Dopalacze w szkole?
Dwóch uczniów szkoły w Piątnicy w ubiegłym tygodniu prawdopodobnie zatruło się dopalaczami. Jeden był już nieprzytomny, drugi dziwnie się zachowywał i źle się czuł. Pierwszego karetka zabrała do szpitala w poniedziałek, drugiego w środę. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie, a dyrekcja zapowiedziała wprowadzenie w szkole „stanu wyjątkowego”. Dziś odbyło się spotkanie dyrekcji z rodzicami poświęcone incydentom.
Na razie nie wiadomo co było przyczyną zatruć nastolatków. Policja wyjaśnia sprawę starając się ustalić co zażyli nastolatkowie i ewentualnie skąd mieli te substancje. Obaj już wyszli ze szpitala i obaj mieli przyznać się do palenia e-papierosów.
- Narkotyki są zbadane, a dopalaczem może być niemal wszystko – mówił zaproszony na spotkanie specjalista Piotr Cymek, który powiadał rodzicom uczniów z Piątnicy o tym jak niebezpieczne mogą być dopalacze – nawet jednorazowe zażycie może skończyć się śmiercią - i w jakich mogą być postaciach – np. w postaci dodatku do „niewinnych” e-papierosów. - Nie ma szkoły bez problemów. Najgorsze, co można zrobić, to przemilczeć ten problem.
W Piątnicy w szkole tematu nie chciano przemilczać. Dyrekcja wprowadziła „stan wyjątkowy”. Chce większej kontroli uczniów – m.in. ich szafek o zgodę na co poprosiła rodziców. - My nie będziemy tego prawa nadużywać - zapewniała dyrektor.
Okazało się, że o e-papierosie, od którego prawdopodobnie mieli „rozchorować się” dwaj uczniowie, wiedzieli wszyscy w klasie. W ramach kary wszyscy uczniowie mieliby otrzymać po 100 punktów karnych, które musieliby odrobić, bo w przeciwnym razie na koniec roku mieliby na świadectwie z zachowanie ocenę „naganną”.
- Jesteśmy po to, aby zbudować fajną szkołę, ale bez współpracy z państwem do niczego dobrego nie dojdziemy – mówiła Urszula Jarominiak, dyrektor szkoły prosząc rodziców o przekazywanie nawet anonimowych informacji od dzieci o tym, co złego dzieje się klasach.
Dyrektor podkreślała, że uczniowie tworzą zgraną grupę i nawet jeśli jest coś złego, to rzadko ujawniają to nauczycielom, chcąc być solidarni z rówieśnikami. Rodzicom mogą chcieć powiedzieć więcej.
zobacz: „Wypadki” z dopalaczami są w Łomży