Marlena Dietrich i przyjaźń polsko-niemiecka
Celina Muza zaśpiewała w Łomży piosenki niezapomnianej gwiazdy ekranu i estrady Marleny Dietrich. Recital polskiej artystki, od lat mieszkającej i występującej w Berlinie, uświetnił obchody 17 rocznicy współpracy powiatu łomżyńskiego z powiatem Dingolfing -Landau, dlatego przygotowała na tę okazję specjalny program, złożony z największych przebojów Marleny, śpiewanych po polsku, niemiecku, angielsku i francusku. Była też piosenka wyjątkowa: „Czy mnie jeszcze pamiętasz” Czesława Niemena, którą Marlena Dietrich usłyszała w Polsce i tak jej się spodobała, że sama napisała do niej tekst.
Trudno wyobrazić sobie kogoś bardziej odpowiedniego do koncertu w ramach obchodów kolejnej rocznicy współpracy pomiędzy łomżyńskim a bawarskim powiatem, uświetnionej dodatkowo jubileuszem 25-lecia podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy pomiędzy Polską a Niemcami, od Celiny Muzy. Artystka jest bowiem od dawna związana prywatnie i zawodowo z Berlinem, jej mąż jest Niemcem, a córka ma dwa paszporty, polski i niemiecki.
Również wybór programu wykonanego w piątkowy wieczór w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich nie był przypadkowy, gdyż „Samotny Anioł – piosenki Marleny Dietrich” to opowieść o losach wybitnej aktorki, w której karierze przewijały się wątki polskie, można też śmiało określić ją prekursorką współpracy na linii Polska – ówczesne Niemcy zachodnie, kiedy oba kraje nie utrzymywały nawet stosunków dyplomatycznych. A Dietrich nie dość, że w 1964 roku wystąpiła w Polsce, to zauroczona piosenką „Czy mnie jeszcze pamiętasz”, występujących przed nią Czesława Niemena i Niebiesko-Czarnych, poprosiła kompozytora o zgodę na jej wykonywanie, napisała do niej tekst i jako „Mutter, hast du mir vergeben” jeszcze w tym samym roku wydała na płycie.
Mało kto o tym wie, dlatego słuchacze w Łomży zareagowali początkowo ze sporym zdziwieniem na znajome dźwięki jednego z największych przebojów Niemena.
– Ten koncert nie mógłby się odbyć bez tej piosenki – nie ukrywa Celina Muza. – To jest nieprawdopodobne zaskoczenie również dla niemieckiej publiczności, chociaż tekst niemiecki nie jest tłumaczeniem tekstu polskiego. Bardzo się ucieszyłam jak to znalazłam, jeszcze pamiętam na takiej starej, prawdziwej płycie – lubię to śpiewać!
Celina Muza zaśpiewała też wiele innych piosenek, układających się w aktorską opowieść o losach wybitnej aktorki: od czasów jej największego filmowego przeboju „Błękitny anioł” z lat 30., okresu II wojny światowej, kiedy to koncertowała dla żołnierzy amerykańskich, aż do schyłku zakończonej pod koniec lat 70. kariery estradowej. Zabrzmiały więc: Lola”, „Boys In The Backroom”, wielki przebój Edith Piaf „La Vie En Rose”, „Black Market”, „Where Have All The Flowers Gone”, „Lili Marlene” i „Falling In Love Again”.
– Specjalnie na dzisiejszą okazję pomieszałam program polski z niemieckim, ponieważ gram je osobno dla polskiej i niemieckiej publiczności – mówi Celina Muza. – Dzisiaj była wspaniała okazja żeby to połączyć. Piosenki do których istnieją teksty polskie przetłumaczył dla mnie jakiś czas temu Wojciech Młynarski, ale wtedy nie było potrzeby, żeby ten program był taki długi, dlatego trzeba było się zdecydować na oryginalne wersje niektórych piosenek, czyli po angielsku.
Solistce towarzyszył pianista Andrzej Janaszek, którego niebagatelne umiejętności uwidaczniały się szczególnie w dramatycznych songach i jazzowych standardach jak: „Johnny, wenn du geburtstag hast”, „Honeysuckle Rose” czy wykonany na bis żywiołowy „All Of Me”.
– Nie naśladuję Marleny – mówi Celina Muza. – W ogóle uważam, że naśladowanie kogokolwiek nie ma sensu, bo Edith Piaf była Edith Piaf i nie ma co próbować śpiewać tak jak ona, tak samo Judy Garland czy Marlena Dietrich – to są takie osobowości, że nie ma to racji bytu!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk