Mistrzowski koncert dla Prymasa Tysiąclecia
Wirtuoz organów Roman Perucki ponownie wystąpił w Łomży. W katedrze zagrał dwa koncerty Jerzego Fryderyka Haendla, ale na pozytywie, to jest przenośnych organach oraz wystąpił w duecie z wirtuozem skrzypiec Mateuszem Kasprzakiem-Łabudzińskim. – Muzyka organowa jest niezwykle bogata i właściwie dotykając, jakiego by nie było kompozytora, możemy nasycić się pięknem minionych czasów i kunsztem tych twórców – mówi Roman Perucki. Solistom towarzyszyła orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod batutą włoskiego dyrygenta Manfredo di Crescenzo. Koncert odbył się w ramach XVII Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica i był poświęcony przez artystów pamięci Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego w dniu jego beatyfikacji.
Roman Perucki to jeden z najwybitniejszych polskich organistów, pierwszy organista katedry oliwskiej, ceniony pedagog, od wielu lat dyrektor naczelny Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Tym bardziej cieszy, że artysta tej klasy regularnie od trzech lat pojawia się na festiwalu Sacrum et Musica: w roku 2019 zagrał z wirtuozem fletu Łukaszem Długoszem, kolejna wizyta miała związek z nagraniem Concerto Festivo na dwa pozytywy Dariusza Przybylskiego na płytę „Harmonia Polonica Nova” i też zakończyła się koncertami, a tym razem wystąpił i solo, i w duecie. W południe miał miejsce koncert „Mistrzowie kontrapunktu” w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Piątnicy, który późnym popołudniem i z nieco skromniejszym programem powtórzono w łomżyńskiej katedrze. Jako pierwszy zaprezentował się, również doskonale znany już tutejszej publiczności choćby z pięknej interpretacji Zimy ze słynnych „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego, skrzypek Mateusz Kasprzak-Łabudziński, tym razem wirtuozowsko wykonujący ze wsparciem orkiestry Koncert skrzypcowy a-moll BWV 1041 Jana Sebastiana Bacha.
Głównym punktem programu były dwa koncerty organowe Jerzego Fryderyka Haendla, g-moll op. nr 1 oraz B-dur op. 4 nr 2, ale w opracowaniu na pozytyw i orkiestrę smyczkową. Roman Perucki zachwycił słuchaczy nie tylko wirtuozerią godną dawnych mistrzów, ale też własną wizją wykonanych utworów, w których każdy dźwiękowy detal zdawał się tym jedynym i najważniejszym, a całość była przy tym niezwykle zwarta. Było to możliwe również dzięki maestro di Crescenzo, również często goszczącemu w Łomży, nie tylko na festiwalu Sacrum et Musica i doskonale już znającemu orkiestrę Filharmonii Kameralnej, co tym bardziej przełożyło się na efekt końcowy. Dlatego, chociaż czas naglił, nie mogło zabraknąć bisu, którym okazała się urokliwa Melodia Christopha Willibalda Glucka, a więc już kompozytora spoza okresu baroku, zagrana przez obu solistów ze wsparciem orkiestry.
- Dla mnie to wielka radość, że mogę tu wystąpić – ocenia Roman Perucki. – Ta orkiestra, dobrze współpracująca, znakomita akustyka, piękne miejsca koncertów – to wszystko powoduje, że człowiek czuje się spełniony i aż chce się grać! Dla nas najważniejszą rzeczą jest zresztą to, że możemy występować dla publiczności – granie, ćwiczenie w jakimś budynku, tylko dla nagrań, to nie jest to: potrzebujemy tych emocji, które są związane z twórczością. Dziś wykonywaliśmy koncerty dwukrotnie, bo tutaj w Łomży i wcześniej w Piątnicy, i za każdym razem było inaczej, bo inne emocje, inni ludzie, inna atmosfera, a jednak ten sam utwór. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze, że nigdy, nawet jak powtarzamy utwór, to nie gramy go dwa razy tak samo. Nie ma takiej możliwości, stąd niezwykle się cieszę, kiedy mam dobrego partnera, a orkiestra jest świetnie przygotowana, to wtedy wszystko się zgadza – możemy sobie wtenczas dyskutować, tak jak w rozmowie, bo ja coś podaję, orkiestra coś przejmuje i próbujemy nawiązać tę rozmowę.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasacka-Chamryk