Patchwork w Galerii N
Teresa Matuszelańska, dobry duch i jedna z inicjatorek powstania Galerii N przedstawiła w niej swoje najnowsze prace. Zostały wykonane techniką patchworku. Rezultatem wielu godzin mozolnej pracy są przyciągające wzrok bogactwem kolorów i różnorodną tematyką efektowne tkaniny. Artystka zaprezentowała też równie interesujące gobeliny.
- Teresa Matuszelańska jest bardzo znana, nie tylko w środowisku łomżyńskim - mówi kierownik Klubu Jednostki Wojskowej 1511 Ryszard Matuszewski. Jest twórcą, plastykiem, animatorem życia kulturalnego w naszym środowisku. To ona wyprosiła, wychodziła to miejsce, aby można było stworzyć Galerię N. I przez lata była tutaj zawsze – na wszystkich wystawach pełniła funkcję jej komisarza. Sama też brała udział w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Lubi pracować i tworzyć, od wielu lat prowadzi też koło tkackie. Ma już pomysły na kolejne wystawy i prace.
Przygoda Teresy Matuszelańskiej z patchworkiem zaczęła się zupełnie przypadkowo. Nie przypuszczała wówczas, że zszywanie małych kawałków materiału o regularnych kształtach w większą całość da jej tyle satysfakcji i stanie się sposobem na artystyczne spełnienie. Początkowo bowiem, jak mówi, była to smutna konieczność, ponieważ w kraju panował kryzys i nie można było niczego kupić. Z czasem patchwork stał się jej największym hobby.
- Patchwork jest moją najnowszą techniką szycia – zdradza artystka. Nazbierały mi się pełne szafy ubrań, żal wyrzucać, nie ma komu oddać, więc postanowiłam je przerobić – dodaje ze śmiechem. Zaczęłam próbować, kombinować i tak to się rozwinęło.
Wystawa składa się z dwóch części. W pierwszej prezentowane są gobeliny, w drugiej patchworki.
- Postanowiłam sobie, że jak już przejdę na emeryturę, zorganizuję grupę chętnych ludzi, którzy chcą robić gobeliny – mówi Teresa Matuszelańska. I tak się stało.
Artystka wróciła do tkania po kilkudziesięciu latach przerwy: szukałam nowych dróg, rozwiązań, bo same zasady techniczne znałam – opowiada. Moje gobeliny są różne, bo stosuję różne rozwiązania kolorystyczne, różne faktury.
Zaprezentowane na wystawie patchworki nie są tylko i wyłącznie dziełami sztuki – można je wykorzystać w codziennym życiu, na przykład jako narzuty.
- Patchwork to jest u nas wciąż coś nowego – zauważa Teresa Matuszelańska. Proponuję głównie narzuty na łóżka, różnej wielkości, do różnych mieszkań, dla różnych odbiorców. Pracuję nad nimi długo, w zależności od wolnego czasu, założeń kompozycyjnych. Bo nieraz szyję i pruję i szyję znowu – mam koncepcję całości, ale nie mam tkaniny, która pasuje mi kolorystycznie i wtedy wszystko muszę zmienić. Trzeba nad tym trochę posiedzieć, ale wszystkie prace ręczne wymagają czasu i pracy. Ale myślę, że szycie patchworku jest znacznie przyjemniejsze niż szycie na przykład jakieś spódnicy – śmieje się artystka. Bo powstaje rzecz naprawdę niepowtarzalna – każdy patchwork jest inny.
Wystawę można oglądać tylko do połowy kwietnia w łomżyńskiej Galerii N, działającej przy Klubie Jednostki Wojskowej 1511.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk