Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Kobiecy pazur, tapeta i pustka

Nieśmiała z natury Klaudia jak dumna caryca siedzi w szykownej sukni na ozdobnym krześle. Wystaje spod niego wielki łeb blaszanego konia. Chociaż 25-latka w peruce z białymi loczkami na co dzień jest raczej skryta, odkrywa przed całym światem dwie drobne, niewinne niczym jabłuszka piersi, zaś jej narzeczony naciska migawkę...

Fascynuje ją pozowanie do własnych zdjęć. Lubi swoje ciało i w sukni, i w spodniach, i obnażone. Dobrze wie, czego wymaga od siebie jako modelki: odpowiedniej pozy, wystudiowanego gestu, właściwego ustawienia głowy. Akurat w tym akcie jest ważne, że nie tylko własnej.
- Głowa konia i moje przymglone spojrzenie w jej kierunku nawiązują do słynnych przekazów z prywatnego życia rosyjskiej carycy – opowiada Klaudia Iga Jastrzębska, studiująca fotografię w Instytucie Sztuki Mediów warszawskiej ASP. - Katarzyna II miała licznych kochanków i podobno nawet doświadczenia seksualne z koniem...
W łomżyńskiej Galerii Pod Arkadami w piątkowy wieczór 9 października 2009 są jeszcze dwie monarchinie: również XIX-wieczna królowa Francji Maria Antonina i o 400 lat od nich „młodsza” królowa angielska Elżbieta. „Ich” akty zrealizowano w bogatej, udrapowanej scenerii. 
- Modelkę, która wcieliła się w Marię Antoninę, znalazłam na forum internetowym puszystych, bo jestem przeciwna lansowanej przez modę, reklamę i media wizerunkowi kobiety tylko do rozmiaru 34 – dodaje Klaudia. - Kobieta miała około 30-tki i pozwoliła mi między swymi pośladkami umieścić pawie pióro. To symbol próżności, a ja chcę, by moje fotografie miały nie tylko charakter malarski, ale i „pazur”, i to „coś”.
Opiętą wysoko pod brodę pruderyjną angielską władczynię Klaudia również pozbawiła sukni. Modelka koronę trzyma na podołku, zaś palcami prawej ręki ściska mocno sutek lewej piersi. 
- Ta dziewczyna to Monika, ogień, wulkan, moja koleżanka z Akademii – zdradza mi Klaudia. - Poprzez akt twórczy odkrywam kobiecość, która powinna być w każdej z nas. Oczywiście, fotografowanie aktów wymaga niezwykłej delikatności. Kobieta pokazuje mi swoje ciało, odsłania się przede mną, nie mogę jej zawieść. Ufa mi, a ja przecież nie chcę jej skrzywdzić...
Wystawa w galerii przy Starym Rynku ma jeszcze dwie bohaterki, także traktujące sztukę fotografii w malarski i ciut prowokacyjny sposób, choć wybierające zupełnie odmienne tematy. Wszystkie trzy studentki pod swoją pieczę wziął przyjaciel GPA w Łomży prof. Mariusz Dąbrowski z ASP w Warszawie. Są dyplomantkami tuż przed magisterium i laureatkami kilku edycji Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej.    Aleksandra Wrońska (ur. 1981), oprócz tego, że czasem pozuje Klaudii, sama portretuje modelki i modeli z tatuażami. Konkretni ludzie schodzą w tych aktach właściwie na plan dalszy, tak barwne,  ekspresyjne i malownicze są przerażające stwory na ich barkach, ramionach i piersiach. Artystka wzbogaca efektowność wielkich fotogramów  wzorzystymi i silnymi kolorystycznie tapetami.  Dialog martwych i powtarzalnych, finezyjnych i barokowych wzorów tła toczy się z wzorami na żywym ludzkim ciele. Portretowani milczą jak zaklęci. Ich nagie ciała nie muszą prowokować - tak intrygujące są twarze i stwory. Wystarczy tylko trwać w pułapce obrazów, które zamiast płótna malarz tatuażysta umieścił na ich skórze.
Fotografie trzeciej artystki milczą z zupełnie innego powodu. Zuzanna Szarek (ur. 1984) zrobiła je podczas wycieczki w czerwcu tego roku do szpitala w zamkniętej strefie miasta Prypeć.  Miasto i okolica w promieniu 30 km są martwe, bo po katastrofie w 1986 r. elektrowni atomowej w Czarnobylu ewakuowano wszystkich mieszkańców. O ile przeżyli...
- Jestem dumna, że w tak prestiżowym miejscu udało się zorganizować wystawę – podziękowała kierownikowi GPA Przemysławowi Karwowskiemu autorka fotografii, które przedstawiają porzucone materace, lalki i buciki wśród przegniłych szmat i brudu czy liszaje farby na pustych ścianach i włączniki do nikomu już  niepotrzebnych lamp. - Nie potrafię fotografować ludzi, praca z modelem nie sprawia mi przyjemności. Wolę robić zdjęcia w samotności, bez ingerencji osoby trzeciej. Wolę przestrzenie budowle czy pomieszczenia puste. Pozbawione ludzkich postaci, zwracają uwagę geometrią i estetyką atrybutów życia codziennego.
Trzy odmienne koncepcje, trzy języki ekspresji twórczej, trzy różne kobiety w sztuce. Klaudia odważnie i zabawnie odkrywa wykreowaną z historii kobiecość i prowokuje niczym Tycjan czy Rubens. Aleksandra traktuje ciało jak dekoracyjne płótno, tapetę równie ciekawą co ta za plecami modela. A Zuzanna w ogóle nie potrzebuje ludzi, aby opowiedzieć nam o życiu i śmierci. Zachęta dodatkowa do obejrzenia wystawy w Galerii Pod Arkadami przy Starym Rynku to bezpłatny wstęp.    
Mirosław R. Derewońko


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę