Kolędy bez napinki w MDK-DŚT
Oryginalny koncert kolędowy zorganizował Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych. Podkarpackie Czachur Trio jest bowiem bodaj jedynym zespołem w kraju, proponującym publiczności nie tylko wspólne śpiewanie kolęd, ale również muzykowanie. Niestety w Łomży nie było zainteresowanych czymś takim; nieliczna publiczność miała za to czego posłuchać, bowiem w składzie zespołu był nie tylko jazzowy saksofonista Piotr Gunia, ale też grający gościnnie gitarzysta Paweł Szuszkiewicz, znany z białostockich zespołów bluesowych Blue Water czy Bracia i Siostry.
Spore zainteresowanie wspólnym śpiewaniem pieśni patriotycznych czy podczas folkowych imprez mogło sugerować, że przedświąteczna inicjatywa MDK-DŚT również będzie cieszyć się powodzeniem, wszak kolędy wykonujemy chętnie i zwykle znamy ich słowa. Pomysł był prosty: w sobotni wieczór wystarczyło przyjść na niebiletowany koncert, chętni mogli też zabrać ze sobą jakiś akustyczny instrument, żeby dołączyć do muzyków w luźnej, jamowej atmosferze. Ze wspólnego kolędowania i muzykowania nic jednak nie wyszło, bowiem publiczność liczyła raptem kilka osób, w tym troje dzieci. Sam koncert był jednak bardzo udany, bowiem trio tworzą doświadczeni, znani z różnych zespołów muzycy. Jak podkreślał lider Paweł Czachur kolędują razem już od wielu lat, ale w tym czasie nie zrobili nawet jednej próby, nie było tego jednak słychać.
Oszczędne instrumentarium: cajon i inne instrumenty perkusyjne, piano, saksofon oraz gitara wystarczyły do stworzenia świątecznego klimatu, tym bardziej, że aranżacje poszczególnych kompozycji były urozmaicone i bardzo dopracowane. Już otwierającą koncert instrumentalną wersją standardu „White Christmas” z jazzowymi odniesieniami zespół wysoko podniósł poprzeczkę, a z każdym kolejnym utworem było jeszcze ciekawiej. Mariusz Koziołkiewicz jako główny wokalista nie miał co prawda najlepszego dnia, ale w duecie z Pawłem Czachurem brzmiał już lepiej, pewnie dopełniając śpiew lidera. Kolędy, pastorałki czy świąteczne piosenki przeplatały się w programie.
Z tych najbardziej znanych Czachur Trio wykonało „Przybieżeli do Betlejem”, zagrane w rytmie reggae, ale z góralskim zaśpiewem, „Lulajże Jezuniu” z pierwszoplanową rolą gitary i efektownym, saksofonowym solem. „Mizerna cicha” była z kolei utrzymana w stylistyce smooth jazzu połączonego z popem, pięknie swingująca „Pójdźmy wszyscy do stajenki” była nieco żywsza, jako żywo kojarząc się z amerykańskimi standardami z lat 30. ubiegłego wieku, a słynna „Cicha noc” została zaaranżowana w formie ballady z saksofonową solówką. Zaskoczył też finałowy utwór „Ej maluśki” w bardziej folkowym, skocznym opracowaniu i kolejnymi popisami Piotra Guni – trochę szkoda, że Paweł Szuszkiewicz ograniczał się przede wszystkim do partii rytmicznych czy ozdobników, ale widocznie nie jest jeszcze do końca zgrany z pozostałymi muzykami. Pastorałki, choćby „Przekażmy sobie znak pokoju” czy „Skrzypi wóz” również mogły się podobać, szczególnie ta druga, szybka, dynamiczna i pełna werwy. Zespół potwierdził też, że nie brakuje mu poczucia humoru, „wykonując” a cappella żartobliwy bis – tym większa szkoda, że w tak ciekawym muzycznym wydarzeniu uczestniczyło tak niewielu słuchaczy.
Wojciech Chamryk