Niezastąpiona i niepowtarzalna Hanka Bielicka
101. rocznicę urodzin Hanki Bielickiej uczczono dorocznym koncertem „Przyjaciele Pani Hani”. Tym razem najsłynniejszą łomżyniankę wspominała na scenie artystka kabaretowa Elżbieta Jodłowska, która przez lata wielokrotnie z panią Hanką występowała. – Pani Hania była osobą bezkompromisową, lubiła powiedzieć każdemu to, co myśli – mówi Elżbieta Jodłowska. – Powiedziała mi kiedyś: „ty jesteś taka zdolna, ale powiem ci, że jesteś taka brzydka!”. Oczywiście na początku nie zrobiło mi się przyjemnie, ale w tej chwili cieszę się, że mam anegdotkę od niej oraz z tego, że miała o mnie takie dobre zdanie!
Już rok po śmierci Hanki Bielickiej (1915-2006) Miejski Dom Kultury – Dom Środowisk Twórczych zorganizował poświęcony jej koncert, a jego formuła do dnia dzisiejszego zakłada występy artystów z nią współpracujących, nierzadko też będących jej przyjaciółmi. Przez lata Hankę Bielicką wspominali m.in. Irena Jarocka, Alicja Majewska, Irena Santor, Jerzy Połomski, Halina Kunicka, Bohdan Łazuka czy Tadeusz Drozda, a jubileuszowe, dziesiąte spotkanie przyjaciół niezapomnianej artystki poprowadziła Elżbieta Jodłowska.
– Miałam okazję współpracować z Hanką Bielicką, nawet występowałam z nią w „Podwieczorku przy mikrofonie” – mówi Elżbieta Jodłowska. – Często się tam spotykałyśmy, nawet prowadziła tam ze mną rozmowę, bo byłam młodsza. Spotykałyśmy się też na imprezach plenerowych, bo występowała w całym kraju, ale nie byłam z nią nigdy za granicą. Mówiła mi: „Ach, jaka ty jesteś zdolna! Naprawdę, tylko wybrałaś taki trudny gatunek – monolog, nie jesteś w żadnym teatrze, w żadnym zespole, przebijasz się przez to wszystko sama. Ja też miałam taką trudną drogę”.
W sali Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich Elżbieta Jodłowska nie tylko opowiadała o swej współpracy z wybitną aktorką i twórczynią postaci Dziuni Pietrusińskiej, ale zaprezentowała też, trwający półtorej godziny, estradowy program. Złożyły się nań wiersze, żarty i kabaretowe skecze oraz piosenki – w większości znane przeboje, do których napisała nowe słowa – zwykle żartobliwe, traktujące o różnorakich problemach walczących z upływem czasu kobiet, pochodzące ze spektakli „Klimakterium” oraz „Klimakterium... i już” jej autorstwa.
– Biorę udział w tym koncercie z największą radością i przyjemnością, bo to była fantastyczna kobieta! – mówi Elżbieta Jodłowska, dodając, że chociaż para się kabaretową sztuką od ponad 50 lat, to jednak rzadko wykonuje monologi, podkreślając, że to Hanka Bielicka była ich prawdziwą mistrzynią. – Bardzo ceniłam panią Hankę i nie ma ona następczyni, nie urodziła się jeszcze taka, która mogłaby ją zastąpić – była jedyna w swoim rodzaju i taka pozostała do dziś! Kryśka Sienkiewicz wydaje mi się bardzo do niej zbliżona, bo mówi dużo monologów. Ja wykonuję rzeczy, które sama sobie napiszę, ale to też od niedawna. Kiedyś wydawało mi się, że nie potrafię pisać, ale jak widać warto długo żyć i warto odkrywać swoje talenty!
Potwierdziły to również te bardziej refleksyjne utwory, jak: przeróbka „Tańcz mnie po miłości kres” Leonarda Cohena/Macieja Zembatego ze słowami „żeby po nas coś zostało, choćby jakiś ślad”, czy pełna zadumy kolęda „Jezus” z okresu stanu wojennego, ale artystka była w swoim żywiole, podobnie jak kiedyś Hanka Bielicka, w utworach pełnych humoru, jak: zaśpiewana lwowską gwarą piosenka „Karolek”, „Lokomotywa dziejów”, czyli słynna „Lokomotywa” Juliana Tuwima ze zmienionym tekstem, albo zapraszając na scenę jednego z widzów i występując z nim w duecie.
– Pani Hanka też zawsze była maksymalnie zaangażowana w swoją pracę, niezależnie od tego, gdzie występowała – podkreśla Elżbieta Jodłowska. – Zawsze w kapeluszach, profesjonalnie przygotowana, bo dla niej widz był najważniejszy i my, młodsi, tego się od niej uczyliśmy!
Wojciech Chamryk
