elżbieta Chojnowska, Martyna Jankowska. Ryngrafy otrzymali, m.in., dyrektor Jarosław Cholewicki z ROK i Edward Przybylak z Kwiaciarni „Ogrodnik” w Łomży. Na jubileusz 40 lat Klubu Wojskowego przybyło prawie 100 jego przyjaciół.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Kolejny sukces w Szanghaju

Drugie miejsce w Finale Towerruning Tour w chińskim Szanghaju wywalczył Piotr Łobodziński. Zawodnik Klubu Sportowego PREFBET – SONAROL Łomża powrócił po kontuzji do ścigania się po schodach.
241128104852_2.jpg
Piotr Łobodziński

„Normalnie mogę trenować od zaledwie 2 miesięcy po kontuzji rozcięgna podeszwowego, a progres formy jaki zrobiłem w tym okresie jest bardzo satysfakcjonujący. Kolejny udany powrót do biegania w ostatnich 4 latach. Jest dobrze” - pisze Łobodziński.

Zawodnik w Finale Towerrunning Tour znalazł się po raz piąty i za każdym razem stawał na podium. W biegu z 24 listopada uzyskał czas 18:06, co dało mu drugie miejsce. „ Jestem zadowolony” - mówił po biegu.

Towerrunerzy by znaleźć się na szczycie 552-metrowego wieżowca Shanghai Tower, musieli pokonać 3398 schodków na 119 piętrach.

„Muszę przyznać, że do 110 piętra biegłem na zwycięstwo i czas grubo poniżej 18 min (przy moim PB na poziomie 17:56). Niestety ostatnie 9 pięter tak mnie zalało kwasem, że ledwo doczołgałem się do mety. Straciłem minimum 15 sekund co finalnie dało drugie miejsce o kilka setnych nad trzecim zawodnikiem – relacjonuje Łobodziński. - Moje wszystkie 5 występów na tej klatce schodowej mieszczą się w przedziale dosłownie 10 sekund, więc regularność wysoka. Zajmowane pozycje wyglądają za to tak: 2017 - 1, 2018 - 3, 2019 - 2, 2023 - 1, 2024 – 2.”

Siódme miejsce w 96 PZLA Mistrzostwach Polski w biegach Przełajowych, które odbyły się w Bytomiu, na dystansie 6 km zajęła Monika Dubiella. Z kolei Konrad Zaleski w biegu na 3km U18 w stawce 93 zawodników zajął 49 lokatę.

„Tymi startami zawodnicy zakończyli udany rok 2024 i już są w trakcie przygotowań do następnego sezonu” - podsumowuje trener Andrzej Korytkowski.

źródło: KS Prefbet-Sonarol Łomża


Jubileuszowa wystawa Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików w Łomży

Zbiorową wystawę malarstwa i grafiki z okazji jubileuszu 40-lecia Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików otwarto w Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego. - To kolejna prezentacja z okazji 40-lecia naszego Związku i bardzo chciałem, żeby ta wystawa odbyła się w Łomży - podkreślał prezes ZPAMiG Waldemar Kusal, dodając, że druga odbywa się jednocześnie w Warszawie. W galerii przy ulicy Długiej 13 można oglądać efektowne i bardzo różnorodne prace 40. artystów, głównie malarstwo olejne i akrylowe.
241128092214_0.jpg

Wystawy zbiorowe odbywają się w Galerii Sztuki Współczesnej nader regularnie, od tematycznych, przez poplenerowe, aż do jubileuszowych. Do tej ostatniej kategorii należy też zbiorowa prezentacja członków Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików, związana z jego 40-leciem. - To wyjątkowa okazja, że możemy spotkać się w tak szerokim gronie - mówi kierowniczka galerii Karolina Skłodowska. - W naszej galerii bardzo lubimy zbiorowe wystawy, bo jeśli nawet nie mają charakteru tematycznego, to pokazują, jak ładnie zatytułowała swoją pracę jedna z uczestniczących w niej osób, wieloświaty. Wieloświaty artystów: to, co ich interesuje, gdzie szukają inspiracji, co jest dla nich ważne, czym chcą się podzielić.

Związek Polskich Artystów Malarzy i Grafików powstał w roku 1984, siedem miesięcy po rozwiązaniu Związku Polskich Artystów Plastyków, co nastąpiło tuż przed zniesieniem stanu wojennego. - Na prośbę części ówczesnego środowiska artystycznego dyrektorzy państwowych wyższych szkół plastycznych zdecydowali, że należy powołać coś nowego - opowiadała wiceprezes Iwona Nielubowicz, przypominając o rozwiązaniu ZPAP oraz o trudnościach z zakupem jakichkolwiek materiałów do pracy twórczej, bo była do tego potrzebna legitymacja związkowa.

Inicjatorami powstania ZPAMiG była 50-osobowa grupa inicjatywna, ale krąg członków Związku poszerzał się nader szybko: w roku 1986 na wystawie w Zachęcie prace zaprezentowało 386 artystów, a członków było aż 790. - Teraz jesteśmy mali, ale pamiętajmy, że w międzyczasie zmieniły się realia, związek przestał być dofinansowywany przez państwo, a ZPAP szczęśliwie mogło się odbudować i bardzo wielu artystów do niego wróciło - mówiła Iwona Nielubowicz.

Związek Polskich Artystów Malarzy i Grafików wciąż jednak działa, i to bardzo aktywnie, skupiając obecnie około 200 artystów z całego kraju, organizując zbiorowe i indywidualne wystawy. Ta jubileuszowa trafiła do Łomży - jak podkreślał prezes Kusal, nieprzypadkowo.

- Jakoś upodobałem sobie Łomżę - wspominał Waldemar Kusal. - Pracowałem jako plastyk w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych i tutaj niedaleko, w Czerwonym Borze, byłem 16 razy na poligonach, poznałem więc Łomżę dobrze. Związałem się również z Klubem Garnizonowym i robiłem w Warszawie wystawę jego członkom, jak i ja prezentowałem tutaj naszą wystawę „Forty i fortyfikacje w malarstwie”. Teraz również nas do tej Łomży ciągnęło, i tak oto znaleźliśmy się w tej pięknej, kameralnej przestrzeni, jaką jest ta galeria.

W jej holu oraz salach wystawowych zawisły prace 40. twórców, reprezentujących różne generacje, style i techniki. Poza wspomnianymi już olejami i akrylami można oglądać również grafiki, prace wykonane tuszem, pastelami czy temperą oraz cyfrowe druki. Wszystko to składa się na barwną, jedyną w swoim rodzaju, zbiorową prezentację współczesnego polskiego malarstwa i grafiki oraz zarazem dokonań członków ZPAMiG. Kilkoro z nich, poza Waldemarem Kusalem i Iwoną Nielubowicz również Irena Filipowicz, Krzysztof Łaźny, Elżbieta Owczarek, Katarzyna Poszwińska, Krzysztoff Skain May, Woytek Smółkowski, Hanna Szoll i Barbara Trojanowska, było gośćmi wernisażu. Są już wstępne plany, że niektórzy z nich zaprezentują w Łomży za jakiś czas swe wystawy indywidualne; są też szanse na wystawy tematyczne, na przykład „Kantor”.

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Grzegorz Gwizdon/GSZW


Zderzenie aut na drodze do Ostrołęki

Dwa samochody osobowe zderzyły się na drodze wyjazdowej do Ostrołęki. Dwie osoby trafiły do szpitala, policja szuka jednego z kierowców.
241127201521_0.jpg

Około godz. 19. we środę, na dawnej drodzie krajowej 61, na wysokości miejscowości Sierzputy Młode, tuż przed węzłem Łomża Zachód, opel zderzył się z fiatem. Do szpitala na badania trafiły dwie kobiety z fiata. Kierowca opla zbiegł z miejsca zdarzenia i szuka go policja.

Droga na Ostrołękę, i dojazdowa do S61, była zablokowana.


ŁKS szuka pieniędzy

Były obietnice, ale „ostatecznie nie zostały zrealizowane” - pisze Zarząd ŁKS-u, a to przyczyniło się do tego, że klub stanął przed problemami z płynnością finansową. „Zarząd klubu podejmuje wszelkie niezbędne kroki, aby zapewnić stabilność finansową i stworzyć jak najlepsze warunki do realizacji celów sportowych”.
241127174014_0.jpg

Kilka dni temu pojawiła się pogłoska o zaległościach finansowych względem piłkarzy Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Wczoraj w mediach społecznościowych odniósł się do nich Bartek Święciński z Radia Nadzieja, który napisał, że „Jeszcze w październiku brakowało pół miliona, a część zawodników nie dostawała pełnych wypłat, które sięgają kilkunastu tysięcy złotych”.

Zwróciliśmy się więc do Zarządu Łomżyńskiego Klubu Sportowego o odniesienie się do pogłosek i przybliżenie sytuacji klubu.

„W odpowiedzi na Państwa zapytanie informujemy, że Klub prowadzi na bieżąco działania mające na celu zapewnienie płynności finansowej. Z przyczyn na które nie mieliśmy niestety żadnego wpływu mogą występować drobne opóźnienia w realizacji niektórych płatności. Przyszło nam zmierzyć się z trudnościami, których jakkolwiek nie mogliśmy przewidzieć ustalając na przełomie czerwca budżet na obecny sezon, ale sytuacja jest już niemal wyprostowana. Uzgodnienia w sprawie budżetu Klubu były poprzedzone wieloma rozmowami i został on stworzony wyłącznie na podstawie wiążących umów oraz konkretnych deklaracji i zapewnień, w zakresie których nie mieliśmy jakichkolwiek podstaw przypuszczać, że ostatecznie nie zostaną one zrealizowane.

W związku z pojawiającymi się insynuacjami pragniemy podkreślić, że kontrakty zawodników są ważne do czerwca 2025 lub czerwca 2026 roku. Sytuacja kadrowa jest stabilna, a sugestie o możliwych odejściach z przyczyn innych niż sportowe lub osobiste są bezpodstawne. Na ten moment rozstaliśmy się z jednym zawodnikiem, jednak było to wynikiem ustaleń sprzed kilku miesięcy wynikających z kontraktu i sytuacji osobistej tego zawodnika.

Zarząd klubu podejmuje wszelkie niezbędne kroki, aby zapewnić stabilność finansową i stworzyć jak najlepsze warunki do realizacji celów sportowych. Szczegółowe informacje dotyczące sytuacji finansowej klubu są wewnętrzną sprawą organizacji i nie podlegają upublicznieniu.

Odnosząc się do pojawiających się w przestrzeni publicznej informacji o protestach zawodników, pragniemy podkreślić, że wyjście na mecz z 10-minutowym opóźnieniem nie stanowiło jakiejkolwiek formy protestu przeciwko Klubowi i nie mogliśmy przewidzieć, że taka sytuacja wystąpi. Natomiast decyzja o przełożeniu meczu zapadła wyłącznie w wyniku oficjalnej pisemnej informacji otrzymanej od MOSIR i była spowodowana złym stanem murawy w wyniku opadów śniegu, przez co boisko nie spełniało odpowiednich warunków do przeprowadzenia spotkania. Informujemy również, że Klub nie ma jakichkolwiek zobowiązań względem ZUS czy US”.

Na dowód Klub załącza kopię otrzymanego od MOSiR pisma.

Mosir - ŁKS.jpg


Wypadek na Piłsudskiego, utrudnienia w ruchu

Młody motocyklista trafił do szpitala po zderzeniu z samochodem osobowym, do którego doszło na al. Piłsudskiego w Łomży na wysokości ul. Bema. Jezdnia w kierunku Legionów jest zablokowana.
241127161729_1.jpg

Na skrzyżowaniu alei Piłsudskiego z ulicą Reymonta doszło do wypadku drogowego, gdzie motocyklista zderzył się z samochodem osobowym. Z relacji świadka wynika, że młody motocyklista, 16-letni jak podaje policja, jechał prawidłowo ulicą Piłsudskiego, a taksówka zajechała mu drogę wyjeżdżając z podporządkowanej ulicy Reymonta. Nastolatek miał przelecieć kilkanaście - kilkadziesiąt metrów i upaść na ulicę.

Zdarzenie miało miejsce około 16.30, a karetka dojechała po prawie 30 minutach. Zbulwersowani obserwatorzy dopytywali dlaczego. Z uzyskanych informacji wynika, że w Łomży nie było wolnej karetki, dlatego do obsługi zdarzenia została wysłana z Zambrowa.

Jezdnia w kierunku Legionów jest zablokowana. W tej chwili mamy do czynienia ze szczytem komunikacynym, dlatego także na drogach dojazdowych tworzą się korki.


Potrzeba więcej pieniędzy na kolej do Łomży

15 firm złożyło swoje oferty na rewitalizację linii kolejowych do Łomży. Z informacji przekazanych przez PKP PLK wynika, że wszystkie propozycje są wyższe od zaplanowanej kwoty, stąd też pytanie, czy znajdą się brakujące pieniądze na realizację inwestycji?
241127152401_0.jpg
Łomża

PKP Polskie Linie Kolejowe SA pod koniec lipca br. ogłosił przetarg na projekt i wykonanie modernizacji linii kolejowej na odcinku Łapy – Śniadowo – Łomża. Operator infrastruktury kolejowej w naszym kraju na realizację inwestycji zabezpieczył 386.828.740,46 PLN brutto.

Najdroższą ofertę prawie 665 mln zł złożyło konsorcjum z Przedsiębiorstwem Budownictwa Specjalistycznego "TRANSKOL" Sp. z o.o. z Kielc jako liderem. Najtańsza, prawie 405 mln zł pochodzi z Krakowa od ZUE SA. Oferty są wariantowe, więc ostateczna kwota wymaga doprecyzowania.

Tak czy inaczej widać, że wszystkie przekraczają zarezerwowaną na inwestycje kwotę. Zapytaliśmy więc PKP PLK co z brakującymi pieniędzmi?

„Jesteśmy na wstępnym etapie badania ofert i jest zbyt wcześnie na jakiekolwiek deklaracje w zakresie dalszego przebiegu postępowania” - odpowiada Tomasz Łotowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

4 października wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak w towarzystwie poseł Alicji Łepkowskiej-Gołaś i członka zarządu wojwództwa podlaskiego Jacka Piorunka, które w 15% miało wspomóc inwestycję, zapowiedział w połowie 2027 roku uruchomienie połączenia kolejowego z Warszawą. Kluczowym odcinkiem i najgorszym pod względem technicznym jest trasa Łomża – Śniadowo. Zatem bez zrealizowania w/w przetargu, połączenie kolejowe Łomży zresztą kraju będzie niemożliwe.

Projekt przewiduje remont na trasie około 77 kilometrów. Chodzi o linie kolejowe nr 49 Łomża – Śniadowo i nr 36 Śniadowo – Łapy. Tomasz Łotowski z zespołu prasowego PKP PLK SA informuje, że planowane jest odtworzenie kolejowej infrastruktury do obsługi ruchu pasażerskiego. Realizacja inwestycji ma umożliwić przyjmowanie pociągów regionalnych i składów dalekobieżnych. Perony wyposażone w wiaty, ławki, oznakowania i oświetlenie LED będą dostosowane do potrzeb wszystkich podróżnych, w tym osób o ograniczonej mobilności. Obiekty mają powstać w Łomży, Konarzycach, Kozikach, Śniadowie (nowy przystanek Śniadowo Łącznica), Czachach-Kołakach, Kuleszach Kościelnych i Sokołach.

Ruch pociągów na trasie Łapy – Śniadowo – Łomża zapewnią przebudowane odcinki torów i urządzenia sterowania ruchem kolejowym, a także obiekty inżynieryjne. Dzięki budowie około 1 km dodatkowej łącznicy w Śniadowie, od strony Białegostoku w kierunku Łomży, możliwy będzie sprawniejszy ruch pociągów bez konieczności zmiany czoła składów na stacji w Śniadowie. Z kolei zaplanowana w Czerwonym Borze mijanka ma zapewnić możliwość konstrukcji lepszego rozkładu jazdy i większą punktualność pociągów. Przewidziano także remonty i modernizacje przejazdów kolejowo-drogowych, z których część zostanie wyposażona w dodatkowe zabezpieczenia. Niestety linia nie zostanie zelektryfikowana. Pociągi maja się poruszać z prędkością 80-120 km/h.


Łomżyńskie śmieci skrojone na cebulkę, czyli o jedną usługę mniej

Z końcem roku kończy się możliwość bezpłatnego udostępnienia kontenera na gruz w mieście Łomża. W praktyce oznacza to, że wnoszoną do tej pory opłatą, mieszkańcy będą mieli o jedną usługę w pakiecie mniej. Autorzy broniąc pomysłu tłumaczyli to potrzebą zmniejszenia braków w dziurze finansowej systemu śmieciowego, a przeciwnicy obawą o najbiedniejszych i dbaniem o środowisko.
241127132544_0.jpg

Rada Miejska w Łomży na wniosek prezydenta zdecydowała, że od nowego roku kończy się możliwość bezpłatnego użyczenia kontenera na gruz. Chodzi o to, że każdy mieszkaniec Łomży, podczas drobnego, prowadzonego przez siebie remontu, miał możliwość zamówić bezpłatnie raz na pół roku kontener do gruzu.

- Nie likwidujemy możliwości bo jest PSZOK – mówił naczelnik Przemysław Chełstowski. Przypomniał, że można do niego bezpłatnie zwieść gruz. W jego ocenie większość kontenerów służyła nie remontom doraźnym, a całkowitym mieszkań. Podzielił się spostrzeżeniem, że na placu PSZOK-u samochody przywożące gruz często się powtarzają, choć za każdym razem na innego mieszkańca. To z kolei może sugerować, że remonty przeprowadzają firmy, które same powinny to zabezpieczyć. Obniżają sobie koszty na mieszkańców zrzucając konieczność uprzątnięcia gruzu.

Ratusz swoje koszty w tym zakresie szacuje w 2023 roku na 493 tys. zł, a w 2024 do tej pory już 523 tys. zł.

- Dlaczego tak radykalnie od nowego roku – pytał radny Wojciech Michalak, który proponował, aby głębiej się nad tym zastanowić. Radził wprowadzanie ograniczeń ilościowych, by duże remonty nie mieściły się w limicie oraz obniżyć częstotliwość prawa do np. raz na 2-3 lata. Przypominał, że radykalne rozwiązania mogą skończyć się tym, że gruz znowu będzie lądował w lasach, na Grobli Jednaczewskiej czy nad Narwią. W dyskusjach pojawiała się też kwestia kontroli i wychwytywanie nadużyć.

Ostatecznie dziewięcioma głosami za, przy sprzeciwie sześciu osób i siedmiu wstrzymujących się zmianę przegłosowano.

Ponad pół milionowa oszczędność z pewnością nie jest bez znaczenia. W dyskusji pojawiały się głosy, że jak kogoś stać na mieszkanie to i wydatek 2-3 tys. zł nie jest wielką przeszkodą. Owszem, ci co własnym sumptem poprawiają sobie byt, na tym ucierpią, ale sytuacja finansów miasta jest trudna i trzeba szukać oszczędności. Podczas obrad padło, że dziura w gospodarce śmieciowej wynosi 3-3,5 mln zł.

Na początku listopada pisaliśmy o problemach ze śmieciami na osiedlu domków jednorodzinnych w Łomży. Chodziło o to, że w sytuacji opadania liści miasto zmniejszyło częstotliwość odbioru bioodpadów. Skutkiem tego przez prawie miesiąc na chodnikach i trawnikach zalegały worki z liśćmi. Był to efekt innej zmiany wprowadzonej przez Ratusz, która podobnie jak ta, ograniczała ilość usług mieszkańcom. Zamiast liści firma sprzątająca zbiera teraz popiół, więc liście czekają. Opłaty nie podniesiono, ale (jak cebulkę) o jedną usługę mniej. Podobnie jest po dzisiejszym głosowaniu, mieszkańcy Łomży za dotychczasową cenę będą mieli o jedną opcję mniej.

Oczywiście chodzi o pieniądze, ale czy zagwarantuje to brak podwyżki opłat za śmieci?

Przypominamy, że ciągle istnieje możliwość bezpłatnego oddania gruzu w PSZOK-u przy ul. Akademickiej 22. Od nowego roku będzie jednak limit 1 tona w roku kalendarzowym.


Podlascy przedsiębiorcy złożyli ponad 23 tys. wniosków o wakacje składkowe

Od 1 do 26 listopada 897,5 tys. przedsiębiorców ubiega się o wakacje składkowe. W województwie podlaskim o możliwość niepłacenia składek za grudzień wystąpiło 23,3 tys. osób. Wnioski płatników składek złożone przez pełnomocników będą traktowane i obsługiwane przez ZUS tak, jakby zostały złożone przez samych przedsiębiorców. ZUS uwzględni domniemanie , że pełnomocnik posiada stosowne oświadczenie.
241127094445_0.jpg
Zdjęcie ilustracyjne

- Od 1 listopada 2024 r. mikroprzedsiębiorcy wpisani do rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) oraz komornicy sądowi mogą składać wnioski o zwolnienie z opłacania składek na własne ubezpieczenia społeczne w jednym, wybranym przez siebie miesiącu w każdym roku kalendarzowym. Każdy z nich ma prawo raz w roku skorzystać z tej ulgi, co oznacza, że w wybranym miesiącu nie będzie musiał płacić za siebie składek na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy. Przedsiębiorcy, którzy chcą skorzystać z tej formy wsparcia w grudniu tego roku, powinni złożyć wniosek do końca listopada – informuje Katarzyna Krupicka, regionalna rzeczniczka prasowa ZUS województwa podlaskiego.

Przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą lub zatrudniający do 9 osób (tzw. mikroprzedsiębiorcy) oraz komornicy sądowi muszą spełniać określone warunki, aby skorzystać z wakacji składkowych. W szczególności dotyczy to limitu rocznego przychodu, który w 2023 lub 2022 roku nie może przekroczyć równowartości 2 mln euro w złotych. Dodatkowo kwota pomocy publicznej otrzymanej w ciągu 3 ostatnich lat nie może wynosić więcej niż 300 tys. euro (pomoc de minimis).

Zwolnienie obejmuje składki obliczane od najniższej podstawy wymiaru, która obowiązuje osobę prowadzącą działalność. Należy jednak pamiętać, że ulga ta nie obejmuje składki zdrowotnej ani składek, które przedsiębiorca jest zobowiązany opłacać za inne osoby, takie jak pracownicy, zleceniobiorcy czy współpracownicy.

Składanie wniosków przez pełnomocników

Oświadczenia zawarte we wnioskach o wakacje składkowe mają na celu potwierdzenie, że płatnicy składek spełniają warunki określone w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (art. 17 a ust. 1 pkt 2 i 3), a także informuję o ewentualnym otrzymaniu pomocy de minimis oraz jej wysokości. Oświadczeniom tym został nadany rygor odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń.

- Działanie przedsiębiorców przez swoich pełnomocników jest już standardem w biznesie oraz w relacjach między administracją publiczną a klientami. Stosunki pomiędzy pełnomocnikami a ich mocodawcami są regulowane umowami, które określają zakres współpracy oraz wzajemną odpowiedzialność. W związku z tym ZUS uznaje, że złożenie wniosku RWS przez pełnomocnika jest równoznaczne z posiadaniem przez niego odpowiedniego oświadczenia płatnika o spełnieniu wymaganych warunków. ZUS akceptuje tę praktykę, kierując się profesjonalnym charakterem działań pełnomocników oraz biur rachunkowych – wyjaśnia rzeczniczka.

ZUS przygotował wzór wniosku RWS, który jest zgodny z obowiązującymi przepisami. Jego obsługa jest intuicyjna, co umożliwia złożenie formularza bezpośrednio przez płatnika składek lub jego pełnomocnika. Wniosek o wakacje składkowe (RWS) może być składany wyłącznie elektronicznie na PUE/eZUS i to tylko z konta płatnika, na jeden miesiąc.

Kreator wniosków RWS

ZUS udostępnił kreator wniosku RWS. Ważne jest, aby regularnie zapisywać dokument, aby uniknąć jego utraty. Jeśli wniosek został zapisany, ale czeka na podpis, wypełniony formularz pozostaje dostępny w systemie PUE ZUS (eZUS). Należy jednak pamiętać, że będzie on widoczny z poziomu profilu płatnika, a nie z profilu ogólnego.

Jednym ze sposobów podpisania wniosku jest podpis osobisty, który stanowi zaawansowaną formę podpisu elektronicznego. Certyfikat podpisu osobistego jest zapisany w e-dowodzie. Aby móc korzystać z podpisu osobistego, należy posiadać czytnik NFC do e-dowodu oraz zainstalować odpowiednie oprogramowanie na swoim komputerze. Podpis osobisty ma taką samą moc prawną jak podpis własnoręczny. Może być wykorzystywany m.in. do podpisywania dokumentów elektronicznych wysyłanych do urzędów.

Składki objęte zwolnieniem zostaną sfinansowane z budżetu państwa i będą uwzględniane w przyszłej emeryturze lub rencie. Ulga ta stanowi pomoc de minimis, dlatego w składanym wniosku przedsiębiorca będzie zobowiązany do podania informacji na temat innych form pomocy publicznej, z których korzystał.

źródło: ZUS


Nocny pożar samochodów w Łomży

Trzy samochody uległy uszkodzeniu w wyniku pożaru, do którego doszło nad ranem w Łomży. Nikt z ludzi nie ucierpiał, trwa wyjaśnianie okoliczności.
241127082357_0.jpg
Zdjęcie ilustracyjne

Na parkunku przy ul. Konstytucji 3-go Maja nad ranem doszło do pożaru dwóch samochodów osobowych. Strażacy informację o zdarzeniu otrzymali o godz. 4:55. Na miejsce zadysponowano dwa zastępy ratowników. Okazało się, że w ogniu stoją dwa samochody osobowe, a w wyniku intensywnego ognia (co widać na nagraniu), uszkodzeniu uległ także trzeci pojazd.

Nieznane są przyczyny pożaru. Na miejscu pracują policjanci, którzy zbierają materiały i szczegółowo badają okoliczności zdarzenia.


Kolejny dyrektor odchodzi ze stanowiska

„Odchodzę na własną prośbę, z przyczyn osobistych” - mówi Juliusz Jakimowicz, dyrektor Muzeum – Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie, który uchwałą Zarządu Województwa Podlaskiego z 31 grudnia br kończy kierowanie jednostką.
241126202915_0.jpg
Juliusz Jakimowicz

25 listopada 2024 roku Zarząd Województwa Podlaskiego odwołał „Juliusza Jakimowicza ze stanowiska dyrektora Muzeum – Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie na jego własną prośbę, z upływem dnia 31 grudnia 2024 r.” Jak czytamy w dokumencie jest to równoznaczne z rozwiązaniem umowy za porozumieniem stron.

Juliusz Jakimowicz był pierwszym dyrektorem jednostki, która w 1 czerwca 2022 roku przeszła pod skrzydła Marszałka. Włożył wiele serca i pracy w „ikonę kultury kurpiowskiej”, którą otrzymał w zarząd. Pojawiły się inwestycje i odwiedzający. Ostatnio, niemal po 30 latach otwarto nową wystawę, która przypomniała lokalnego artystę.

„Dziękuję moim pracownikom za sumienną pracę i zaangażowanie. Słowa podziękowań kieruję również do Rady naszego Muzeum oraz wszystkich osób i instytucji, z którymi współpracowałem na rzecz promocji i rozwoju Skansenu Kurpiowskiego i kultury kurpiowskiej. Bardzo cenna była współpraca z Miastem i gminą Nowogród oraz miejscowym ośrodkiem kultury. Stworzyło to możliwości otwarcia Skansenu na lokalną społeczność – pisze w przesłanym oświadczeniu Juliusz Jakimowicz.

Dyrektor dziękuje także samorządowi województwa. „Przypomnę, że Uchwała Sejmiku Województwa o przejęciu Muzeum w Nowogrodzie od samorządu Łomży przyjęta została przez radnych jednogłośnie”.

Pełniąc obowiązki dyrektora do końca roku Juliusz Jakimowicz w oświadczeniu rozlicza się także z czasu kierowania jednostką. „Przez minione 2 lata i 7 miesięcy udało się obudzić Skansen Kurpiowski, frekwencja znacznie już przewyższa tę z okresu przed pandemią i w tym roku zbliży się do 30 tysięcy zwiedzających. Tysiące osób skorzystało też z przygotowanej oferty warsztatów edukacyjnych. Mijający rok upłynął pod znakiem inwestycji i remontów obiektów zabytkowych. Z dotacji celowej zbudowaliśmy nową sieć elektroenergetyczną. Stare instalacje pochodziły w większości z lat 70. XX wieku. W przyszłym roku planowany jest drugi etap budowy instalacji elektrycznej. Poza tym wymiana strzech, gontów i inne prace przy zabytkowych obiektach drewnianej architektury kurpiowskiej. Udało się też zainicjować pewne ciekawe wydarzenia. Zrobiliśmy I Noc Muzeów, I Kurpiowski Jarmark Rękodzieła i Staroci, pierwszą od lat nową wystawę, która prezentuje prace rzeźbiarza Konstantego Chojnowskiego itd. Skansen Kurpiowski, to piękne muzeum i miejsce z dużym potencjałem czego przykładem jest choćby serial historyczny TVP "Dewajtis", którego dużą część kręcono w Muzeum w Nowogrodzie”.

Żegnający się z jednostką Jakimowicz wyznaje, że „Skansenowi Kurpiowskiemu będę szczerze dopingował, a nowej dyrekcji, która przyjdzie od Nowego Roku życzę powodzenia i sukcesów. Skansen Kurpiowski to dzieło życia Adama Chętnika. Jest drugim pod względem wieku muzeum na wolnym powietrzu w Polsce i chyba najpiękniej położonym. To tutaj jest prawdziwe miejsce kurpiowskiej mocy. Serdecznie zapraszam do odwiedzin tego wyjątkowego miejsca”.

Kilka dni temu Zarząd Województwa przyjął rezygnację ze stanowiska dyrektora szpitala wojewódzkiego w Łomży.


Suche przewodniki od odziomka do góry korony

- Miasto posiada opracowaną dokumentację na zagospodarowanie terenu pomiędzy ulicą Katyńską a Parkiem Jana Pawła II – Papieża Pielgrzyma. Jej autorem jest firma Lege Artis z Lublina za kwotę 56 tysięcy 703 zł – informuje Łukasz Czech, główny specjalista w Urzędzie Miejskim w Łomży, w odpowiedzi na nasze zapytania o wycinkę drzew pomiędzy parkiem a boiskami „Orlika”. Powodem wycinki stał się zły stan fitosanitarny drzew (topola czarna - 14 szt.) oraz kolizja z projektowanymi obiektami budowlanymi (topola czarna - 1 sztuka) w ramach planowanej budowy obiektów sportu i rekreacji z zielenią parkową, uzbrojeniem i zagospodarowaniem terenu. Chodzi o tory pumptracka.
241126193030_0.jpg

- Drzewa wytypowane do usunięcia posiadały popękane suche główne przewodniki od odziomka do góry korony, posusz, rozkład korzeni – wyjaśnia główny specjalista powody wycinki, co niepokoiło Czytelnika 4lomza.pl. - Ich stan określono jako drzewo obumierające, zagrażające bezpieczeństwu ludzi i/lub mienia. Przewidziane do wycinki topole czarne znajdują się na działkach oznaczonych numerami 12720/6 - 9 sztuk oraz 11232/5 - 6 sztuk. Tor typu pumptrack nie zostanie zrealizowany w ramach Budżetu Obywatelskiego 2025. W momencie pozyskania dofinansowania z tzw. funduszy szwajcarskich planowane jest zagospodarowanie terenu pomiędzy „Orlikiem” a parkiem w ramach działania pn. „Zielone obszary miejskie”. Miasto Łomża złożyło wniosek; czekamy na rozpatrzenie.

Gdzieś zniknęło kilkaset tysięcy złotych?
Główny specjalista Ratusza odniósł się również do zauważonych przez Czytelników „znikających” niezauważenie setek tysięcy złotych z budżetu Budżetu Obywatelskiego na 2025 rok. „Zgodnie z Załącznikiem Nr 5 do Uchwały Nr 710/LXXXII/24 Rady Miejskiej Łomży z dnia 28 lutego 2024 r., podział środków 12. edycji Budżetu Obywatelskiego Miasta Łomża 2025 jest następujący: kwota na Budżet Obywatelski na rok 2025 wynosi 2 500 000 zł i zostaje podzielona na realizację zadań: ogólnomiejskich – 1 000 000 zł, w tym: 900 000 zł na zadania o charakterze inwestycyjnym oraz 100 000 zł o charakterze społecznym; osiedlowych – po 100 000 zł na każde osiedle (w Łomży jest ich 15 – dopisek red.).

- Koszt pojedynczego zadania o charakterze inwestycyjnym, zgłoszonego w ramach kategorii zadań ogólnomiejskich nie może przekroczyć 700 000 zł – wyjaśnia główny specjalista. Przypomnijmy, że na tyle samo właśnie opiewał szacowany koszt budowy toru typu pumptrack – z zastrzeżeniem, że jest to kwota podana przez osobę zgłaszającą do realizacji ze środków BO 2025, a nie inżynierów z Ratusza. Jaki może być faktyczny koszt budowy pumptracka obok boisk „Orlika”na hektarze ziemi – w dużej mierze zależy od zakresu prac, opisanych w dokumentacji, której szczegółów i rysunków wyglądu toru Ratusz od wielu miesięcy nie chce nam udostępnić. We wtorek, 26. listopada 2024 r., ponownie zapytaliśmy o wizualizacje, by mieszkańcy pobliskich bloków także mogli podziwiać tor.

„Po przeprowadzeniu głosowania i obliczeniu liczby głosów, oddanych na poszczególne zadania dopuszczone do głosowania, ustala się listę zadań, które uzyskały kolejno największą liczbę głosów w każdej z 2 kategorii”. W związku z zapisami w uchwale, do realizacji projektów ogólnomiejskich budżetu obywatelskiego konieczne jest przekroczenie minimalnego progu poparcia, tj. uzyskanie co najmniej 500 głosów. „W przypadku niespełnienia tego warunku, projekt nie jest realizowany. Na podstawie tych warunków ustala się listę zadań do realizacji. W związku z wyczerpaniem w kategorii ogólnomiejskiej listy zadań możliwych do realizacji, zgodnie z zapisami Uchwały, pozostająca kwota stanowi rezerwę. Wyniki głosowania, ostateczną listę zadań do realizacji oraz wysokość rezerwy zatwierdza, zgodnie z zapisami Uchwały, Rada Budżetu Obywatelskiego”.

Skorzystały zadania z ulicy St. Moniuszki i Studenckiej
Zadanie „Budowa toru pumptrack - ul. Katyńska” za 700 tys. zł zajęło 4. miejsce, zgodnie z zasadami i trybem przeprowadzenia konsultacji społecznych w ramach Budżetu Obywatelskiego Miasta Łomża, ze względu na liczbę głosów oddanych przez mieszkańców. W związku z zapisami Uchwały, odnośnie środków przeznaczonych na realizacją zadań w Budżecie Obywatelskim na rok 2025, w kategorii ogólnomiejskiej na zadania o charakterze inwestycyjnym przeznaczonych zostało – 900 000 zł. Zadanie „Remont ulicy Moniuszki wraz z parkingami – Fragment od ul. Mickiewicza do ul. Spółdzielczej” uzyskało 1253 głosy mieszkańców, a jego koszt wynosi 280 000 zł, w związku z czym wysokość środków pozostała w puli na zadania inwestycyjne w tej kategorii to 620 000 zł, co jest kwotą niewystarczającą na realizację zadania „Budowa toru pumptrack - ul. Katyńska.”

Zadanie „Przebudowa parkingu z niezbędną infrastrukturą - ul. Studencka na wysokości budynku Woj. Polskiego 161 (przychodnia lekarska)” zostało przeznaczone do realizacji, ponieważ zgodnie z § 29, pkt. 4, lit. c Uchwały Nr 710/LXXXII/24 Rady Miejskiej Łomży z dnia 28 lutego 2024 r. „Rada ma możliwość przydzielenia środków zadaniu, które otrzymało mniejszą liczbę głosów Mieszkańców, jeśli pula środków pozostałych do rozdysponowania w danej kategorii zadań uniemożliwia zrealizowanie zadania z większą liczbą głosów Mieszkańców, z zastrzeżeniami, o których mowa w § 41 ust. 2-3 niniejszej Uchwały.” Osoby zainteresowane dokładnymi kwotami zadań w BO 2025 znajdą je poniżej: na samym dole artykułu z omówieniem wyników BO 2025. Topole czarne z wyciętymi przewodnikami, odziomkami i koronami mają zasługę w przygotowaniu tabeli, z której można dowiedzieć się, które z zadań BO 2024 są w realizacji, a które zrealizowano.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Ratownicy WOPR proszą o pomoc Czytelników

Łomżyński WOPR ma 3 łodzie do patrolowania Narwi, w tym 2 stare z laminatu. - Serwis starych łodzi, ze względu na konieczność łatania dziur, jest zbyt kosztowny, dlatego zbieramy fundusze na dwie nowe łodzie ratownicze z politylenu HD – informuje prezes WOPR Tomasz Malinowski. Jak obwieścił na portalu zrzutka (do której link podajemy w artykule), kwota, którą chce zebrać WOPR, jest połową sumy 218 000 zł. Drugie 109 000 zł stanowi dotacja z programu MSWiA i NFOŚiGW.
241126183631_0.jpg
Zdjęcie ilustracyjne

Zakup 2 nowych łodzi z politylenu HD mógłby nastąpić w ramach programu 50 % na 50 % (pół na pół, czyli środki rządowe i stowarzyszenia). - Drugą połowę kwoty miał nam przyznać sponsor, ale zaraz po decyzji o dofinansowaniu wycofał się z danej nam obietnicy – wyjaśnia prezes WOPR. Do tej pory stowarzyszenie zebrało 19 000 zł, zatem nadal brakuje prawie 90 tysięcy zł. Do końca roku trzeba wydać przyznaną dotację, ponieważ – jak tłumaczy prezes - „jeśli nie uzbieramy tej kwoty przez niecały miesiąc, to przepadnie nam dotacja z MSWiA. Prowadzimy rozmowy z miejscowymi firmami o wsparcie naszej organizacji. Walczymy z czasem, żeby móc zdążyć. Mamy nadzieję, że że uda się uzbierać brakujące 90 tysięcy i zakupić dwie nowe łodzie ratownicze, które są wykonane z bardziej odpornego na uderzenia i szorowanie po dnie materiału. Serdecznie prosimy o wsparcie.

https://zrzutka.pl/zakup-dwoch-lodzi-ratowniczych?fbclid=IwY2xjawGyWCxleHRuA2FlbQIxMQABHdLHa_x4V6vuYKuEiKxY_umXCJglN1SQE9iBy5HsJkXPNkuQUsEcweFzsA_aem_AejqP--8GJM9De5NcAkK-A

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Do żony przyszedł z siekierą

Przemoc domowa przyjmuje różne formy, a jej sprawcy często czują się bezkarni. Policja informuje dziś o pewnym 42-latku, który jest podejrzany o znęcanie się nad żoną. Mężczyzna otrzymał zakaz zbliżania się do niej, więc po kilku dniach przyszedł z siekierą.
241126140538_0.jpg

Wspólne życie to sztuka kompromisów i zrozumienia. Zdarza się, że przemoc, agresja i siła ma to zastąpić czym doprowadza do ekscesów. Łomżyńscy policjanci informują o pewnym 42-letnim mieszkańcu powiatu łomżyńskiego znęcającym się nad swoją żoną.

15 listopada br. w rodzinie, po zgłoszeniu awantury domowej, miała miejsce interwencja policyjna. Funkcjonariusze ustalili, że od ponad roku małżonek stosuje wobec żony przemoc. Wcześniej mężczyźnie kilkakrotnie stawiano zarzuty i były wobec niego stosowane środki zapobiegawcze.

Podczas interwencji z połowy listopada, policjanci postanowili zatrzymać 42-latka. Podczas sprawdzania osoby w jego kieszeni znaleźli niemal 4 gramy amfetaminy, do których nie chciał się przyznać.

Mężczyzna trafił do aresztu, gdzie usłyszał zarzuty znęcania się i posiadania środków odurzających. Co więcej, Prokurator Rejonowy w Łomży zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji oraz zakaz zbliżania się i nakaz opuszczenia wspólnego mieszkania.

Po ponad tygodniu małżonek wrócił. Wezwani na miejsce policjanci stwierdzili złamanie prokuratorskiego zakazu. Co więcej, mężczyzna przyszedł z siekierą i groził żonie pozbawieniem życia. Wyzywał kobietę słowami wulgarnymi i poniżał – relacjonują policjanci. Po raz kolejny mundurowi zdecydowali o zatrzymaniu go w policyjnym areszcie i ponownie usłyszał zarzuty, do których się nie przyznał.

Decyzją sądu 42-latek najbliższy miesiąc spędzi w areszcie, gdzie będzie czekał na wyrok. Za popełnione przestępstwa grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

W przypadku podejrzenia przemocy w rodzinie, najczęściej policjanci, ale nie tylko oni, zakładają tzw. „Niebieską Kartę”. Uruchamia ona procedurę indywidualnego planu pomocy ofierze. Zgłoszenia może dokonać osoba dotknięta przemocą, jak i osoby trzecie: sąsiad, czy w przypadku dziecka nauczyciel. Zgłoszenia można dokonać na policji lub numerem Niebieskiej Linii 801 120 002 oraz dla osób pokrzywdzonych 22 688 7000.

W 2024 roku w Łomży procedurę NK wszczęto w 118 przypadkach – informuje Wiesław Jagielak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Z danych policji wynika, że na terenie na terenie miasta i powiatu od początku roku policjanci założyli 204 „Niebieskie Karty”.

źródło: KMP Łomża


Warsztat plastyczny pod hasłem Wieniec Adwentowy

Miejski Dom Kultury – Dom Środowisk Twórczych w Łomży zaprasza na rodzinny warsztat plastyczny pod hasłem „Wieniec Adwentowy”. To ukłon w stronę tradycji i okazja, aby stworzyć piękne dzieło wdychając naturalny zapach gałązek świerku i sosny.
241126104425_0.jpg

Wieniec adwentowy to świąteczny element dekoracyjny, którego symbolika czepie z bogatej tradycji Świąt Bożego Narodzenia. Zwyczaj przywędrował do Polski z Niemiec, tuż po I Wojnie Światowej. Pierwszy wieniec adwentowy wykonał pastor Johann Hinrich Wichern, który prowadził przytułek dla sierot i chciał wprowadzić do niego magiczny klimat świat. Miał on średnicę aż dwóch metrów, a umieszczone na nim 24 świece symbolizowały kolejne dni adwentu. Każdego dnia zapach świerkowych i sosnowych gałązek przyciągał do wieńca dzieci, które odpalały po jednej ze świeczek, odliczając w ten sposób czas do świąt.

Współczesne wieńce adwentowe mają po cztery świece, symbolizujące cztery niedziele adwentu. Oprócz gałązek i świec, do ozdabiania wieńca możemy stosować gwiazdki, wstążki, kokardki, bombki, porcelanowe figurki, pierniczki, rośliny (np. owoce dzikiej roży, makówki, jemiołę, rajskie jabłuszka, szyszki, laski cynamonu czy zasuszone plastry cytrusów itp). Materiały do wykonania wieńca będą dostępne w naszej Pracowni Plastycznej, ale zachęcamy, aby uczestnicy warsztatu przynosili także własne materiały, np. świece, a także inne elementy dekoracyjne, które mogą nadać pracy plastycznej wyjątkowego, indywidualnego charakteru, który sprawi, że wieniec będzie pięknie prezentował się w Państwa domu.

Wieniec adwentowy to ciekawy element świątecznej tradycji i osobliwy, rytualny zegar. Dziś motyw odliczania dni do świąt przejęty został przez kalendarze i domki adwentowe z czekoladkami na każdy dzień. MDK-DŚT proponuje powrót do źródeł tradycji i dobrą opcję na spędzenie sobotniego poranka podczas rodzinnego przygotowywania wieńca adwentowego.

Zapraszamy 30. listopada (sobota, godz. 11:00, Pracownia Plastyczna MDK-ŚT, ul. Dmowskiego 2C). Zapisy na warsztat są telefoniczne, a liczba miejsc jest ograniczona i decyduje kolejność zgłoszeń: (86) 216 32 26.

Warsztat poprowadzi artysta-plastyk Agnieszka Chojnowska.

Płatność: 30 złotych.

źródło: MDK DŚT


Kolejne odkrycie łomżyńskiego konkursu jazzowego

Trębacz Ignacy Wendt zwyciężył w konkursie „Nowa Nadzieja Jazzu” XVII Novum Jazz Festival. Jury nagrodziło jeszcze troje innych oraz wyróżniło czworo kolejnych młodych jazzmanów, podkreślając bardzo wysoki poziom konkursu. Integralną częścią trzydniowego festiwalu były też koncerty bardzo różnorodnych wykonawców, w tym składów międzynarodowych.
241125185834_2.jpg
Trębacz Ignacy Wendt

W tegorocznym konkursie na „Nową Nadzieję Jazzu” uczestniczyło 14. młodych ludzi: cztery wokalistki, trzech perkusistów, po dwóch saksofonistów i kontrabasistów, akordeonista, gitarzysta i trębacz. Trzech z nich, niekiedy z powodzeniem, próbowało swych sił we wcześniejszych edycjach konkursu, dla reszty był to debiut w ramach tej imprezy. Co zaskakujące wśród konkursowiczów nie było ani jednego pianisty, co osoby pamiętające festiwalowe sukcesy Artura Tuźnika, Sebastiana Zawadzkiego, Mateusza Gawędy, Dominika Kisiela czy Bartłomieja Leśniaka przyjęli z zaskoczeniem.

W niedzielne przedpołudnie pretendenci do nagród zaprezentowali się w auli CES przed jury w składzie: Jerzy Stelmaszczuk, Mirosław „Carlos” Kaczmarczyk, Dominik Bukowski, Przemysław Jarosz, Wojciech Staroniewicz i Mirosław Dziewa. Zaprezentowali, w większości, bardzo wysoki i wyrównany poziom, stąd aż osiem nagród i wyróżnień.

Zwyciężył, i to jednogłośnie, trębacz Ignacy Wendt, student II roku Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, wykonując niezwykle stylowo i z ogromną swobodą „Inner Urge” Hendersona i własną kompozycję „Mefisto”. Nazwisko Wendt nie jest oczywiście fanom jazzu obce - zwycięzca łomżyńskiego konkursu jest synem wybitnego saksofonisty Adama Wendta, znanego nie tylko z różnorodnej działalności solowej, ale też z takich zespołów jak Walk Away i Young Power, a do tego pracy sesyjnej z licznymi gwiazdami rocka i bluesa, by wymienić tylko Grzegorza Ciechowskiego, Sławomira Wierzcholskiego i Kasę Chorych.

II miejsce zajęła wokalistka Karolina Błachnia, III ex aequo saksofonista Cyryl Lewczuk (II w roku ubiegłym) i perkusista Mikołaj Zych. Wyróżniono: wokalistki Reginę Felix i Aleksandrę Świtkę, kontrabasistę Mikołaja Kaniewskiego i gitarzystę Mateusza Szkila, brata znanego z NJF pianisty Michała, laureata II nagrody w roku 2011.

Jeszcze więcej emocji dostarczyły jazzfanom festiwalowe koncerty. W piątek w Centrum Katolickim im. Jana Pawła II zagrało trio gitarzysty Kuby Wójcika oraz brytyjsko-polski kwartet Gilada Atzmona, wirtuoza saksofonu urodzonego w Izraelu, którego matka przyszła na świat w Łomży. W sobotni wieczór w auli CES publiczność rozgrzały kwintet Horntet Bartłomieja Leśniaka oraz trio kontrabasisty Andrzeja Święsa, co było swoistym wstępem do jam session w restauracji Retro. Trzeci dzień festiwalu zwieńczyły energetyczne występy czeskiego kwartetu saksofonisty Ondřeja Štveráčka z udziałem amerykańskiego perkusisty Jesse Simpsona oraz polsko-norweski kwintet kolejnego wirtuoza saksofonu Wojciecha Staroniewicza, promujący album „Strange Vacation”.

Wojciech Chamryk


Spektakularny jubileusz Klubu AKAT

Przez dwa dni wnętrze hali sportowej w Piątnicy zalśniło królewskim blaskiem - za sprawą tancerek w pięknych strojach karnawałowych i eleganckich tancerzy we frakach. Na XXVIII Ogólnopolski Turniej Tańca Sportowego i Puchar Polski juniorów starszych i młodzieży starszej przyjechało 850 uczestników. Klub Tańca Towarzyskiego Akat z Łomży, który prowadzą trenerzy: Magdalena Pardo-Baczewska i Jacek Baczewski świętował 35 lat działalności. Na parkiecie dębowym zawodniczki i zawodnicy unosili się jak swobodne ptaki, tańcząc walce i samby, zaś przy stolikach i na trybunie rodzice i goście zachwycali się gracją, sprawnością i umiejętnościami rywalizujących. Tak: był tort.
241125182511_2.jpg

Dwudniowe święto tańca towarzyskiego celebrowano 23. i 24. listopada 2024. W sobotę od rana w hali sportowej odbywał się XXVIII OTTS o Puchar Marszałka Województwa Podlaskiego, Starosty Łomżyńskiego, Prezydenta Miasta Łomży, Wójta Gminy Piątnica. O godzinie 17. 30 rozpoczęły się występy, oceniane przez sędziów, w ramach Pucharu Polski juniorów starszych i młodzieży starszej w stylu standardowym i latynoamerykańskim. Puchar Polski to cykl turniejów rankingowych, który służy do zakwalifikowania najlepszych par na Mistrzostwa Polski, na zawody Pucharu Europy oraz Pucharu Świata. Puchar Polski w Łomży i województwie podlaskim rozegrano po raz pierwszy. Na gali wieczoru, uświetnionej obecnością, energią i humorem Iwony Pavlović – Czarnej Mamby, było dużo pozytywnych emocji. Do rywalizacji sportowej przystąpiły pary najwyższych klas tanecznych z całego kraju, m.in. z: Wrocławia, Szczecina, Bydgoszczy, Oświęcimia, Białegostoku, Augustowa, Gdańska i Warszawy, + najlepsze pary z Klubu Tańca Towarzyskiego Sportowego AKAT w Łomży. Niedzielę, 24. listopada, od godz. 10. zaczęła XXI Dziecięca Gala Taneczna. To tradycyjna okazja, żeby swoje umiejętności zaprezentowały najmłodsze pary taneczne klas H, G, F i solistki. Jubileusz 35-lecia Klubu Tańca Sportowego Akat wypełnił od 16.30 występami i radością niedzielny wieczór.

Awansowali do wyższych klas tanecznych
Reprezentanci Klubu Akat z Łomży: Jakub Poleszuk i Magdalena Kuczewska wygrali w kategorii powyżej 15 lat klasa B w stylu standardowym i awansowali do najwyższej klasy krajowej klasy A. 15-latkowie: Dominik Niedbała i Maja Liżewska wygrali w kategorii wiekowej 14-15 lat klasa D w stylu standardowym i awansowali do klasy C, mając wcześniej zdobytą klasę C w łacinie. Adam Gradkowski i Lena Domitrz wygrali w kategorii 14-15 lat kl. E, przez co awansowali do klasy D.

Najważniejsze wyniki Pucharu Polski osiągnęli juniorzy starsi Łomży w stylu latynoamerykańskim – 2. miejsce Wiktor Cekała i Joanna Horoszewska, natomiast w kategorii 14-15 lat klasa B stanęli na najwyższym podium, zarówno w stylu standardowym, jak i latynoamerykańskim. Puchar Polski w kategorii młodzieży starszej w stylu standardowym i latynoamerykańskim również powiódł się utalentowanym łomżyniakom: 3. miejsce zajęli Kacper Tunkiewicz i Gabriela Filipkowska, którzy w kategorii powyżej 15 lat klasa A wygrali w stylu standardowym oraz stylu latynoamerykańskim.

Zaprzyjaźnili się w klasie i na parkiecie
Taniec w Klubie „Akat” może przysłużyć się kultywowaniu przyjaźni od dziecka, od najmłodszych lat w SP nr 10, gdzie nauczycielką była Dorota Wierzbowska. - Fajna wychowawczyni – wspomina z wdzięcznością prolog do edukacji Dominik Niedbała, uczeń Technikum Mechanicznego w klasie o profilu programistycznym. - Cała nasza klasa chodziła na tańce. Miałem od początku smykałkę do tych zajęć, chociaż z czasem trochę mi się odechciało. W grupie było dużo dziewczyn. Stresowałem się i dlatego Pan Jacek Baczewski przeniósł mnie do starszej grupy, gdzie wróciła mi chęć do tańca. Początkowo chodziłem na 2 treningi w tygodniu po półtorej godziny. Nauczyłem się podstawowych kroków. W miarę upływu lat umiałem coraz więcej, a pomimo to teraz treningów jest więcej: cztery w tygodniu – 2 razy po półtorej godziny i 2 razy po 45 minut. Od 5 lat trenuję i startuję w zawodach z Mają Liżewską. Jest dobrą partnerką, pracowitą. Gdy byłem dzieckiem, nie przeżywałem wejścia na parkiet. Ale kiedy byłem coraz starszy, czułem, że dużo osób zwraca na mnie uwagę, dlatego się stresowałem. Obecnie odczuwam zupełnie inaczej: jak tańczę na turnieju, to o stresie zapominam...

Wiktor Cekała także jest uczniem „Mechaniaka”, ale w klasie informatycznej. Cieszy się z sukcesu przyjaciela i swojego podwójnego zwycięstwa z Joasią Horoszewską. - To był dla nas bardzo dobry rok – oceniają zgodnie Asia i Wiktor, którzy startowali w 6 turniejach WDSF: raz przeszli do finału i 4 razy do półfinałów. Tańczą razem w parze od września 2018 r., mając w dorobku ważne dla nich 3. miejsce na Łódź Open Dance Festival. Po mistrzostwach Polski w marcu otrzymali powołanie do kadry narodowej Polski, zaś wkrótce czekają ich mistrzostwa w klasach tanecznych w Ciechocinku.

Wzruszające podziękowanie od młodzieży
Gala jubileuszowa Klubu Akat zaczęła się skoczną piosenką „Sway”, cha-chą z repertuaru Michaela Buble'a, wykonaną dynamicznie przez Agnieszkę Żemek-Pawczyńską. - Imponowała mi naturalna żywiołowość imprez, zorganizowanych przez Państwa Baczewskich, więc zaproponowałam utwór, w którym towarzyszyli mi tańczący nastolatkowie – cieszy się z udanego występu Artystka. Pokazy grup tanecznych, par sportowych i najstarszych Miłośników Tańca z KTTS AKAT stworzyły klimat wzruszającego wydarzenia nieziemskiej sztuki. Fantazyjne, pełne maestrii i wdzięku poruszanie się tańczących par i czasami solistów bez pary można było podziwiać jednocześnie z muzyką, ciekawie i niebanalnie zestawioną przez specjalistę nagłośnienia Romualda Koszpera z Elbląga.

Gratulacje i podziękowania, z wyrazami podziwu, wdzięcznością i deklaracją wsparcia, składali, m.in.: starosta łomżyński Lech M. Szabłowski, radny Sejmiku Marek Olbryś (PiS), radny członek Zarządu Urzędu Marszałkowskiego Jacek Piorunek (PO), wójt Gminy Piątnica Krzysztof Kozicki, dyrektor Jarosław Cholewicki z Regionalnego Ośrodka Kultury, gdzie KTTS Akat ma siedzibę. Życzenia w imieniu tancerzy składała Gabriela Filipkowska.

- Wypowiedziała słowa, które najbardziej mnie i małżonka wzruszyły, że są naszymi dziećmi Akat-owymi – wyjaśnia łzy w oczach trenerka Magdalena Pardo-Baczewska. - My zawsze staramy się ich tak traktować, jak nasze dzieci, ale najważniejsze jest to, że oni też tak to odbierają. Pomimo że czasami są momenty trudne, jak w każdym sporcie, to nasi podopieczni wypowiedzieli słowa bardzo dla mnie i męża znaczące: „Nie zmieniajcie się”.

Finał to wspólny, zespołowy taniec Akatusiów, Akatowców i Miłośników Tańca do musicalowego przeboju Olivii Newton – John z filmu „Grease” (USA, 1978). „You're the one that I want” („Jesteś jedynym, którego chcę”, skierowane do aktora Johna Travolty) wyśpiewała dynamicznie Agnieszka Żemek-Pawczyńska. Atmosferę zabawy wzmacniały srebrzyste fajerwerki bezdymne; lśniące paski i listki confetti; marszowe riffy Status Quo „Whatever you want, whatever you like, whatever you need”.

Czas płynie od Klubu Fan do Klubu Akat
Twórca internetowy Pedro Cadena z Kolumbii zobaczył nagrania gali 35-lecia Akatu. Zachwycił się tą imprezą: - Que hermoso. Sin duda alguna que gran fiesta tan fantástica y espectacular. Y la forma en que cantaban. Puedo ver claramente, que esta celebración fue una gran conmemoración para este lugar, que no solo es un lugar: es una familia bien grande donde todos son felices haciendo algo que les gusta. Desde mis perspectiva, esto es algo que pueden ver los demás y disfrutarlo de esta misma forma... Krótko mówiąc: 22-letniego Kolumbijczyka zachwyciła organizacja i rodzinna atmosfera.

Gdy przeminęły 3 godziny gali, dzieci, nastolatki i rodzice pomagali przy noszeniu stołów, krzeseł, banerów i pudełek z pucharami, medalami, ciastkami i cukierkami. Nad parkietem pochylał się na klęczkach Jarosław Śliwowski ze Studia Tańca Estrada w Ostrołęce. Rozkręcił konstrukcję z płytek, tworzących kwadraty z 4 mniejszych kwadratów, formujących podłogę o długości 29 na 16 paneli. W otwory wkładał specjalny klucz, aby otworzyć niewidzialne z wierzchu zamki pod spodem. Klub Fan w Ostrołęce, założony przed kilkoma dekadami przez Danutę Deptułę, połączył tancerza Jarka z tancerzem Jackiem i jego przyszłą małżonką Magdą. Ich instruktorką była Iwona Lutrzykowska.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146

Zdjęcia: FOTO PARTNER, 4lomza.pl


Dyrektor szpitala złożył rezygnację

Jarosław Pokoleńczuk, Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Łomży złożył rezygnację. Pracą jednostki kieruje obecnie dr Anita Świętochowska, zastępca ds. lecznictwa.
241125175213_0.jpg
Jarosław Pokoleńczuk

- Pan Jarosław Pokoleńczuk z dniu 18 listopada 2024 roku złożył do Zarządu Województwa Podlaskiego wniosek o rozwiązanie stosunku pracy z dniem 31 grudnia 2024 roku na mocy porozumienia stron – potwierdza Jolanta Gryc, rzecznik łomżyńskiego szpitala.

Departament Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego podaje, że „Zarząd Województwa Podlaskiego pozytywnie ocenił i ocenia działalność Pana Dyrektora Jarosława Pokoleńczuka, który funkcję Dyrektora Szpitala pełni od 1 czerwca 2020 roku”.

Dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Łomży obecnie zastępuje dr Anita Świętochowska, zastępca ds. lecznictwa.

Zarząd Województwa podaje, że do czasu zatrudnienia wyłonionego w konkursie nowego dyrektora, jego obowiązki zostaną powierzone osobie, która spełnia wymagania określone w ustawie.

Brak jest oficjalnych informacji co do przyczyn rezygnacji. Nieoficjalnie wiadomo, że dyrektor Pokoleńczuk od dłuższego czasu przebywał na zwolnieniu lekarskim.


Śliskość to za mało …

Opel wypadł z drogi i dachował. Policjanci na miejscu zastali nietrzeźwych pasażerów, ale kierowcy już nie było. Pijanego 32-latka w lesie odnalazł dopiero policyjny pies Pax.
241125112404_0.jpg
Fot. Policja

Piątek mieszkańców regionu przywitał śnieg, a co za tym idzie niektóre odcinki dróg mogły być śliskie. Nie było zatem zaskoczenia, gdy przed południem dyżurny łomżyńskiej policji otrzymał zgłoszenie o dachowaniu pojazdu w Kisielnicy. Jak czytamy w komunikacie, podczas wyprzedzania na podwójnej ciągłej kierowca opla miał stracić panowanie nad pojazdem i wypaść z drogi. Zaskoczenie było po dotarciu policjantów na miejsce. Mundurowi znaleźli przewrócony pojazd i trzech nietrzeźwych mężczyzn, ale żaden z nich nie przyznawał się do kierowania samochodem ani wskazania kierowcy. W komunikacie czytamy, że świadkowie widzieli jak po dachowaniu z pojazdu wysiadło czterech mężczyzn, a ten, który wydostał się zza kierownicy, uciekł pieszo.

Do poszukiwań wezwano przewodnika psa służbowego wraz ze swoim czworonożnym partnerem. To właśnie Pax, czworonożny funkcjonariusz, wytropił 32-letniego mieszkańca Ełku w lesie niedaleko Dobrzyjałowa. Mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie i nie posiadał uprawnień do kierowania.

„Po namyśle” jak piszą policjanci, jeden z pasażerów zdecydował się wskazać go jako kierowcę opla. Samochód trafił na parking strzeżony, a 32-latek do policyjnego aresztu. Kiedy wytrzeźwiał, przyznał się do kierowania bez uprawnień i w stanie nietrzeźwości. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności oraz odpowiedzialność za popełnione wykroczenia drogowe.

W sobotnie popołudnie na jednej z głównych ulic miasta policjanci z drogówki, zatrzymali do kontroli opla. Kierowcą był 28-letni obywatel Turkmenistanu, którego tożsamość została potwierdzona na podstawie karty pobytu. Jak się okazało w trakcie kontroli, mężczyzna miał blisko promil alkoholu w organizmie. Jego samochód został odholowany, a on przekazany pod opiekę osobie wskazanej. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

źródło: KMP Łomża


Od grudnia limity dorabiania dla niektórych emerytów i rencistów będą wyższe

Od 1 grudnia emeryci, którzy nie osiągnęli powszechnego wieku emerytalnego oraz renciści, będą mogli więcej dorobić do swojego świadczenia niż dotychczas. Bezpieczny próg przychodu wzrasta o 86,30 zł, osiągając kwotę 5713,20 tys. zł brutto. Z kolei górna granica dla osób zarabiających więcej wzrośnie o 160,20 zł, i wyniesie 10 610,20 zł.
241125103532_0.jpg

- Coraz więcej osób pobierających świadczenia dorabia do swoich emerytur czy rent. Niektórzy z nich, zwłaszcza ci, którzy nie osiągnęli jeszcze powszechnego wieku emerytalnego, muszą szczególnie uważać na graniczne kwoty przychodu. Mówimy tu o 70 proc. i 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Po ich przekroczeniu ZUS może zmniejszyć lub zawiesić wypłacane świadczenie - informuje Katarzyna Krupicka, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa podlaskiego.

Od grudnia limity dotyczące pracujących młodszych emerytów i rencistów ulegną podwyższeniu, Oznacza to, że będą mogli dorobić więcej do swojego świadczenia. - Bez żadnych ograniczeń, od grudnia będą mogli miesięcznie zarobić do kwoty 5713,20 zł brutto, co stanowi 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. W przypadku, gdy miesięczny przychód przekroczy 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli kwotę 10 610,20 zł brutto, wypłata świadczenia może zostać zawieszona – wyjaśnia rzeczniczka.

Jeśli natomiast miesięczny przychód będzie wyższy niż 5713,20 zł brutto, ale nie przekroczy kwoty 10 610,20 zł brutto, świadczenie zostanie zmniejszone o kwotę przekroczenia, jednak nie więcej niż o kwotę maksymalnego zmniejszenia. Ta maksymalna kwota do kolejnej waloryzacji, wynosi 890,63 zł dla emerytur i rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, 668,01 zł dla rent z tytułu częściowej niezdolności do pracy, oraz 757,08 zł dla rent rodzinnych, do których uprawniona jest jedna osoba.

Kto nie musi przestrzegać limitów

Emeryci, którzy osiągnęli powszechny wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) mogą uzyskiwać dodatkowe przychody bez żadnych ograniczeń. Ich świadczenie nie zostanie zmniejszone ani zawieszone, jeśli przekroczą przychód na poziomie 70 proc., czy 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Istnieje jednak jeden wyjątek od tej zasady: gdy ZUS podwyższył wyliczoną emeryturę do kwoty świadczenia minimalnego, która od marca tego roku wynosi 1780,96 zł brutto. Wówczas jeśli przychód z tytułu pracy przekroczy wysokość podwyższenia do minimum emerytury, świadczenie za dany okres będzie wypłacane w niższej kwocie, tj. bez dopłaty do minimum.

Niektóre grupy rencistów również mogą pracować i zarabiać bez ograniczeń. Mowa tu o osobach pobierających renty dla inwalidów wojennych oraz inwalidów wojskowych, których niezdolność do pracy jest związana ze służbą wojskową. Przywilej ten obejmuje także renty rodzinne przysługujące po uprawnionych do tych świadczeń.

Kolejną grupą osób, które nie muszą martwić się o osiągane przychody są świadczeniobiorcy pobierający rentę rodzinną, która jest korzystniejsza finansowo niż emerytura ustalona z tytułu ukończenia powszechnego wieku emerytalnego.

źródło: ZUS


Ostatni dzwonek na skorzystanie z programu Profilaktyka 40 Plus

Do końca roku można jeszcze skorzystać z bezpłatnych badań w ramach programu Profilaktyka 40 Plus. Do tej pory w województwie podlaskim co czwarta uprawniona osoba wykonała taki pakiet badań. Skierowanie na badanie generujemy sami – wystarczy wypełnić ankietę w IKP.
241125095456_0.jpg

Przed nami ostatnie tygodnie bezpłatnych badań dla osób, które skończyły 40 lat. Program Profilaktyka 40 Plus ruszył w lipcu 2021 r i można z niego skorzystać jedynie do 31 grudnia 2024 r. W województwie podlaskim, według danych GUS, uprawnionych do badania jest około 618 tys. mieszkańców. Do tej pory z badań skorzystał co 4 uprawniony (w sumie przeszło 148 tys. osób), z czego większość stanowią kobiety – blisko 88 tysięcy.

Jak skorzystać z programu Profilaktyka 40 Plus?
Co ważne, oprócz ukończonego 40. roku życia, warunkiem udziału w programie jest posiadanie aktywnego ubezpieczenia oraz e-skierowania. Skierowanie na badania generujemy sobie sami – wystarczy wypełnić specjalną ankietę, która znajduje się na Internetowym Koncie Pacjenta (IKP) oraz w aplikacji mojeIKP.

Konkretne badania, dostępne w ramach programu Profilaktyka 40 Plus, zależą od wyników ankiety. Podział na pakiety dla kobiet i mężczyzn uwzględnia również czynniki ryzyka obu płci. W pakiecie bezpłatnych badań dla kobiet znajdują się między innymi: morfologia krwi obwodowej ze wzorem odsetkowym i płytkami krwi, stężenie cholesterolu całkowitego albo kontrolny profil lipidowy, stężenie glukozy we krwi, czy krew utajona w kale. W pakiecie bezpłatnych badań dla mężczyzn jest również oznaczenie z krwi PSA, czyli badanie w kierunku raka prostaty.

Gdzie na badania?
Pacjenci mają prawo wyboru laboratorium spośród placówek widniejących na mapie na stronie pacjent.gov.pl, w województwie podlaskim NFZ zakontraktował ponad 90 takich miejsc.

https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/wystaw-sobie-e-skierowanie-na-badania#mapa

Istnieje możliwość powtórzenia badania po upływie roku od wykonania go po raz pierwszy. Skierowanie generowane jest automatycznie po upływie 12 miesięcy. Nie trzeba ponownie wypełniać ankiety.

Szczegółowe informacje o programie Profilaktyka 40 PLUS można znaleźć tutaj: https://pacjent.gov.pl/program-profilaktyczny/program-profilaktyka-40-plus

źródło: NFZ


Tydzień bez przymrozków

Na początku tygodnia będzie słonecznie i dość ciepło. We wtorek chłodny front atmosferyczny, związany z głębokim niżem znad Morza Północnego, przyniesie wzrost zachmurzenia i opady deszczu, a po jego przejściu napłynie chłodniejsza masa powietrza. Do soboty przewaga zachmurzenia dużego, opady deszczu i śniegu oraz chłodniej. Koniec tygodnia ponownie słoneczny, ale chłodny.
241125084340_0.jpg

Poniedziałek słoneczny i w miarę ciepły. Temperatura maksymalna w ciągu dnia na Ziemi Łomżyńskiej wyniesie okoł 7°C. Wiatr będzie umiarkowany i porywisty, południowy.

We wtorek czeka nas wzrost zachmurzenia do dużego i postępujące od zachodu opady deszczu. Chłodniej, temperatura powietrza do 5°C. Wiatr z kierunków południowych i zachodnich, umiarkowany i porywisty.

Od środy do soboty przewaga zachmurzenia dużego z lokalnymi rozpogodzeniami oraz opadami deszczu, deszczu ze śniegiem. W sobotę na południowym wschodzie okresami marznące opady mżawki powodujące gołoledź. Temperatura minimalna w nocy od 0°C do 4°C, zaś temperatura maksymalna w dzień do 4°C. Wiatr z kierunków południowych i zachodnich, skręcający na kierunki północne i wschodnie, na ogół umiarkowany i porywisty.

W niedzielę ponownie powrót słonecznej pogody, ale temperatura maksymalna będzie kształtować się na poziomie 4°C.


Dieta dobra dla zdrowia i planety – jak ją ugryźć?

Każdego dnia stajemy przed dylematem… co by tu zjeść. Ma być smacznie, możliwie zdrowo i szybko, bo przecież kto z nas ma dziś czas na długie gotowanie? W codziennym zabieganiu łatwo zapomnieć o tym, że wybory żywieniowe wpływają bezpośrednio nie tylko na nasze zdrowie i samopoczucie, ale także na środowisko naturalne. Jaki jest więc przepis na odpowiedzialne i apetyczne dania spod znaku tzw. diety planetarnej?
241125081640_0.jpg
Fot. Joanna Kurowska

Pokaż mi swój talerz, a powiem ci...

Długi dzień w pracy, późne popołudnie, dopada nas głód. Wyobraźmy sobie, że na stole przed nami stoją dwa talerze. Na pierwszym z nich wylądował duży, dobrze wysmażony panierowany kotlet z frytkami i skromną porcją surówek. Na drugim talerzu pokrojonemu w kostkę tofu w sosie towarzyszy kasza, hummus, kilka kiszonek i gotowane sezonowe warzywa. Na pewno obydwoma daniami się najemy, lecz jaki będzie ich wpływ na nasze zdrowie i otaczające nas środowisko?

Stajemy więc przed wyborem zaspokojenia głodu za pomocą dużej ilości tłuszczów nasyconych lub białka pochodzenia roślinnego, błonnika i witamin. Dla środowiska to różnica między mięsem, którego produkcja zużywa blisko 80% światowych zasobów przestrzennych przeznaczonych do wytwarzania żywności, a dietą planetarną złożoną głównie z produktów pochodzenia roślinnego, wymagającą kilkukrotnie mniej zasobów ziemi, w tym wody. Jeśli dbamy o zdrowie i troszczymy się o środowisko, to wiemy już, co powinniśmy zjeść.

Dieta dobra dla planety, czyli jaka?

Dieta planetarna to model żywieniowy, opracowany z myślą o zdrowiu człowieka i poprawie kondycji środowiska przez interdyscyplinarny zespół działający przy The Lancet – jednym z najbardziej prestiżowych, naukowych czasopism medycznych. Zaproponowane przez ekspertów rozwiązanie łączy dbanie o zdrowie i potrzeby człowieka z poszanowaniem środowiska naturalnego.

Głównym założeniem diety planetarnej jest ograniczenie spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego na rzecz roślinnych źródeł białka, takich jak nasiona roślin strączkowych, których produkcja mniej eksploatuje zasoby planety, co wpływa na obniżenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Ważnym wątkiem w zaleceniach diety planetarnej jest także ograniczenie zjawiska marnowania żywności, które obecnie odpowiada za ok. 7% całkowitej emisji gazów cieplarnianych oraz uwzględnianie w codziennym menu sezonowych i lokalnych produktów.

Planeta smaków

Jak więc wygląda „wzorcowy talerz planetarny”? Jego połowę wypełniać powinny świeże warzywa i owoce, uzupełnione przez pełnoziarniste produkty zbożowe (kasze, np. gryczana, jęczmienna, jaglana czy brązowy ryż), źródła białka (jak już wspomniano wcześniej – najlepiej roślinne: fasola, soczewica, bób, groch, ciecierzyca, tofu (soja) oraz zdrowe tłuszcze, orzechy i pestki. Rezygnacja z wysokoprzetworzonej żywności i nasyconych kwasów tłuszczowych, na rzecz błonnika, witamin, oraz antyoksydantów realnie przekłada się na długość i jakość życia. A gdyby cała ludzkość przeszła na dietę planetarną, to emisje związane z produkcją żywności spadłyby nawet o jedną trzecią.

„Zastosowanie diety planetarnej to podwójna wygrana. Co oczywiste – dla naszej planety i środowiska, ale także dla naszego zdrowia. Zmniejsza bowiem ryzyko wielu chorób dietozależnych, odpowiedzialnych dziś za gorszą jakość życia i wiele przedwczesnych zgonów” – wyjaśnia lek. med. Alicja Baska, dyrektor organizacyjna Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia oraz rezydentka zdrowia publicznego. „Odżywianie zgodne z zasadami diety planetarnej może znacząco obniżyć ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy typu 2, otyłości czy nowotworów, zapobiegając nawet 11 milionom przedwczesnych zgonów rocznie. Na tym jednak nie kończy się jej dobroczynny wpływ na nasze zdrowie. W jednym z niedawnych badań wykazano, że stosowanie diety planetarnej może wiązać się z niższym ryzykiem rozwoju depresji i zaburzeń lękowych - nawet o 30%” – dodaje ekspertka.

Dbając o środowisko, troszczymy się również o siebie?

Nasze zdrowie zależy m.in. od stanu środowiska, w tym tempa postępowania zmian klimatycznych, poziomu zanieczyszczenia wód i gleb oraz eksploatacji zasobów. Jak wskazują badania ekopsychologiczne nasz dobrostan fizyczny i psychiczny jest powiązany z przyrodą. Temu tematowi poświęcona jest kampania społeczna „Naładuj swoje baterie” organizowana przez Interzero Organizację Odzysku Opakowań we współpracy z Fundacją Małgosi Braunek Bądź. Zachęca ona do dbania o planetę oraz do działań proekologicznych np. poprzez oddawanie zużytych baterii do odpowiednich pojemników, promując jednocześnie działania wspierające zdrowie psychiczne. W jej ramach odbywa się cykl darmowych edukacyjnych webinarów, w tym dotyczący diety planetarnej, który odbędzie się już 21 listopada na kanałach Fundacji Bądź (YouTube, Facebook) oraz na facebookowym profilu Eko bez Kantów, który wraz ze stroną internetową i innymi kanałami w mediach społecznościowych jest rzetelnym źródłem wiedzy o gospodarce odpadami, zrównoważonym rozwoju, czy zamykaniu obiegów.

Dieta planetarna to coś więcej niż tylko sposób na zdrowie – to realna zmiana, która może przynieść korzyści nam i przyszłym pokoleniom. Zmieniając nawyki żywieniowe, mamy szansę wspierać swój organizm, a jednocześnie aktywnie przyczyniać się do ochrony środowiska.

Każdy krok w stronę bardziej zrównoważonej diety to krok ku lepszej przyszłości. Razem możemy budować zdrowszy świat – zaczynając od tego, co ląduje na naszym talerzu.

Źródło informacji: Biuro prasowe kampanii "Naładuj swoje baterie"


Przytulili się do świętego Jakuba Apostoła w Santiago

Grupa ośmiu osób z Łomży przeszła z wiarą, radością i słońcem nad hiszpańskim niebem szlakiem Jakubowym, którym do Katedry z grobem Apostoła Jakuba Starszego wędrują pielgrzymi od ponad 1 200 lat. Drogę – Camino (czytaj kamino) wskazywały im muszle, wyrzeźbione na kamieniach lub namalowane na znakach, słupach, tablicach. Symbol półokrągłej muszli jednym przypomina słońce z 9-oma promieniami, drugim kometę, a innym otwartą dłoń. Maria Borawska i Wiesław Grala nie znali się przed wędrówką po Camino przez 8 dni. Ale gdy w czwartek zagościli w Redakcji Portalu Regionalnego 4lomza.pl, wspominali razem odwiedzane miejsca, jakby przyjaźnili się od wieków.
241123150224_8.jpg
Wiesław Grala na pielgrzymim szlaku

Jakub Starszy był wśród Dwunastu Apostołów Jezusa Chrystusa. Po zesłaniu Ducha Świętego, czyli po śmierci krzyżowej Mistrza, miał wybrać się do Hiszpanii, żeby ewangelizować niewiernych. Po powrocie do Jerozolimy został jednym z przywódców wspólnoty chrześcijan Judei, za co ścięto go w 43. lub 44. roku na rozkaz króla Heroda Agryppy. Jak podaje tradycja, uczniowie Jakuba zawieźli do Santiago de Compostela szczątki Jakuba, którego grób w lesie odkrył biskup Teodomir ok. 813 r.

Na miejsce (domniemanego) grobu Sant Iago biskup zaprosił króla Asturii Alfonsa II Pobożnego, a ten polecił zbudować tam kaplicę i pielgrzymować chrześcijanom z północnej Hiszpanii. Z czasem kaplica rozrosła się do wielkości kościoła - pielgrzymi do Santiago wędrowali z całej Europy. Jakub został patronem Hiszpanii i symbolicznie przewodził wojskom chrześcijan, które przez kilkaset lat do 1492 r. walczyły z Arabami. Nieprzypadkowo wydarzenia ze średniowiecza, kiedy muzułmanie zdobyli Półwysep Iberyjski, łączy się z nawałą do Europy migracji islamu z Azji i Afryki w XXI w.

„Nie idź tam, człowieku”
Kilkanaście lat temu Maria przeczytała powieść „Pielgrzym” Paulo Coelho. Miała doświadczenie w 1-dniowych eskapadach po górach z córką i wspomnienie pielgrzymki warszawskiej, z Grupą „17” jako studentka. Historia opisana przez Brazylijczyka zapadła mocno w pamięci. Pomyślała: - Pójdę na camino, jak będę na emeryturze... Wiesław 14 lat temu czytał „Nie idź tam, człowieku”, dziennik wędrówki turystycznej ateisty. Andrzej Kołaczkowski-Bochenek przedstawia warunki i noclegi na trasie, możliwości wyżywienia i pogodę, napotkanych ludzi, miejscowych i piechurów. A na koniec wędrowiec doznaje przebudzenia duchowego z letargu, przystępuje do spowiedzi, przeżywa mszę w Katedrze. Wiesław poczuł, że chciałby przejść też nowy szlak, camino, skoro 9 razy uczestniczył w Pieszej Pielgrzymce Łomżyńskiej od 1997 r. do 2017 r. Impulsem do decyzji okazało się w styczniu ogłoszenie duszpasterskie: ks. Łukasz Andrzejczyk zachęcił parafian do pielgrzymki z Misja Travel.

Camino to wznosi się, to opada
Trzeba wydać 5 tysięcy zł na opłaty, bilety lotnicze i autokarowe, 2 tys. zł na wyżywienie i ruszamy w drogę. Samolot z Warszawy do Porto mamy 9. sierpnia. Zwiedzamy stare miasto Portugalii, a 11. sierpnia ze schroniska dla pielgrzymów – alberque w Mondonedo wychodzimy na szlak północny, który po kilku dniach łączy się z głównym. Wędrujemy w zasadzie samotnie, mając przed sobą i za sobą o kilkaset metrów rodaków. Kapelusz na głowie, sandały sportowe na nogach, w plecaku kilka niezbędnych rzeczy: pojemnik na wodę, elektrolit, wapno, płaszcz przeciwdeszczowy, komórka. W czasie 8 dni pokonujemy 175 km szlaku, w sumie ok. 200 km, licząc z chodzeniem po okolicy. Co dzień czeka nas od rana 6/7 godzin marszu po 20 do 30 km. Przygotowaliśmy się do wyprawy, np. maszerując przez 2 tygodnie albo i miesiąc po 5 do 10 km w Dolinie Narwi. Dzięki temu, mięśnie i kości na Camino są trochę przyzwyczajone do zwiększonego wysiłku, ale i tak pobolewają. Pogoda jest nam łaskawa: 25 do 30 st. Celsiusa, czasem lekki deszczyk. Wędrujemy wpośród pól, lasów, po drogach piaszczystych, w wąwozach cienistych pod baldachimami drzew, wydzielonymi pasami na drogach asfaltowych. Camino to wznosi się, to opada na wzgórzach - to nie jest nizina mazowiecka.

„Buen Camino”, „Pater noster”
Podziwiają krajobrazy, architekturę, kapliczki i kościoły, gdzie odprawiane są po hiszpańsku lub po polsku msze. Spotykają Hiszpanów, Portugalczyków, Francuzów, Niemców, Polaków, Chińczyków. Modlą się, dziękują Bogu za dar życia, odmawiają różaniec, zanoszą intencje za rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, współpracowników. Śpiewają pieśni maryjne i nabożne. Doświadczają życzliwości ludzi na Drodze, na postoju, przy kawie, obiedzie, noclegu. Przepełnia ich radość, wdzięczność, nadzieja. Są na średniowiecznym szlaku niedaleko Atlantyku, a myślami wracają do rodzinnych stron. Mimo krzyżowania się traktów, czują się bezpiecznie: dobre oznakowania ze słoneczną muszlą i opiekun z Misji, Krzysztof, który przed laty przeszedł 3 i pół tysiąca km swojego Camino z... Krakowa. Robią zdjęcia karteczek z zapisanymi przez opiekuna, wędrującego po raz enty, adresami albergue. Cieszą się życzliwością napotykanych, często kilka razy, pielgrzymów. I pozdrawiają się: „Buen Camino”.

Wiesław uważa, że pielgrzymka po Camino, z racji na samopoczucie ciała i ducha, podobna jest do tajemnic różańca: radosna – z racji przygotowania do drogi; bolesna – przez trudy marszu i ból nóg; światła – konferencje i homilie; chwalebna – doszliśmy! W drodze pojawiały się dylematy: skupiać się w milczeniu, modlitwie, medytacji, czy rozmawiać z ludźmi, otwierać się na życzliwe otoczenie. Wyprawa dla jednych ma charakter turystyczny, pozwalając się sprawdzić w warunkach wyrzeczeń, rezygnacji z wygody, trudu marszruty, zaś dla innych duchowy, ekspiacyjny. Czy pokuta w Drodze to chęć oczyszczenia siebie samych z grzechów, czy ofiarowanie za bliźnich, pozostanie tajemnicą, jaka nawet w porze popołudniowej sjesty rozciągnięta jest między pielgrzymami a Panem Bogiem. Nie przeszkadzały odciski i łóżka piętrowe w salach wieloosobowych albergue, tyle było radości ze wspólnego wędrowania. Bariery językowe pokonali uśmiechem i gestami. Doświadczyli wspólnoty.

Pokutą można wyjednać łaskę Miłosiernego
Maria zastanawiała się, z czego brała się moc: zaufania, otwartości, wzajemnej pomocy w Drodze, i przyczynę znalazła we wspólnej wierze w zbawczą misję Chrystusa, w braterstwie ludzkości ponad granicami, językami, kulturami. Wiesław zauważył po przyjściu do Katedry w Santiago, że więcej przeżyć, wzruszeń i wspomnień wywołał w nim sam marsz, niż osiągnięty cel. Potajemnie włożył malutki kamyk spod progu swojego domu do wyschniętej kropielnicy w Katedrze, znajdującej się – według Kościoła – nad grobem Apostoła Jakuba Starszego. Jedna z figur św. Jakuba znajduje się w pobliżu zejścia do grobu, jak głosi przekaz od 1 200 lat. Pielgrzymi mijają ją, jednak mogą przytulić się z drugiej strony do świętego. Dziękują za błogosławieństwo, polecają intencje bliskich i własne, proszą o szczęśliwy powrót do domu.

Dlaczego pielgrzymowali do miejsca tak świętego? Dlaczego podjęli się wysiłku, trudu, pokonania słabości, życia w spartańskich warunkach? Powodowały nimi: lektury, ciekawość egzotyki Hiszpanii, pragnienie poznania Camino, chęć sprawdzenia swoich sił w Drodze, wiara, że pokutą można wyjednać łaskę w oczach Miłosiernego. Na znak, że przebyli szlak pątniczy, 80-letni Jose Fernandez Lago, decanus S.A.M.E., wystawił im ozdobne zaświadczenie po łacinie. Mają paszport: credencial del peregrino z pieczątkami z odwiedzonych miejsc Camino. Co roku szlak Jakubowy pokonuje około 300, 400, 500 tysięcy pielgrzymów pieszo, rowerami, autami.

Nie ma dowodów – jest tradycja
Po 5 latach badań genotypu i DNA szczątków biskupa Teodomira, pochowanego pod posadzką w Katedrze w Santiago, naukowcy obwieścili, że na 98 procent to mężczyzna zmarły ok. 820 roku. Co do biskupa wątpliwości się rozwiały, ale co do Jakuba Apostoła - nie. 6 wieków milczenia otaczało rzekome i wielce nieprawdopodobne przybycie, zaś od 1 do 8 wieków milczenia równie rzekome i mało prawdopodobne przetransportowanie szczątków do Hiszpanii - pisał historyk Claudio Sanchez Albornoz w rozprawie „En los albores del culto jacobeo” (Compostellanum 16/1971). Rozprawa „U zarania kultu jakubowego” podaje, że legenda o podróży ewangelizacyjnej Jakuba do Hiszpanii rodzi się w chrześcijaństwie zachodnim dopiero w VI wieku, a do Hiszpanii dociera sto lat później.

Ksiądz Łukasz Andrzejczyk mówi, że Camino to wędrówka pełna cudów, która przemienia życie. A jakie to są cudy, to osoba pielgrzymująca wie sama najlepiej. Kapłan rok temu wędrował szlakiem portugalskim, biegnącym nad Oceanem Atlantyckim, teraz szedł Camino del Norte z 18-osobową grupą wiernych Diecezji Łomżyńskiej, za rok planuje inną trasę. Niezależnie od drogi, będzie czas na refleksję, przemyślenia, modlitwy, doświadczenie wspólnoty z ludźmi i spotkania z Apostołem. Ksiądz Łukasz pamięta rozmowy sprzed 10 lat ze znajomymi o Camino, które później stało się jego marzeniem. Słuchać opowieści, oglądać zdjęcia i wędrować w wyobraźni to jednak inne Camino...

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146

Cytat z artykułu Claudio Sancheza na podstawie: "Hiszpania. Biskup, który zapoczątkował Szlak św. Jakuba, zidentyfikowany", Maciej Stasiński, 14.08.2024 wyborcza.pl


Kiedyśne zabawki i nie tylko na muzealnej wystawie

Wystawę dla dzieci w każdym wieku otwarto w Muzeum Północno-Mazowieckim. „Kiedyśne zabawki i zabawy dziecięce” to niebanalne spojrzenie nie tylko na dawne zabawki, ale też na dziecięcy świat wsi przełomu XIX i XX wieku, bardzo różniący się od tego obecnego. Autorką scenariusza wystawy i jej komisarzem jest etnograf Wiesława Pawlak, a ekspozycję w nieoczywisty sposób zaaranżowała Alicja Kamieniczna-Adamowska.
241123135254_8.jpg
Wiesława Pawlak

Muzeum Północno-Mazowieckie już od lat prezentuje na wystawach również oryginalne, nierzadko unikalne, zabawki, by przypomnieć tylko takie ekspozycje, jak: prezentowana w roku 1995 „Świat starych zabawek ze zbiorów Marka Sosenki” oraz młodsza o dekadę „Zabawki babci, mamy i moje” z przełomu lat 2004/2005. Jednak wystawa „Kiedyśne zabawki i zabawy dziecięce” prezentuje zupełnie inne podejście do tematu, ponieważ Wiesława Pawlak pokazuje na niej nie tylko zabawki, ale też skupia się nad losem wiejskich dzieci na przestrzeni od drugiej połowy wieku XIX, aż do lat 60. następnego stulecia, ukazując ich życie, edukację i pracę od momentu narodzin do przystąpienia do I komunii. To zarazem czas wielu przemian, od popowstaniowego uwłaszczenia, przez dwie wojny światowe, aż do wielkich zmian zachodzących po roku 1945, od ustrojowych, przez gospodarcze do społecznych. Wszystko to znajdowało odbicie w życiu również najmłodszych mieszkańców wsi, ale ich dzieciństwo różniło się znacznie od tego ich rówieśników z większych miejscowości i miast, nawet tych XIX-wiecznych.

- W tradycyjnej gospodarce wiejskiej dzieci od najmłodszych lat obciążone były obowiązkiem pomagania w pracach domowych i gospodarskich - podkreśla Wiesława Pawlak. - Pracowały od zawsze, zajmowały się młodszym rodzeństwem, pilnowały bydła, gęsi, kaczek, bo ludzie dorośli mieli inne obowiązki. Stopniowo w miarę dorastania uczyły się pracy dorosłych członków rodziny; dziewczęta prac kobiecych, a chłopcy męskich. Około czternastego roku życia dzieci mogły zastąpić w pracy rodziców. Generalnie nie miały czasu na zabawę, a zabawki traktowano jako zachciankę, kaprys.

Nie znaczy to, że dzieci na wsi były pozbawione jakichkolwiek zabawek. Wiele z nich robiły jednak same, jak lalki z gałganów, słomy i główką z makówki, a te wykonywane przez dorosłych w okresie zimowym były przede wszystkim praktyczne, jak na przykład wózki, przydatne później do pilnowania młodszego rodzeństwa. Zdarzały się też zabawki kupowane, na przykład podczas odpustów, jakieś gwizdki czy fujarki, a w bogatszych rodzinach można było zamówić lub kupić zabawkę u rzemieślnika, na przykład fruwający samolot. Ich liczne przykłady można obejrzeć na wystawie.

- Jeszcze w latach 60. XX wieku dzieci spędzały całe wakacje na pastwiskach oraz pomagając w gospodarstwie - mówi Wiesława Pawlak. - Dzieci na pasionce miały trochę czasu, mogły więc tworzyć sobie zasady gier, robić różne zabawki. Powszechna była zabawa w wojnę, były zbiorowe gry, jak bekac, polegająca na tym, że bawili się wszyscy, a potrzebne były do niego tylko kije, wykorzystywane do zaganiania bydła.

Nauka w żadnym razie nie zwalniała od pracy, co widać na przykładzie usprawiedliwień od rodziców z lat 60. ubiegłego wieku - w czasie prac polowych i z wielu innych powodów dziecko musiało zostać w domu i pomagać dorosłym. W poszczególnych salach wystawowych można oglądać różne zabawki, ale też dziecięce przedmioty codziennego użytku, jak choćby ubrania, wyposażenie szkolne czy pamiątki związane z chrztem i I komunią, co dopełniają reprodukcje archiwalnych fotografii. Są to obiekty ze zbiorów Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie, Muzeum-Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, prywatnych kolekcji rodzinnych oraz Muzeum Północno-Mazowieckiego. Ostatnia sala to miejsce aktywności, gdzie będzie można spróbować swych sił w dawnych zabawach. W czasie wernisażu twórczyni ludowa Czesława Kaczyńska z Dylewa demonstrowała tam grę w „pięć kamieni” oraz jak zrobić lalkę z lnu i czapeczkę z sitowia, a do tego serwowano, przygotowaną przez nią, kapustę z grochem i gęsiną.

Uwagę zwraca nie tylko wystawa jako taka, ale też jej oryginalna, odbiegająca od typowego eksponowania takich przedmiotów, aranżacja. Jej autorką jest rzeźbiarka Alicja Kamieniczna-Adamowska, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, prowadząca w łomżyńskim muzeum Dział Sztuki i Rzemiosła.

- Ta wystawa i sposób wyeksponowania na niej poszczególnych przedmiotów to ukłon w stronę dzieci - mówi Alicja Kamieniczna-Adamowska. - Tych, które kiedyś bawiły się takimi zabawkami, ale przede wszystkim tych, które będą tu przychodzić i oglądać tę wystawę. Było to dla mnie bardzo ważne, żeby usunąć wszystkie przeszkody poznawcze, żeby jak najbardziej obniżyć ekspozycyjną wysokość, żeby dzieci mogły wszystko dostrzec, żeby mogły oglądać te przedmioty z każdej strony. Jest przecież zasadnicza różnica pomiędzy dorosłym a dzieckiem, bo dla osób starszych oglądanie tej wystawy jest swego rodzaju sentymentalną podróżą, ponieważ mogą te przedmioty poznawać, przypominać sobie, że bawiły się nimi, a a może mają je nadal na strychu - znają je i pamiętają. Dzieci ich nie znają, często nie wiedzą do czego one służą, co to jest, więc chciałam, żeby mogły je poznać - może nie w pełni, ale w miarę naszych możliwości.

Wystawę „Kiedyśne zabawki i zabawy dziecięce” w Muzeum Północno-Mazowieckim można oglądać do 30 marca przyszłego roku.

Wojciech Chamryk


Pies pogryzł ratowniczkę WSPR

Kobieta ratownik, kierująca zespołem ratownictwa medycznego w Łomży, została pogryziona przez psa, należącego do rodziny pacjentki, do której wezwano w piątek po południu karetkę Pogotowia Ratunkowego.
241122163357_0.jpg
Zdjęcie ilustracyjne

Niebezpieczny incydent miał miejsce około godziny 13. w mieszkaniu prywatnym na terenie miasta podczas interwencji zespołu Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.

- Pies nie miał kagańca, nie był na uwięzi ani nie został zamknięty w oddzielnym pomieszczeniu – informuje doktor Mikołaj Czajkowski, wicedyrektor WSPR w Łomży. - Za bezpieczeństwo osób, odwiedzających konkretną rodzinę, są odpowiedzialni członkowie tej rodziny. Nieposkromiony pies rzucił się do ratowniczki i nagle ugryzł ją w łydkę.

Kły psa wbijają się w tkanki miękkie, a ugryzienie powoduje przedostanie się do organizmu zaatakowanego człowieka bakterii lub wirusów wścieklizny. Kierująca zespołem WSPR musiała udać się natychmiast do szpitala. Na miejsce został wezwany patrol Policji, w celu spisania notatki z wydarzenia i sprawdzenia, czy gospodarze posiadają zaświadczenie o aktualnym zaszczepieniu psa od lekarza weterynarii. Oprócz tego, na zespół ratownictwa medycznego WSPR spadła agresja słowna ze strony rodziny pacjentki. Po zaopatrzeniu rany przez chirurga w szpitalu w Łomży, pogryziona ratowniczka WSPR odczuwa bolesność w łydce i w dalszym ciągu pełni dyżur.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Top