„Migawki z migawki” Bohdana M. Szumskiego
- Fotografia jest moją pasją chyba od zawsze, bo od kiedy pamiętam – wyznaje znany łomżyński lekarz anestezjolog Bohdan M. Szumski, który zadebiutował wystawą własnych, dużych i kolorowych zdjęć w Galerii N. - Pierwsze zdjęcia zrobiłem w wieku siedmiu lat aparatem Ami 66, a ostatnie kilka dni temu urządzeniem, które jest małym komputerem...
Debiut wystawienniczy zbiegł się w czasie z 50. urodzinami autora, dlatego część z gęstego tłumu gości zajadała się pysznym tortem, gdy druga stała w kolejce z kwiatami, prezentami i gratulacjami dla świętującego półwiecze jubilata.
- Ofiarowujemy Ci album „Warmia Mazury”, żebyś patrzył na te zdjęcia i utwierdzał się w przekonaniu, że twoje są lepsze – mówił pół żartem, pół serio jeden z przyjaciół fotografa amatora Janusz Kulpeksza (lat 60), b. komendant miejski policji w Łomży. Całkiem poważnie natomiast życzył przyjacielowi, aby wydał swój autorski album, dokumentujący dorobek życia. W podobnym tonie mogły być życzenia, jakie składali Bohdanowi M. Szumskiemu, m.in., informatyk Jerzy Walczak, handlowcy Adam Jankowski i Marek Modzelewski czy pielęgniarka Joanna Daniłowicz.
Zarówno Bohdan M. Szumski, jak i jego małżonka Agnieszka Okońska, dzięki wystawie „Migawki z migawki” w Galerii N zrealizowali wzajemnie ważne marzenia: długo ukryte i wreszcie spełnione.
- Najtrudniejsza była selekcja zdjęć, która trwała chyba z miesiąc – wyjawiła Agnieszka Okońska, mobilizująca męża, aby przygotował wystawę. - Potem oddaliśmy negatywy do wywołania w zakładzie Jarosława Kucisza i oto wreszcie są efekty!
- Fotografia nieczęsto gości w Galerii N – stwierdził z kolei ppłk Ryszard Matuszewski, kierownik Klubu Garnizonowego, wygłaszając dłuższą niż zwykle przemowę na temat fotografa amatora. - Latami robił te udane zdjęcia i kładł je do szuflady. Był czynny, ale niewidoczny. Tak jak lekarz anestezjolog stoi podczas operacji z boku, tak widzimy analogię, że fotograf również patrzy z boku, ponieważ sami nie zawsze dostrzegamy uroki przyrody, natury i architektury...
Fotogramy sprzed lat są tak różne jak obrazy czasu, który niby przeminął, lecz w sekretny sposób trwa dzięki domowemu archiwum. Wielobarwne kwiaty pysznią się urodą lata. Złociste liście wzdychają do wspomnień, tęskniąc za jesienią. Zima krystalizuje się w delikatnych lodowych igiełkach gałązek, a wiosna zieleni się w najlepsze, chociaż srogi mróz na dworze. Oprócz cyklu pór roku, pełnego uroku roślin, osobną i – w moim przekonaniu – najlepszą serię stanowią portrety kotów. To wdzięczna modelka Tajga i dwaj uroczo zdolni modele Tymon i Fagor. Akurat na tych zdjęciach nie ma przypadkowej i zbędnej dekoracji czy przedmiotów. Królują jedwabiście miękkie i lśniące niebieskawo szarawe futra. Zastanawiają i bawią dowcipne kocie miny i minki, a do tego pozy jak z żurnala mód i blask w oczach: raz tęskny lub melancholijny, innym razem filuterny lub łobuzerski. Od razu widać, że czarujące stworzenia po prostu lubią aparat i uwielbiają swego pana.
Inna seria rodzi się na tafli wody spokojnej w cichych zatokach i pofalowanym bezmiarze jezior, bo fotograf rodem z Olecka od dawna jest równie zapalonym żeglarzem. Na zdjęciach aż roi się od refleksów słońca i pierzastych obłoków, chyżych jachtów i pełnych żagli. Pasję uwznioślającego odpoczynku pod nimi czy śmigania w zawody z wiatrem Bohdan Maciej Szumski, absolwent Akademii Medycznej w Białymstoku, utrwalił jakby wprost do rodzinnego albumu. Albumu, którego karty wypełniły głównie fotografie z wakacji, upamiętniających po studiach pracowite lata w szpitalu wojewódzkim w Łomży.
Warto było na 50. urodziny pokazać wielobarwne karty z życia nie tylko najbliższym, ale przyjaciołom, znajomym i każdemu, kto wstąpi na piętro do Galerii N przy al. Legionów 133. Będzie naprawdę kolorowo!
Tekst: Mirosław R. Derewońko