Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 19 marca 2024 napisz DONOS@

Kabaretowy wieczór z Jurkami

Kabaret Jurki był gwiazdą kolejnej odsłony wieczoru kabaretowego na Starym Rynku, przyciągając liczną publiczność. – Było świetnie! – ocenia Agnieszka Litwin. – Była wspaniała atmosfera, ludzie się świetnie bawili, a do tego przyszli! Nawoływaliśmy, żeby otworzyli zamknięte okna, a oni krzyczeli: ale my tu jesteśmy, a nie w mieszkaniach! Wcześniej wystąpił równie popularny Kabaret Zachodni, który również rozbawił widzów do łez. – Liczyliśmy, że tu będzie fajnie i się nie pomyliliśmy!– mówi Jarosław Marek Sobański. – Rok temu grali tutaj nasi przyjaciele Łowcy.B i opowiadali, że tak się tu fajnie gra, że publiczność w Łomży jest żywiołowa, słucha każdego słowa i wyszukuje te żarty. I tak było!

Tak zwana ŁoWieczKa, to jest Łomżyńskie Wieczory Kabaretowe, odbywały się przed laty w centrum Łomży regularnie, ale formuła tych imprez wyczerpała się przed ośmiu laty. Ubiegłoroczna jej reaktywacja okazała się sukcesem, bo zamiast kilku mniej znanych kabaretów występujących co tydzień zaproszono na jeden występ K2 oraz Smile. W tym roku publiczność również dopisała, bowiem magnesem była nie tylko piękna pogoda, ale też Kabaret Jurki oraz Kabaret Zachodni.
– Bardzo lubię te kabarety i fajnie, że je zaproszono – mówi jeden z widzów. – Tu na Starym Rynku ciągle powinno się coś dziać – dodaje kolejna z uczestniczek imprezy. – Teraz jest kabaret, potem przez dwa kolejne weekendy będzie Café Kultura – to dobra opcja!
Kabaret Zachodni w składzie: Karolina Kuras, Tomasz Łupak, Janusz Pietruszka i Jarosław Marek Sobański postawił na bezpośredni kontakt z widzami, który udało mu się nawiązać bardzo szybko. Sprzyjała temu tematyka poszczególnych skeczów, bo pewnie mało kto z widzów nie miał problemów z mało rozgarniętym sprzedawcą w sklepie czy na stacji paliw, u lekarza czy nawet podczas ślubu, niekoniecznie własnego. Artyści sporo też improwizowali, bawiąc się przy tym na scenie równie dobrze, jak i publiczność przed nią na ławkach, leżakach i na miejscach stojących.
– Kabaret to taka forma teatru z kontaktem z widzem, gdzie ten kontakt jest bardzo potrzebny – zauważa Jarosław Marek Sobański. – Potrzebne jest zburzenie tej czwartej ściany, czucie reakcji widza i jakby siadanie na fali tej reakcji. I tutaj to się udawało, dzięki czemu występowało nam się bardzo przyjemnie – dzisiaj był t prawdziwy kabaret, prawdziwy spektakl kabaretowy, mimo tego, że to plener, nie klub, z którego kabaret pochodzi. Parę razy nawet widzowie nas zaskoczyli, jakiś człowiek odkrzyknął nam jakąś śmieszną rzecz – kto nie był, niech, żałuje!
Żałować mogą też ci, którzy uznali, że widzieli już w Łomży Kabaret Jurki, choćby w tym samym miejscu przed dziesięciu laty. Szybko się bowiem okazało, że Agnieszka Litwin, Wojciech Kamiński, Przemysław Żejmo i Marek Litwin nie lubią się powtarzać, a prezentowane przez nich skecze ukazują, w mniej lub w bardziej krzywym zwierciadle, nasze codzienne życie, w dodatku nierzadko osadzone w lokalnych realiach. Dlatego widzowie mogli dowiedzieć się jak brzmiennna w skutki może być awaria motocykla w Marianowie, gdzie można dojechać autobusem z Bud Czarnockich czy jak gra kapela z Konarzyc, i to nie Konarzyce Stompers. 
– Zawsze staramy się tak dobrze przygotowywać, ale dzisiaj wyjątkowo, a Wojtek jest w tym specjalistą – wyjaśnia Agnieszka Litwin. – Uczymy się trochę topografii, geografii, historii regionu – dodaje Wojciech Kamiński. – Dlatego ten zespół z Konarzyc to nie przypadek, bo tutaj nie ma przypadków, nawet jeśli wydaje się, że coś wygląda jak przypadek, to wszystko jest przygotowane, zamierzone, oczywiście w ramach żartu.
Nie brakowało też oczywiście dłuższych i krótszych improwizacji, a część skeczów była zainspirowana autentycznymi wydarzeniami z życia artystów czy ich bliskich. 
– Jest w tym oczywiście mnóstwo improwizacji, co uwielbiamy – mówi Agnieszka Litwin. – Najtrudniej robi się to w telewizji, bo wszystko jest wyliczone czasowo i nie można sobie na to pozwolić, bo jakbyśmy za długo zagrali, to koledzy by nie weszli. Ale jeśli chodzi o wszystkie pozostałe występy, to eksperymentujemy za każdym razem. – Zawsze staramy się, żeby każdy występ był wyjątkowy – podsumowuje Wojciech Kamiński. – A żeby był wyjątkowy, to musi być tu i teraz, a żeby było tu i teraz, to musimy coś dla tych konkretnych widzów wyimprowizować: coś nowego, świeżego i nietypowego. 

Wojciech Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę