Blues i rock łomżyńskich pasjonatów
Koncert gitarzysty Leszka Cichońskiego zakończył tegoroczną edycję Łomża Blues-Rock Festiwal. Twórca słynnego Thanks Jimi Festival, na którym corocznie poprawiany jest światowy gitarowy rekord Guinnessa, fenomenalnie zagrał bluesa, jazz i rocka, mimo choroby i pokonania trasy Wrocław-Rzeszów-Łomża. Wcześniej odbył się plenerowy koncert Polski Dzień Bluesa z udziałem łomżyńskich grup RY, Holy Water, The BL Blues Band i MadBee oraz konkurs, w którym pierwszą nagrodą podzieliły się dwa zespoły: doświadczony Lucky Loser oraz młodziutki Syndrom.
Łomża Blues-Rock Festiwal to impreza jednocząca lokalne środowisko muzyków grających bluesa i rocka. Punktem wyjścia festiwalu była inicjatywa Bernarda Krasuskiego, koncert upamiętniający pamięć łomżyńskiego muzyka Dariusza Gałczyka (1966-2010). Dwa lata po jego śmierci w MDK-DŚT specjalny koncert zagrały więc Holy Water, Polityka i The BL Blues Band, rok później jeszcze większa impreza odbyła się z udziałem Browaru Łomża w Regionalnym Ośrodku Kultury, a od pięciu lat festiwal gości już regularnie w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich.
Tradycyjnie zaczął go jednak plenerowy Polski Dzień Bluesa na Starym Rynku. W roku jubileuszu nadania Łomży praw miejskich wzięły w nim udział wyłącznie łomżyńskie zespoły, chociaż z muzykami z Kolna, Ostrołęki i Zbójnej w składach. RY Roberta Wieczorka i Jana „Yania” Górskiego zagrał głównie bluesowe standardy, w dwóch utworach wzmocniony udziałem harmonijkarza Marka „Babci” Dubeltowicza: klasyku „Caldonia” i „Kobieta, piwo i blues” do tekstu Dariusza Gałczyka, też wirtuoza harmonijki. Holy Water postawili na kompozycje ze swych obu płyt, ale złożyli też hołd ojcu polskiego bluesa Tadeuszowi Nalepie w „Ona odeszła stąd” Breakout oraz Stevie'mu Ray'owi Vaughanowi w „Mary Had A Little Lamb”. The BL Blues Band zagrali najdłużej, prezentując starsze i nowsze kompozycje autorskie, a do tego w kilku utworach wzmocnił ich harmonijkarz grupy Cynamonowa Kaczka Tomasz Kamiński, w Łomży pamiętany dzięki występowi z Harmonijkowym Atakiem. Finałowym akcentem koncertu był dynamiczny występ łomżyńsko-ostrołęckiej formacji MadBee, grającej klasycznego rocka i blues rocka w bardzo dynamicznej, autorskiej i coverowej odsłonie, która również przypomniała utwory z tekstami Dariusza Gałczyka, patrona Łomża Blues-Rock Festiwal.
Konkurs, Cichoński, Nalepa i Hendrix
W sobotnim konkursie rywalizowało sześć zespołów: białostocko-krakowski 481, którego członkowie, grający wtedy w Tharsys i zwycięskim The Blue Socks, poznali się na ubiegłorocznym festiwalu; Slowhand (Bielsk Podlaski/Białystok), Syndrom (Suwałki/Olecko/Wieliczki), Pisiont groszy (Kielce/Skarżysko-Kamienna) i białostockie Lucky Loser oraz Waterside, biorący również udział w poprzedniej edycji imprezy. Jury pod przewodnictwem Piotra Rozbickiego zdecydowało, że pierwszą nagrodą po 1500 złotych obdzieli dwa zespoły: wykonujący tradycyjnego bluesa Lucky Loser z wokalistką Adą Pływaczewską oraz Syndrom, grający wyłącznie autorskie kompozycje, utrzymane w stylistyce progresywnego rocka alternatywnego. Doceniono też nagrodami indywidualnymi w kwocie 250 złotych muzyków obu formacji: perkusistę Syndromu Bartłomieja Śliwińskiego oraz harmonijkarza Lucky Loser Janusza Nowowsiaka, zaś z racji wysokiego poziomu cztery pozostałe zespoły otrzymały nagrody rzeczowe.
Z powodu choroby Leszka Cichońskiego warsztaty gitarowe zostały odwołane, ale dzięki temu gitarzysta mógł zagrać koncert, a do tego zaśpiewać. – Jest to zawsze element jakiejś adrenaliny, która pozwala zagrać mimo zmęczenia i tego, że człowiek podpiera się nosem – mówi Leszek Cichoński. – Kiedy schodzi się ze sceny to się pada, ale na scenie tak to działa – blues is the healer!
Skrzące się improwizacjami i błyskotliwymi solówkami, również basisty Tomasza Grabowego i pianisty Roberta Jarmużka, kompozycje autorskie lidera dopełniły covery, w tym utwory Tadeusza Nalepy, z którym Cichoński współpracował, nagrywając choćby słynne „Dbaj o miłość”, Robbena Forda, Dereka Trucksa, a przede wszystkim kilkunastominutowa, ognista wersja „Voodoo Chile (Slight Return)” Hendrixa, wielkiego idola i mistrza wrocławskiego gitarzysty, któremu oddał hołd nie tylko swym festiwalem, ale i utworem „Thanks Jimi”.
– Świetnie, że coś takiego dzieje się w Łomży – ocenia ideę festiwalu Leszek Cichoński. – Gratuluję, że jest tutaj taki autentyczny pasjonat jak Yaniu, który chce coś zrobić i nie tylko marzy czy ma pomysły, ale również je realizuje, wspierany przez innych muzyków i przyjaciół. Już od czterech czy od pięciu lat przymierzaliśmy się do mojego występu tutaj i dziś się udało, mimo nie najlepszej frekwencji. Była słuchająca publiczność: taka, do której te dźwięki docierają i myślę, że z każdą kolejną edycją będzie jej więcej.
– To była udana impreza – podsumowuje jeden z organizatorów Bartek Leszczyński. – Bogata pod względem sceny łomżyńskiej, bardzo różnorodnej brzmieniowo w obrębie bluesa i rocka. Był też powrót The BL Blues Band no i dopisała pogoda, a z nią publiczność. Dzisiejszy konkurs był na wyższym poziomie niż ten rok temu, stąd podział pierwszej nagrody i nasza radość, że młodzi ludzie z Syndromu grają na takim poziomie rocka w bardzo progresywnym wydaniu. No i wspaniały koncert gwiazdy Leszka Cichońskiego – to wszystko mobilizuje nas, żeby za rok zrobić wszystko jeszcze lepiej!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk
