Uliczny punk znowu w Łomży
The Analogs, jeden z najważniejszych zespołów polskiego punk rocka, ponownie zagrał w Łomży. W klubie PopArt MDK-DŚT grupa ze Szczecina zaprezentowała pełny przegląd swego bogatego dorobku: od najpopularniejszych do najnowszych utworów z płyty, która ukaże się pod koniec roku. Jako support wystąpiła warszawska grupa Radioaktywny Świat wokalistki Gośki Andrzejewskiej i Pawła Cabana, perkusisty innej polskiej legendy Strajku, na szerszą skalę znana z udziału w półfinale ósmej edycji programu „Must Be The Music”.
The Analogs każdego roku zjeżdżają Polskę wzdłuż i wszerz, ale założona w 1995 roku grupa przez lata omijała Łomżę, chociaż województwo podlaskie regularnie odwiedzała. Sytuacja zmieniła się przed trzema laty, a bardzo udany i świetnie przyjęty przez publiczność koncert w MDK sprawił, że szczeciński kwartet nader chętnie powrócił do grodu nad Narwią.
– Nasza nieobecność nie wynikała z żadnych uprzedzeń do Łomży – wyjaśnia lider i gitarzysta The Analogs Paweł „Piguła” Czekała. – Nie graliśmy tutaj wcześniej regularnie z bardzo prozaicznej przyczyny – nie mieliśmy namiarów na miejsce, w którym moglibyśmy zagrać. Trzy lata temu pojawiło się, zadzwoniliśmy i zagraliśmy, a dzisiaj przyjechaliśmy ponownie!
Tym razem nie było mowy o takiej frekwencji jak poprzednio, ale i tak na koncercie bawiło się 40-50 zwolenników punka i alternatywnego rocka, od gimnazjalistów do panów w średnim wieku. Publiczność przyjęła support dość nieufnie, ale z każdym kolejnym utworem alternatywny rock Radioaktywnego Świata przyciągał pod scenę coraz więcej słuchaczy, a energetyczny występ był prawdziwym popisem charyzmatycznej wokalistki, dla której scena często okazywała się zbyt mała. The Analogs nie mieli takich problemów, bowiem zespół znany jest nie tylko w kraju – niedawno grał w kolebce punk rocka Londynie – z wyśmienitych koncertów. Taki był też drugi łomżyński występ grupy, prezentującej wszystko co najlepsze ze swego bogatego dorobku. Pogo pod sceną zaczęło się już w czasie pierwszego utworu i trwało w najlepsze zarówno podczas klasycznych numerów grupy „Pierdolona era techno” czy „Dzieciaki atakujące policję”, jak i tych mniej popularnych, ale równie udanych: „Ukrzyżowani”, „Poza prawem” czy „Iwan”, który był dedykowany zmarłemu wskutek tragicznego wypadku współzałożycielowi The Analogs.
– Zespół punkowy bez koncertów nie jest zespołem, tylko grupą kolegów mających alibi – jestem w zespole, więc mogę wyjść z domu – podkreśla Paweł Czekała. – I wychodzą, żeby napić się piwa i zagrać trzy piosenki. Ale naprawdę funkcjonujący zespół punkowy musi grać koncerty, jeździć po Polsce i dawać czadu na scenie.
Nie mogło też zabraknąć klasyków nierozerwalnie wpisanych już w repertuar szczecińskiej grupy: „The Guns Of Brixton” The Clash, granych jako „Strzelby z Brixton” oraz słynnego „Rebel Yell”
- „Zbuntowanego krzyku” Billy'ego Idola, który zanim w latach 80. stał się gwiazdą pop rocka grał punk w zespole Generation X.
Grupa zaprezentowała też nowości, w tym znanego już z wcześniejszych koncertów „Wilka”.
– „Wilk” to zapowiedź kolejnej płyty – mówi Paweł Czekała. – Mamy już nagranych osiem utworów, a w połowie listopada wchodzimy jeszcze raz do studia, żeby dograć cztery kolejne. Będzie to wtedy zamknięta całość, płyta, która wyjdzie pod koniec tego roku.
Niedawno ukazał się też winylowy split „30/20” z Farben Lehre – płocka grupa zaakcentowała w ten sposób swoje 30-lecie, zaś The Analogs 20 lat istnienia.
– Nie spodziewaliśmy się takiego rozwoju sytuacji – mówi Paweł Czekała. – Nie zakładaliśmy zespołu z wyrachowaniem, tym bardziej, że Analogs nie był naszym pierwszym zespołem, na początku takim głównym był Dr. Cycos, w którym grałem z ludźmi z pierwszego składu Analogs. Później jednak stało się tak, że to Analogs pochłonął nas całkowicie i od 22 lat zajmujemy się głównie tym – liczę, że jeszcze trochę pogramy.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk
